Kto lubi lato? Wieczny skwar, walka o znalezienie cienia, żeby dosłownie nie zacząć się gotować od środka.
NIKT.
Jest jedyną poprawną odpowiedzią.
Mamy połowę czerwca, żar dosłownie leje się z nieba. Spływa niczym trucizna po ciele, wnikając w jej głąb. A ja stoję na środku pola i zastanawiam się, kiedy ostatni raz miałam wodę w ustach. Wokół mnie rozprzestrzenia się całe pole pszenicy sięgającej mi prawie do szyi. Jeszcze tylko miesiąc maksymalnie półtora i rozpoczną się żniwa. Mąka z niej powinna całej wiosce starczył do wiosny bez problemu, może nawet do lata, jeśli dobrze pójdzie. Jeśli spojrzeć dalej, będzie można dojrzeć kolejne pole uprawne, pierw kukurydzy, potem żyta, a na końcu ryżu. Jakbym wiele oddała, żeby pracować tam dziś. Chłód bijący otaczającej go wody byłby jak balsam na ten dzień. Ale na tę chwilę mogłam tylko o tym pomarzyć. Może w przyszłym roku uda mi się zdobyć przydział do niego. Albo na Gwiazdy może uda mi się znaleźć pracę w miasteczku! W końcu w szpitalu zaczyna brakować ludzi, a stary medyk w końcu musi przejść na emeryturę albo udać się w stronę Gwiazd. Ale stary pryk jest na tyle uparty, że żadna z obu rzeczy nie nastanie. Liczył on już sobie z bliska jakieś osiemdziesiąt lat, ale wydawał się, jakby miał przeżyć wszystkich. Więc jedyną nadzieją pracy w miasteczku stawał się dla mnie karczmarz. Ale po tym, jak trzy lata temu, prawie spaliłam mu pół lokalu, wątpiłam, że mnie przyjmie. Chodź sam pożar nie był z mojej winy! No nie do końca, ale nie moja wina, że byłam na tyle zmęczona, że zasnęłam przy płonącej świecy. W biurze. Ale nie chciał on ode mnie nic słyszeć, po prostu mnie zwolnił. Potem do końca roku nie mogłam znaleźć pracy i pomagałam jedynie swojemu przybranemu ojcu Magnusowi.
Magnius. Jeden z pięciu członków Rady zarządzającej tym miejscem oraz głównodowodzący naszej małej armii, o ile mogę tak ją nazwać. To on dwadzieścia cztery lata temu znalazł mnie na plaży, gdy byłam tylko niemowlakiem. Przyjął mnie pod własny dach, jego żona Irytia opiekowała się niczym własnym dzieckiem, aż do momentu, kiedy choroba ją zabrała. Wtedy zostaliśmy w trójkę. Magnius, ja i Jareth. Starszy ode mnie o sześć lat jedyny syn małżeństwa. Wychowywaliśmy się razem, razem graliśmy, chodziliśmy do szkoły. Rozdzieliła nas, jednak wojna. On, gdy osiągnął osiemnaście lat wstąpił na szkolenie militarne pod ręką ojca. A rok później przejął dowodzenia i razem z pozostałymi wyruszył na front. Gdy wrócił po kilkunastu miesiącach już nie był tą osobą, którą znałam. Zmienił się. W jego oczach zgasło szczęście, a zastąpił ją mrok. Chodź próbował mnie zapewnić, że wszystko jest dobrze, ja wiedziałam swoje. Gdy wyruszył na wojnę, jakaś jego część umarła tam. Co kilka miesięcy wyruszał ponownie, zawsze wracał cały, lecz mentalnie wiedziałam, że jest ranny. Tylko że nie mogłam z tym nic zrobić ani razu nie dopuścił mnie do siebie. Skupiał się na trenowaniu i doskonalił wiedzę militarną. Wojna na zawsze mi go zabrała.
Wojna, która nie miała końca. Toczyła się już od lat. A zaczęła, w momencie kiedy królewska rodzina zginęła. Gdy ostatnia królowa wydała ostatni dech.
Historię o tym, jak powstało pradawne królestwo, znało praktycznie każde dziecko. Stworzono z niego bajkę, aby nikt nie zapomniał o jego istnieniu. A idzie ona tak:
Dawno, dawno temu na ziemię spadła pewna spadająca Gwiazdka. Gwiazda tak lśniąca niczym najcenniejsze diamenty. Często z Nieba spogląda na ludzi mieszkających niżej, zastanawiając się jak to jest mieszkać pośród nich. Była jak na swój wiek młodą gwiazdeczką, więc nie zauważyła, kiedy za bardzo się wychyliła z Nieba i zaczęła spadać. W ten sposób trafiła do miejsca, które tak bardzo ją ciekawiło.Po kilku latach mieszkania pośród ludzi, zaznała, czym było szczęście, miłość, płacz i ból. Zrozumiała także jak kruche jest życie ludzkie. Kochała to miejsce, lecz bardzo tęskniła za domem, więc postanowiła do niego wrócić, lecz nie wiedziała jak. Modliła się, próbowała porozumieć się z rodziną, po kilku miesiącach prób zrozumiała, że nie może tam wrócić. Złamało to jej gwieździste serce. Chciała powrócić do dawnego domu, tam gdzie było jej miejsce. Tylko że okrutny los chciał inaczej. Po kolejnych latach prób zrozpaczona dziewczyna poddała się, jej serce dosiągł zimny mrok. Straciła nadzieję, miejsce które niegdyś kochała teraz stało się jej więzieniem. Krążyła więc po świecie, szukając dla siebie nowego domu, lecz na próżno. Wszędzie, gdzie się pojawiła czuła się obco, nie mogła znaleźć swojego miejsca. Aż pewnego dnia na swojej drodze spotkała młodego chłopca, który swoim uśmiechem rozświetlił mrok czający się w jej sercu. Zakochała się w człowieku, a on w niej. Wtedy zrozumiała, że od początku źle szukała. Dom to nie było miejsce, to był on, i to przynosił ze sobą. Dzięki niemu spadająca gwiazda na nowo zalśniła blaskiem. Minęło wiele lat, a oni zbudowali swój wymarzony dom od podstaw. A było coś, o czym Gwiazda nie pomyślała na początku. On był człowiekiem, jej czas się nie imał, ale jego tak. Chłopiec stał się już mężczyzną. Wtedy podjęła ona decyzje, odda mu połowę swojego gwiaździstego serca, mu mógł żyć on z nią przez długi czas. A potem razem z nią umrzeć. Ale w międzyczasie osiągnęli coś, o czym jeszcze za czasów, kiedy widniała na Niebie nie mogła nigdy pomyśleć. Stworzyli przepiękne królestwo i nazwali je Willow, na część drzewa, pod którym się poznali. Mijały kolejne lata, ludzie przyjęli ich jako swoich królów i wiernie im służyli. Wnet na świecie pojawiło się ich potomstwo, spadkobiercy ich życiowego dzieła. Wtedy z ich miłości narodzili się Fae. W połowie gwiazdy i w połowie ludzie. Mieli oni bardziej spiczaste uszy, niż człowiek, byli silniejsi, władali magią Gwiazd oraz żyli setki lat dłużej, niż człowiek. W ten sposób powstała rodzina królewska, która niezmiennie rządziła Willow. Nawet, wtedy kiedy spadająca Gwiazdka i jej towarzysz odeszli szczęśliwie z powrotem na świetliste Niebo. Skąd mieli obserwować swoje ukochane miejsce i swoje potomstwo. Czas mijał, w tym czasie do nich dołączyli ich córki, wnuczki, prawnuczki...
CZYTASZ
Kraina Mroku - Historia o blasku i ciemności
ФэнтезиOna jest łzą Gwiazdy, która zapłakała nad swoim dawnym królestwem On jest synem ciemności, która zatruła ten świat '' - Jesteś blaskiem Gwiazdy, mnie spowiela mrok - powiedział - Jesteś moją zagładą. - Więc dlaczego mnie teraz nie zabijesz, kiedy na...