Czekałam przed gabinetem Pani dyrektor, która wezwała mnie do siebie. Trochę się stresowałam, bo przeszło mi przez myśl, że być może Pani Mills, jednak powiedziała jej o ostatniej sytuacji.
Podważenie kompetencji matematyczki, by ratować dupę Reedowi chyba nie było jedną z najrozsądniejszych rzeczy, które zrobiłam. I zdecydowanie nie chciałam mieć z tego powodu problemów.
– O, Aurelia, jesteś już, wejdź – kobieta po chwili zaprosiła mnie do środka.
– Coś się stało? – spytałam zestresowana, nadal nie wiedząc, czego mogę się spodziewać.
– Chciałam spytać, czy mogłabyś zawieźć pieniądze i rzeczy ze zbiórki do domu seniora.
Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że tylko o to chodziło.
– Tak, oczywiście – skinęłam głową. – Nie ma problemu.
– Trochę tego jest – powiedziała kobieta, wskazując na kilka dużych toreb, w których znajdowała się żywność, koce i inne rzeczy.
Trochę to mało powiedziane. Nie było szans, żebym sama się z tym zabrała.
– Och, w takim razie chyba musiałabym poprosić rodziców. Może być mi ciężko bez samochodu.
– A może zaangażujesz do pomocy któregoś z uczniów, którzy zgłosili się jako wolontariusze? – zaproponowała.
Gdy to powiedziała od razu miałam na myśli jedną osobę.
– W sumie – zastanowiłam się. – Chyba nawet wiem, kogo mogłabym poprosić.
– Cudownie – uśmiechnęła się do mnie kobieta. – Wiedziałam, że będę mogła na ciebie liczyć – dodała wyraźnie zadowolona. – Daj mi później znać, kiedy moglibyście zabrać te rzeczy.
– Oczywiście.
Wyszłam z gabinetu i skierowałam się w stronę sali. Melody, która stała przy drzwiach spojrzała na mnie zmartwiona.
– I co? – spytała zniecierpliwiona. – Masz przesrane przez tę ostatnią akcję z Reedem?
Oczywiście zdążyła jej się udzielić moja panika, gdy wcześniej mówiłam jej, że to na pewno z tego powodu dyrektorka wzywa mnie do siebie.
– Nie – zaprzeczyłam, na co odetchnęła z ulgą. – Chciała tylko, żebym zawiozła do domu seniora te wszystkie rzeczy ze zbiórki.
– Uff, to dobrze. Dasz radę sama, czy mam jechać z tobą?
– W sumie to przydałby mi się ktoś z autem – powiedziałam. – Pomyślałam, że mogłabym poprosić Logana. On też zaangażował się w tę zbiórkę i...
– Ach no tak, Logan – zaśmiała się. – Czyli jednak ci się podoba?
– Nie, chyba, w sumie to sama nie wiem. Jest miły i...
– A co z Reedem? – spytała, nie dając mi dokończyć.
– A co ma być? – zmarszczyłam brwi. – Mel, mówiłam ci to już, że sto razy. Między mną a Reedem nic nie ma i nigdy nie będzie.
– On chyba nie przyjmuje tego do wiadomości – stwierdziła.
– To już jego problem – wzruszyłam ramionami.
Naprawdę chciałam znów zobaczyć się z Loganem, a zdanie Reeda w tej kwestii średnio mnie interesowało.
Nie – w sumie to w ogóle mnie nie interesowało.
Gdy siedziałyśmy w sali lekcyjnej postanowiłam napisać do Logana z pytaniem, czy pojedzie ze mną do tego domu seniora. Chłopak odpisał mi niemal natychmiast, co bardzo mnie ucieszyło.

CZYTASZ
ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANA
Teen FictionDla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się poddawać. Ma prosty plan, który nie będzie kosztował go wiele wysiłku - zawróci w głowie jakiejś na...