Skrzydło szpitalne, którego salę rozjaśnia księżyc, dzień po pełni. Większość łóżek pustych i pościelonych, pomijając dwa. Jak na złość ich lokatorów, położone obok siebie szpitalne meble, zajęte są przez dwóch chłopców. Mimo, iż udają, że śpią, obydwoje wiedzą, że nikt z nich tej nocy nie przywitał się z Morfeuszem. Pielęgniarka już dawno śpi, żaden z nich nie ma takich obrażeń, aby musiała czuwać. Jeden z aktorów snu, leży głową odwróconą w stronę okna, a jego szatynowe włosy opatulają jego twarz. Pokój wypełniała cisza i blady blask luny. Kruczowłosy leżał na plecach, udając że wcale nie spogląda na lezącą obok osobę. Wstał do pozycji półsiedzącej, zapalił lampkę, chwycił pióro, notes i zaczął pisać. Remus nawet nie zaprotestował, cały czas leżał wpatrując się w okno. Teraz, można było usłyszeć namiętny taniec, między pergaminem, a piórem. Severus, podczas grywania melodii do romansów nieożywionych, spoglądał na Lupina, przypatrywał mu się, myśląc, że ten o tym nie wie. Szatyn siadł widocznie poirytowany.
-Możesz o mnie nie pisać w swoim pamiętniczku? - W głosie Remusa czuć można było złość, ale nie na chłopaka siedzącego na łóżku obok, a na samego siebie. Za to, że skrzywdził Severusa, dając mu ranę na szyi, i przysporzył sobie nowej na twarzy. To była najdłuższa i najgłębsza szrama, jaką kiedykolwiek miał. Nawet zaklęcia nie dały rady tego załagodzić. Do końca życia będzie przypominał sobie o tej fatalnej nocy, zawsze gdy spojrzy w lustro.
-Nie piszę o tobie, szkoda by było atramentu - Na tę wiadomość wszelaka złość Likantropa wykipiała.
-Pokaż to - Gdy Snape zabrał pamiętnik z zasięgu ręki rozmówcy, gryfon wstał i wyrwał mu pamiętnik.
-Chłopcy! Wszystko dobrze? Czemu nie śpicie, kochani? Podać wam eliksir słodkiego snu, robaczki? - Zapytała, jak zwykle troskliwa Poppy
- Nie trzeba, po prostu rozmawiamy - Odpowiedział z uśmiechem Remus, mimo że był w ogromnym szoku, po przeczytaniu pierwszego zdania z zeszytu Ślizgona.
-No dobrze, jakbyście czegokolwiek potrzebowali to jestem tuż obok, kochani.- Po wyjściu staruszki nastała cisza. Severus wiedział, że Huncwot przeczytał już wrażliwą treść, a Lupin położył obok siebie pamiętnik, na otwartej stronie z tego nocnych zapisków.
-Już doczytaj- Mruknął Snape, na co Remus, z małym opóźnieniem, wcześniej spojrzawszy na chłopaka obok, zaczął czytać resztę. W tym czasie czarne oczy Ślizgona wpatrywały się w pościel. Dla czarnookiego, ta chwila ciągnęła się latami. Czuł niemoc, nie mógł zrobić nic więcej. Jego sekret, skrupulatnie skrywany latami, ujrzał światło dzienne, odkryty przez osobę której dotyczył. Jego twarz jak zwykle zimna, perfekcyjnie skrywała jego rozterki. Jedyne co go zdradzało to oczy, przepełnione zażenowaniem, wstydem, złością, smutkiem oczy.
-Severus - Remus sam nie wiedział co chce powiedzieć. W jego głowie panował chaos. Gdy zastanawiał się co więcej powiedzieć, jego rozmyślania przerwał ostry głos Severusa.
-Skończ tę szopkę i oddaj zeszyt - Chłopak wyciągnął rękę po zeszyt, jego lico ukazywało wszelako i szeroko pojęte negatywne emocje. Już miał chwytać książkę, gdy napotkał wzrok Remusa, który wcale nie był obrzydzony czy zniesmaczony. On był po prostu zaskoczony, ale jak zawsze posiadał w swoich oczach dobroć i empatię. Severus chwytając notatnik, poczuł chwytającą go dłoń Lupina. Szybko odsunął ją i znów wlepił wzrok w pościel. Między nimi panowała niezręczna cisza. Snape nigdy nie okazywał uczyć, nie płakał, nie śmiał się. Tylko czasem widać było na jego twarzy złość, która i tak szybko ustępowała miejsca obojętności. Nawet gdy był sam i miał pewność, że go nikt nie widzi, to i tak utrzymywał tę maskę. Teraz jednak, nie było to takie łatwe. Chłopak miał ochotę się rozpłakać. Próbował zaciskać zęby, ścisnął ręce w pięści i spiął wszystkie mięśnie. Po tym jak poczuł palący ból w całym ciele, związany z wysiłkiem, rozluźnił się.
-Severus, od jak dawna...
- Pięć lat- Chłopak odwrócił głowę, nie chciał patrzeć na Remusa, ani żeby on patrzył na niego.
- Czemu nie powiedziałeś?
- Czemu? Pytasz się do cholery czemu? Jak śmiesz?! Po latach prześladowań i gnębienia. Jak miałem ci to powiedzieć? I po co? Żebyście, razem z Twoją gromadką kretynów, rozpowiedzieli całemu, przeklętemu Hogwartowi, że nieudacznik Snivellus jest pedałem?! Co ty sobie kurwa wyobrażasz zadając to cholerne pytanie? Ach, no tak. Jako Casanova Gryffindoru, o ile nie Hogwartu, zaraz po tym skończonym dupku Blacku, myślisz, że to tak łatwo podejść i zagadać, bo każdy i każda i nawet kurwa każde cię chce! - Severus zdał sobie sprawę z tego, że powiedział za dużo, już po wypowiedzianych słowach. Mleko się rozlało. Darł się na cały głos, dziwił się, śe jeszcze Pormfey nie przyszła.
- Rzuciłem zaklęcie wyciszające - Szepnął Remus, patrząc w okno. Wiedział, że żarty z innych nie są okej, ale nie zdawał sobie sprawy jak niską samoocenę ma Snape. Nie wiedział co powiedzieć, przez następną godzinę siedzieli w ciszy. Severus się położył, głową skierowaną tak, aby Remus widział jego plecy. Lupin jeszcze raz sięgnął po dziennik, leżący na szafce nocnej. Severusa już to nie obchodziło. Czytał o tym, jak Ślizgon z pasją opisywał Huncwota. Z jaką delikatnością o nim mówił. Jak wyniosłego słownictwa używał. Jak rozpisał się na pół strony tylko z opisem włosów. Po zastanowieniu, zdał sobie sprawę, że Snape jest inteligentną osobą. Nawet by powiedział atrakcyjną. Chcąc odłożyć notatnik, przypadkowo strącił go, obok łóżka Severusa. Chcąc, nie chcąc musiał wstać. Ruszył w stronę łóżka kruczowłosego, bo właśnie tam upadł zeszyt. Podinósł przedmiot i już miał odkładać go na swoje miejsce, aż nie spojrzał na twarz Severusa. Wtedy zrobił coś nieprzemyślanego, instynktownego. Odłożył książkę, usiadł na skraju łóżka i odgarnął włosy z Twarzy Ślizgona, jednak nie zabrał on ręki. Zaczął delikatnie przeczesywać czarne włosy. Po tym jak zrozumiał co robi nie przestał, podobało mu się to, a świadcząc po zarumienionej Twarzy Severusa, nie miał po co przestawać. Pierwsze promienie słońca wpłynęły do pomieszczenia, a długie palce Remusa balowały śród czarnych włosów, tworząc harmonię. Szatyn zabrał rękę, a dotychczas zamknięte oczy Snape'a spojrzały na niego. Remus na ten widok mimowolnie się uśmiechnął, a na jego policzki wpłynął rumieniec, i tak samo jak promienie słońca salę, tak szkarłat opatulił jego twarz.
- Przesuniesz się? - zapytał niepewnie szatyn. Czarnooki bez wahania zrobił miejsce obok siebie. Chwilę potem poczuł ciepłe ciało leżące obok. Głowa Remusa wtulona była w jego klatkę piersiową. Nie wiedział jak to się stało, bał się że to sen, ale nawet jeśli, to będzie pamiętał go do końca życia. Okrył Lupina kołdrą i wsunął rękę w czuprynę szatyna i pieścił jego włosy. Po jakimś czasie usłyszał chrapanie. Uśmiechnął się i spojrzał na ukochanego. Ucałował jego czoło i zmrużył oczy. Zasnął

CZYTASZ
Notatnik // Snupin
ContoSeverus i Remus, po "żarcie", lądują w skrzydle szpitalnym Okładka z pinteresta