4. On jest ,,spoko"

293 13 5
                                    

  Pov: Angel Dust
Dziś rano, po ogarnięciu się zszedłem na dół do baru gdzie siedział już Husk.
AD: Hejka Husky! Ktoś jeszcze już wstał?- zapytałem siadając na krześle.
H: Nie, tylko ja i ty reszta jeszcze śpi- mruknął.
AD: Dzisiaj nocowanka. Najpewniej Charlie za chwilę tu wparuje i będzie nam mówiła jak to super, że mamy nocowanie i że się lepiej poznamy. Powie też o której mamy przyjść i gdzie- zagadałem.
H: Heh...trzy...dwa...jeden...- odliczył Husk.
Nagle koło nas pojawiła się Charli, Vaghata, Alastor, Nifty i na końcu zaspany jeszcze Rick.
Ch: Ohh, Pamiętajcie dzisiaj nocowanie! Wszyscy poznamy się bliżej i super spędzimy czas. Chyba nie powiedziałam wam gdzie będziemy spać, prawda? Otóż na górze jest wolny duuży pokój i myślałam żeby tam właśnie urządzić nockę!- Charli mówiła na jednym tchu.
Wytłumaczyła o gdzie jest pokój i o której mamy się zjawić po czym wszyscy poszliśmy na śniadanie. Zjedliśmy posiłek i ja poszedłem do baru.
AD: Nalej coś Huskusiu
H: Nie nazywaj mnie tymi pierdolonymi, słodkimi przezwiskami- warknął nalewając coś do szklanki.
Wypiliśmy i porozmawialiśmy trochę. Gdy Husk czyścił kieliszki ja zacząłem głaskać jego uszy tak jak poprzedniego dnia.
AD: No i widzisz, nawet przyjemnie, co?- zapytałem chichocząc.
H: Noooo może troszkę...
I wtedy kocur zaczął...mruczeć! Ten zrzędliwy Husker właśnie mruczał!
Ale było za fajnie. Przy barze pojawił się Rick.
R: Cześć chłopaki, co robicie?- zapytał zajmując miejsce obok mnie.
H: Nic- wrócił do czyszczenia kieliszków i nie dał mi niczego powiedzieć.
R: Okej...A więc Husk, nalejesz mi jakiegoś dobrego alkoholu?
H: No pewnie...od tego tu jestem- wręczył chłopakowi szklankę.
Trochę pogadaliśmy ale atmosfera była spięta. Dlatego ja i Rick udaliśmy się do pokoju psiego chłopaka i tam rozmawialiśmy. Po jakimś czasie postanowiłem iść już do siebie, bo chciałem jeszcze się przygotować na tę noc. Szybko spakowałem jakąś torbę, przeczesałem włosy i poprawiłem makijaż.

Pov. Husk
  Angel i Rick udali się na górne piętro hotelu, a ja zostałem sam. Nadal coś mi się w nowym nie podobało ale starałem się to jak najlepiej ukrywać. Zdaję się że Angel Dust go polubił więc może problem jest we mnie albo to moja wyobraźnia płata mi figle.
Postanowiłem iść do siebie do pokoju spakować się na nocowanie. Korytarz którym szedłem był cichy, bo Charlie, Vaggie i Niffty przygotowywały pokój, Alastor gdzieś zniknął, Angel był u siebie tak samo Rick. A przynajmniej tak mi się zdawało. Po niedługim czasie usłyszałem jakiś szelest. Odwróciłem się, a w tym czasie coś lub ktoś chwycił mnie za gardło i unieruchomił przyciskając do ściany.
H: Kurwa, ty skurwysynu co ty odpierdalasz!?- syknąłem i odwróciłem twarz.
Zamarłem. Zobaczyłem że osobą która mnie atakuje jest Świeżak. Tylko był o wiele wiele większy i straszniejszy. Najpierw mnie walnął, potem zdjął z łap bandaże i zaczął zadawać ból w rany po szkle. Próbowałem się wydostać ale na marne. Chwycił nóż i przyłożył mi go do gardła.
R: Jak jeszcze raz zobaczę jak robisz takie oczy do MOJEGO Angela, zabiję cię!- warknął.
Kopnąłem go w brzuch ale ten mnie nie puścił. Zamiast tego syknął z bólu i cisnął mną o podłogę. Szybko się podniosłem i jeszcze raz go kopnąłem po czym uciekłem do siebie. Co ten typ ode mnie chciał!?
H: Jakie, kurwa oczy do Angela!? Mówi jakby był jego chłopakiem, a ja bym mu go zabierał- wysyczałem do siebie.
H: Chwila... Jakby był chłopakiem Angela... Nie... On chyba nie jest...on chyba nie jest chłopakiem Angela, no nie?- połączyłem kropki.
Teraz już wiem że to nie we mnie jest problem i wydaje mi się że coś z typ Rickiem nie jest okej. Muszę to jak najszybciej uświadomić pajęczemu chłopakowi zanim będzie za późno. Ale poczułem się jakoś dziwnie... Jakbym był zazdrosny...
H: Co ja pierdolę, przecież nic do niego nie czuję!- warknałem cicho do siebie wychodząc z pokoju.
Po drodze spotkałem Angela.
AD: Hej Husk, gotowy?- zapytał.
H: Taa...Angel musimy porozmawiać- spojrzałem na niego z powagą.
AD: Tak?
H: Słuchaj wiem że serio lubisz tego nowego, ale musisz mnie wysłuchać. Gdy szedłem do pokoju, żeby się szykować na tę noc Rick mnie złapał, uderzył, znowu okaleczył łapy, zagroził śmiercią jeśli będę spędzać z tobą za dużo czasu... I wydaje mi się, że jest twoim chłopakiem- chciałem prawdy.
AD: Rick!? Przecież on by nie groził swojemu koledze! Musiało ci się coś nie wiem przywidzieć, przyśnić cokolwiek. Wiem że Rick nie jest taki!- był szczerze przekonany, że jego psi znajomy jest niewinny.
Pokazałem mu ślad po uderzeniu i znowu okaleczone łapy których nie zdążyłem już opatrzeć. Zrobiło mi się przykro że mi nie wierzy.
H: A teraz moje pytanie, czy on jest twoim chłopakiem?
AD: Jeszcze nie... Chce się ze mną zapoznać i może niedługo nim zostanie... On jako jedyny mnie rozumie i nie traktuje jak zwykłą zabawkę...
Zrobiło mi się żal Angela po jego ostatnich słowach. Chciałem coś powiedzieć ale nie wiedziałem co. Zamiast tego złapałem go za rękę i ruszyliśmy razem do umówionego miejsca. Byliśmy pierwsi.


______________________________________
   

Dzisiaj taki krótszy rozdział pisze to o 0:30 i jestem tak padnięta że nie dam rady opisać nocki w tym rozdziale.
Moja nienawiść do Ricka wzrasta i coś czuję, że długo nie będzie Huska męczył. W każdym razie mam nadzieję że wam się podoba. Miłego dnia/nocy😻 
 

Piekielna Miłość || HuskerDustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz