Rozdział I

183 9 0
                                    

              Ziewnęłam przeciągle, zdejmując przemoczoną od deszczu, a raczej mżawki, kurtkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

              Ziewnęłam przeciągle, zdejmując przemoczoną od deszczu, a raczej mżawki, kurtkę. Miałam szczęście, że w ostatniej chwili szybko zgarnęłam ją z wieszaka, ponieważ w połowie drogi do szkoły znów z nieba zaczęły lecieć krople. W innym wypadku zamiast kurtki to ja byłabym teraz przemoknięta do suchej nitki. Zdecydowanie pogoda w Forks nie należała do tych najsłoneczniejszych, a jednak za każdym razem o tym fakcie zapominałam.

              Z kwaśną miną powiesiłam kurtkę na haczyku, jednym z wielu w sali, w której za niedługo miała się odbyć moja pierwsza lekcja, trygonometria. Pierwszy dzień szkoły i dodatkowo jeszcze pierwszy dzień tygodnia nie mógł się zacząć lepiej, a padało to z ust osoby, która nawet lubiła chodzić do szkoły, choć tylko przez wzgląd na moich znajomych i możliwość spędzenia z nimi więcej czasu.

              – A co ty taka niewyspana, Porter? – Drgnęłam, czując na ramieniu palec osoby, która postanowiła chamsko naruszyć moją przestrzeń osobistą. A znałam tylko dwie osoby, które wiedziały, że mogą sobie na to przez większośc czasu pozwolić i tylko jedna z nich mówiła mi po nazwisku.

              – A co ty taki spostrzegawczy, Newton? – odparłam, odwracając głowę i spoglądając przez ramię na przyjaciela. Jak zwykle na twarzy miał szeroki uśmiech, czego mu szczerze zazdrościłam. Chciałam mieć w tej chwili tyle samo energii, co on miał praktycznie codziennie.

              – Nie wiem, o czym mówisz. – Dopiero teraz zauważyłam, że przez rękę miał zawieszoną mokrą kurtkę. Najwyraźniej musiał przed chwilą przyjść z dworu i jeszcze nie miał okazji dojść na swoją lekcję. – Mi nic nigdy nie umyka.

              – Taa… – Spojrzałam w kierunku Allison, która właśnie siadała na swoim miejscu, dwie ławki za moim miejscem, a która od maja robiła w stronę Mike’a słodkie oczka, czego chłopak nigdy nie zauważał. – Jasne.

              Nie czekając na Mike’a, podeszłam do swojej ławki i położyłam na niej torbę, by wyciągnąć swoje rzeczy. Usłyszałam tylko kroki za sobą, co sugerowało, że przyjaciel postanowił jeszcze przez chwilę mi potowarzyszyć.

              – A ty nie powinnaś czekać teraz na nowych przed stołówką? – zagadał, opierając się o ławkę. Zmarszczyłam brwi, posyłając mu zdezorientowane spojrzenie.

              – O czym ty do… – Nowi uczniowie. Rozdanie im planów lekcji i mapek szkoły. Oprowadzenie ich po szkole. No tak, wiedziałam, że o czymś zapomniałam. – O cholera.

              Zapakowałam na nowo swoje rzeczy do torby i chwyciłam ją, aby po chwili zerknąć w stronę drzwi, następnie na zegar wiszący na ścianie i z powrotem na drzwi. Nie miałam czasu, aby teraz próbować tam z wszystkim dotrzeć. Wydałam z siebie niezidentyfikowany dźwięk, który jasno oznaczał frustrację i puściłam torbę.

「 The Golden Heart 」Edward CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz