ROZDZIAŁ PIERWSZY- TATUAŻ RÓŻY

512 10 0
                                    

Krople deszczu rozbijały się z charakterystycznym dźwiękiem o parapet. Niektóre spływały po szybie, a inne ginęły gdzieś znikając na ziemi. Ten dzień był ponury, w powietrzu wisiała aura smutku i rozpaczy. Przykre było to jak idealnie wpasowywałam się w ten obraz, zupełnie jakby stworzyły mnie łzy, smutek i żal.

Zupełnie nie przywiązywałam uwagi do wykładu. To, co mówił profesor nie interesowało mnie nawet w najmniejszym stopniu, tak jak zresztą większość kursów na tym kierunku. Zdecydowanie żałowałam pójścia na studia wybrane dla mnie przez moją mamę. Byłam głupia chcąc sprostać jej standardom i tym samym zapominając o własnych priorytetach.

Odwróciłam głowę od okna. Sala zaczęła pustoszeć, więc zabrałam swoje rzeczy i podążyłam za tłumem. Po wyjściu niemal od razu założyłam na głowę kaptur bluzy i wetknęłam w uszy słuchawki. Marzyłam o ciepłym łóżku, kieliszku wina i odcinku mojego ulubionego reality show, które nie wnosiło totalnie nic do mojego życia, ale dawało mi dziwne ukojenie.

Był piątek. Ulice miasta były zakorkowane, komunikacja miejska pełna ludzi, a sklepy pękały w szwach. Patrzyłam przez szybę supermarketu na kłębiące się tam tłumy. Przez chwilę nawet pomyślałam, że wytrzymam dziś bez jedzenia i picia, byle tylko tam nie wchodzić. Ta decyzja poszła jednak w zapomnienie, gdy zaburczało mi w brzuchu.

Nie miałam w zwyczaju brać koszyka, więc i tym razem chodziłam po sklepie dopóki nie byłam w stanie wepchać więcej na ręce. Wyładowałam wszystkie wzięte rzeczy na taśmę w kasie, gdzie zorientowałam się, że wzięłam zły kształt płatków czekoladowych. Miałam kilka swoich "dziwnych" rzeczy, jedną z nich był właśnie kształt płatków, nienawidziłam kulek. Gapiłam się na uśmiechniętego królika na opakowaniu nabierając coraz większej ochoty żeby rzucić nim o podłogę. Gdy jednak płatki naprawdę wypadły mi z rąk minęła chwila zanim z powrotem dotarła do mnie rzeczywistość.

- Przepraszam.

Podniosłam wzrok na chłopaka przede mną, który szturchnął mnie wbijając się w kolejkę. Do ucha przytknięty miał telefon i zupełnie nie przejął się tym, że przez niego wypadło mi z rąk opakowanie. Wpatrywałam się tępo w jego plecy osłonięte czarną bluzą z jakimiś hieroglifami.

- Serio?- mruknęłam do siebie schylając się po płatki. Rzuciłam je niedbale na taśmę i przewróciłam oczami. Byłam zmęczona tym dniem, a jego wybryk nie pomagał w przetrwaniu. Skanowałam ze złością jego ruchy, gdy płacił za swoje zakupy, gdy mój wzrok powędrował na jego dłonie. Przy kciuku dostrzegłam małą różyczkę, a na palcach jakieś znaczki. Zmarszczyłam brwi próbując je rozczytać. W końcu przeniosłam wzrok na kawałek jego twarzy wystającej spod kaptura. Usta miał wykrzywione, mocno zaciśnięte, kilkudniowy zarost na brodzie i ogromne wory pod oczami. Totalnie brak było w nim życia.

Przez chwilę nawet zastanawiałam się czy on faktycznie tutaj był? Wyglądał jak duch, może tylko ja go widziałam? Ocknęłam się dopiero, gdy zamiast niego ujrzałam swoje nędzne odbicie w szybie. Wzdrygnęłam się na ten żenujący widok i odwróciłam do kasjerki, która zdążyła już zeskanować prawie wszystkie produkty. Zapłaciłam, a później wyszłam ze sklepu próbując się uchronić przed deszczem kapturem bluzy i szybkim marszem.

Mimo starań dotarłam do mieszkania całkowicie przemoczona. Odłożyłam zakupy na wycieraczkę i próbowałam znaleźć klucze w torebce. Po raz setny obiecałam sobie, że tym razem posprzątam jej wnętrze.

- Cześć- usłyszałam za swoimi plecami. Spojrzałam na mijającego mnie na klatce schodowej Jacoba. Posłałam mu wymuszony uśmiech.

- Wyprowadzasz się?- zapytałam nie odpowiadając na przywitanie. Chłopak skinął głową. Nie wyglądał na zadowolonego.

Prawie Północ- DOSTĘPNE W KSIĘGARNIACH Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz