18.

18.4K 670 754
                                    

Czekałam przed gabinetem Pani dyrektor, która wezwała mnie do siebie. Trochę się stresowałam, bo przeszło mi przez myśl, że być może Pani Mills, jednak powiedziała jej o ostatniej sytuacji.

Podważenie kompetencji matematyczki, by ratować dupę Reedowi chyba nie było jedną z najrozsądniejszych rzeczy, które zrobiłam. I zdecydowanie nie chciałam mieć z tego powodu problemów.

– O, Aurelia, jesteś już, wejdź – kobieta po chwili zaprosiła mnie do środka.

– Coś się stało? – spytałam zestresowana, nadal nie wiedząc, czego mogę się spodziewać.

– Chciałam spytać, czy mogłabyś zawieźć pieniądze i rzeczy ze zbiórki do domu seniora.

Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że tylko o to chodziło.

– Tak, oczywiście – skinęłam głową. – Nie ma problemu.

– Trochę tego jest – powiedziała kobieta, wskazując na kilka dużych toreb, w których znajdowała się żywność, koce i inne rzeczy.

Trochę to mało powiedziane. Nie było szans, żebym sama się z tym zabrała.

– Och, w takim razie chyba musiałabym poprosić rodziców. Może być mi ciężko bez samochodu.

– A może zaangażujesz do pomocy któregoś z uczniów, którzy zgłosili się jako wolontariusze? – zaproponowała.

Gdy to powiedziała od razu miałam na myśli jedną osobę.

– W sumie – zastanowiłam się. – Chyba nawet wiem, kogo mogłabym poprosić.

– Cudownie – uśmiechnęła się do mnie kobieta. – Wiedziałam, że będę mogła na ciebie liczyć – dodała wyraźnie zadowolona. – Daj mi później znać, kiedy moglibyście zabrać te rzeczy.

– Oczywiście.

Wyszłam z gabinetu i skierowałam się w stronę sali. Melody, która stała przy drzwiach spojrzała na mnie zmartwiona.

– I co? – spytała zniecierpliwiona. – Masz przesrane przez tę ostatnią akcję z Reedem?

Oczywiście zdążyła jej się udzielić moja panika, gdy wcześniej mówiłam jej, że to na pewno z tego powodu dyrektorka wzywa mnie do siebie.

– Nie – zaprzeczyłam, na co odetchnęła z ulgą. – Chciała tylko, żebym zawiozła do domu seniora te wszystkie rzeczy ze zbiórki.

– Uff, to dobrze. Dasz radę sama, czy mam jechać z tobą?

– W sumie to przydałby mi się ktoś z autem – powiedziałam. – Pomyślałam, że mogłabym poprosić Logana. On też zaangażował się w tę zbiórkę i...

– Ach no tak, Logan – zaśmiała się. – Czyli jednak ci się podoba?

– Nie, chyba, w sumie to sama nie wiem. Jest miły i...

– A co z Reedem? – spytała, nie dając mi dokończyć.

– A co ma być? – zmarszczyłam brwi. – Mel, mówiłam ci to już, że sto razy. Między mną a Reedem nic nie ma i nigdy nie będzie.

– On chyba nie przyjmuje tego do wiadomości – stwierdziła.

– To już jego problem – wzruszyłam ramionami.

Naprawdę chciałam znów zobaczyć się z Loganem, a zdanie Reeda w tej kwestii średnio mnie interesowało.

Nie – w sumie to w ogóle mnie nie interesowało.

Gdy siedziałyśmy w sali lekcyjnej postanowiłam napisać do Logana z pytaniem, czy pojedzie ze mną do tego domu seniora. Chłopak odpisał mi niemal natychmiast, co bardzo mnie ucieszyło.

ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz