Rozdział 3 - Pierwsze dni w U.A.

25 1 3
                                    

Uniosłem głowę i zobaczyłem przed sobą czerwonookiego blondyna. To on nazwał mnie "Deku". Wyglądał na zaskoczonego i jakby zmieszanego. Chwilę potem jednak jego twarz przybrała wściekły wyraz i warknął na mnie.

- Patrz jak leziesz, niebieskowłosa łamago! - Poczym odwrócił się i usiadł, jak zakładałem, w swojej ławce, a na blat postawił nogi.

- Hej! Tak nie wolno, obrażasz innych uczniów i nie szanujesz własności szkoły... - Do blondyna podszedł granatowowłosy chłopak i wymachiwał do niego ręką dając mu reprymendę. Czerwonooki nie wyglądał jakby się tym przejął, co więcej zaczął kpić z drugiego ucznia.

- Co za gbur! Uch. Znasz go? Ta ksywka brzmi jak... - mówiła Uraraka chcąc mnie o coś zapytać, gdy przerwał jej donośny krzyk.

- Yoooooooł!!! Młodzieży!!! Siadać w ławkach zaczynamy lekcje!!! - Po jego przywitaniu byłalem pewny, że kiedyś ogłuchnę od tych krzyków.

Osoba która przybyła okazała się być nauczycielem angielskiego, Present Mic. Każdy zaczął zajmować miejsce w ławkach. Miałem nadzieję usiąść gdzieś obok Ochaco, bo całkiem ją polubiłem, ale jedyne wolne miejsce zostało za wybuchowym blondynem. Uznałem, że to też nie najgorzej. Ma dość agresywną osobowość, ale to nie musi oznaczać że jest zły. Nazwał mnie też "Deku", nie skojarzło mi się to w żaden sposób, więc uznałam to za dziwną ksywkę, jak zasugerowała Uraraka. Co więcej mając w pamięci to co mówiła mi Avery, to dobry znak. "Ksywki daje się osobom, które się lubi." Z tym pozytywnym nastawieniem, że mam dużą szansę mieć nowych przyjaciół ze szkoły, zacząłem rozmyślać nad ksywką dla kolegi przedmną.

Miałem o tyle ułatwione zadanie, że jego imię poznałem gdy nauczyciel wyczytywał obecność. Katsuki Bakugo. Natomiast na samej lekcji nie skupiałem się za bardzo. W końcu angielskim posługiwałem się odkąd skończyłem pięć lat, a zadania od nauczyciela były dla mnie aż za proste.

*^*

Gdy angielski się skończył postanowiłem zagadać do Katsuki'ego. Wymyśliłem ksywkę od jego imienia, zwykłe zdrobnienie, które mam nadzieję w żaden sposób go nie obrazi.Nie miałem za bardzo pomysłu o czym z nim porozmawiać, i liczyłem że po przedstawieniu się rozmowa sama się jakoś pociągnie. Wyszedłem ze swojej ławki i podszedłem do tej jego od przodu. Nawet na mnie nie spojrzał, ale postanowiłem się tym nie zrażać.

- Cześć, Kacchan. - powiedziałem z uśmiechem, ale tego co stało się sekundę potem się nie spodziewałem. Blondyn nagle wstał i złapał mnie ze koszulę, przybliżył swoją twarz do mojej i wsyczyał do mnie.

- Nigdy więcej nie waż się tak do mnie mówić! - Gdy skończył popchnął mnie, a ja zatrzymałem się na ławce za mną. - Naprawdę jesteś dekunobu, zasrany idiota. - Dopowiedział na koniec i wyszedł z klasy.

Po tym co się stało byłem w lekkim szoku. Nie mniej podniosłem się z ławki, na którą upadłem i przeszedłem bliżej drzwi od sali.

- Okey, ksywka mu się nie spodobała, ale w żadnym wariancie nie myślałem, że aż tak źle zareaguje. Kazałby mi spadać czy coś. Ale to? - pomyślałem, a w między czasie podeszła do mnie Ochaco i ten granatowowłosy chłopak w okularach.

- Hej Izuku, nie przejmuj się tym co on mówi i uważam że wcale nie jesteś bezużyteczny. - powiedziała Uraraka.

- Bezużyteczny? - zapytałem, nie rozumiejąc.

- No "dekunobou"... To w kanji znaczy dobry w niczym, bezużyteczny. Myślałam, że wiesz, dlatego też uznałam iż się znacie, bo twoje imię odczytał w inny sposób.

- Ouch... nie rozpoznałem... - powiedziałem zmieszany i podrapałem się zdenerwowany zdrową ręką w tył głowy. Oraz postanowiłem, że muszę odświeżyć wiedzę ze znaków i ich znaczenie, bo mimo iż mówiłem po japońsku w domu to najwidoczniej mam braki. Oraz daruje sobie nadawanie ludziom ksywek...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ale się porobiło... || BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz