1.

357 24 84
                                    

Harry uważał, że planowanie ślubu z Cameronem było ciężkie przez sam fakt organizowania tak wielkiej imprezy. To wydawało się logicznym wnioskiem z jego strony.

Dopóki nie stanął przed nim w dzień ślubu, pewien tego, że nie jest w stanie tego zrobić.

– Harry, przestań na mnie patrzeć, jakbyś chciał ze mną zerwać – zaśmiał się Cameron, podchodząc bliżej do swojego narzeczonego, który zastygł w miejscu z otwartymi ustami.

– Cam – westchnął Harry. Chryste, jak w ogóle miał zacząć tę rozmowę? Jak w ogóle miał przepchnąć te słowa przez swoje usta? – Ja...

– Harry. – Uśmiech spełzł z jego ust, gdy stanął przed nim. – Przestań się wygłupiać.

– Nie... nie wygłupiam się – wyjąkał Harry, a łzy stanęły w jego oczach, bo wybrał sobie najgorszy możliwy moment. – Ja... nie mogę.

– Czego, kurwa, nie możesz? – wykrzyknął Cameron, łapiąc go za ramiona, a Harry wzdrygnął się i skulił w sobie. – Powiedz to, Harry.

– Nie mogę za ciebie wyjść – wyznał, a łzy już zaczęły spływały po jego policzkach. – Przepraszam.

– Kurwa! – Cameron wypuścił go jak oparzony i odsunął się od niego, przekrzywiając głowę. – Drwisz ze mnie, tak? Za trzy godziny bierzemy ślub. To nieodpowiedni moment na żarty.

– To nie jest żart, Cam – szepnął Harry, ledwie zmuszając swój głos do mówienia. – Kocham cię, ale nie mogę... nie mogę tego zrobić.

– Kochasz mnie, ale nie możesz za mnie wyjść, tak? – zadrwił Cameron, po prostu opadając na kanapę, jakby zupełnie się poddał. – Zechcesz cokolwiek mi wyjaśnić czy po prostu sobie stąd uciekniesz i zostawisz mnie, żebym wytłumaczył naszym gościom, którzy już tu, kurwa, przyjechali, dlaczego mogą pojechać sobie z powrotem do domu? Bo dość ciężko będzie mi to wytłumaczyć, skoro sam nie mam pierdolonego pojęcia.

Harry nie wiedział, co powiedzieć - - czuł to ukłucie już wtedy, gdy przyjmował zaręczynowy pierścionek, ale zrzucił to na nerwy i stres przyszłego planowania wesela. Nie spodziewał się, że cały poprzedzający ślub tydzień spędzi, wymiotując z nerwów, a w dzień ślubu obudzi go atak paniki. Patrzył na Camerona, na tego cudownego chłopaka, którego naprawdę kochał, ale ślub z nim to było dla niego za dużo - - to było zbyt ostateczne, by Harry potrafił to zrobić. Mógł mieć pretensje tylko do siebie, że nie zorientował się wcześniej.

***

– Więc... – zaczął jego najlepszy przyjaciel Niall, popijając szampana. – Bawimy się na twoim weselu, choć wcale nie wziąłeś ślubu?

– Tak – potwierdził Harry.

Jego głos nie wyrażał niczego, choć doskonale wiedział, że zranił Camerona. Od dawna czuł, że nie są sobie pisani, ale po pierwsze nie umiał o tym rozmawiać, a po drugie nie do końca potrafił dopuścić do siebie tę myśl. Wiedział, co to dla niego znaczyło, a tej wiedzy nie miał zamiaru stawić czoła już nigdy.

– Dlaczego? – Irlandczyk nie miał zamiaru dać mu się po prostu bawić, bo oczywiście, że miał zamiar drążyć ten temat, aż obaj będą mieli go dosyć.

Udało mu się pozbyć mamy i Gemmy i odesłać je do hotelu. Musiał wykorzystać na tę okazję kilka kłamstw, ale po tym, co zrobił, to wydawało się niewinne. Nie zniósłby ich pytań i troskliwych spojrzeń. Niestety, z Irlandczykiem nie poszło mu tak łatwo.

– Bo było za późno, żeby zrezygnować z tej restauracji, a nie lubię marnotrawstwa – wyjaśnił.

– Kurwa mać, Harry! – wykrzyknął Niall, momentalnie tracąc cierpliwość. – Masz zamiar wyjaśnić mi, dlaczego nie wziąłeś ślubu, choć wydawałeś sie zdecydowany to zrobić?

Too Much To Ask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz