4

725 26 17
                                    

Mała dziewczynka patrzyła na mnie o uśmiechała się. Will siedział obok I się uśmiechnął.

-Pamiętam dokładnie ten dzień byłaś taka przestraszona.

-Nie no przecież czego miałam się bać? Przecież miałam tylko 6 lat a ty 16 a Vincent 20! Jeszcze to zimne spojrzenie Vinca nie pomagało.

-Ja nigdy nie zapomnę tego jak Shane cię wtedy przytulił. Tego to nawet ja się nie spodziewałem.

-No była smutna- powiedział Shane. - była słodziutka jako małe dziecko.

-Ty też byłeś słodziutki- powiedział Will.

Gadaliśmy tak do 20.

-No ja zastała bym dużej ale mała musi iść już spać- powiedziałam i popatrzyłam na dziewczynkę której kleiły się oczy.

-Pewnie rozumiemy - powiedział Will.

Potem pożegnaliśmy się z moimi braćmi i wróciliśmy do domu. Kate bardzo ich polubiła a już szczególnie Tonego który pozwolił pomalować swoje czarne tatuaże kolorowymi mazakami.

Zajechaliśmy pod willę Santana i weszłyśmy do domu. Już po 30 minutach mała Kate spała w swoim łóżeczku a ja za to poszłam do kuchni. Zaczęłam kroić jabłko do mojej kolacji. Usłyszałam że ktoś wchodzi do domu a potem do kuchni wiedziałam że to Adrien wrócił z spotkań więc bardzo się tym nie przejęłam.

Podszedł mnie od tyłu i przytulił. Moja reakcją była jednoznaczna. Wciągnęłam brzuch i napieram wszystkie mięśnie. A już było tak dobrze...

Cholera

-Po co wciągasz brzuch? - zapytał kładąc głowę na moim ramieniu.

-To nie specjalnie taki odruch nabyty... moich zaburzeń odżywiania pozbyłam się dawno ale to zostało.

-Rozumiem... - westchnął po czym pocałował mnie w policzek. Poczułam się dziwnie czując usta Adriena na mojej skórze. Adrien przeszedł dalej i usiadł na blacie. Kurwa arbiter eleganci.

-A ja miałam cię za eleganckiego człowieka nawet w domu - powiedziałam i złapałam za banana.

-No widzisz nie każdy jest taki idealny jak nam się zdaje.

-No nie wiem Vincent zawsze jest taki jakiś napięty. Myślałam że wszyscy się tak zachowujecie.

-Co nie! Po prostu twój brat już taki jest. No nie wiem spójrz na Willa. Też jest elegancji ale w domu jest inny co nie?

-No niby tak.

-A jak tam minęła wam reszta dnia? - zapytał.

-No było git. Trochę wspominaliśmy stare czasy a Kate malowała Tonego mazakami. Shane się prawie udusił gdy powiedziałam że nie pójdę z nim na imprezę. Typowy dzień w domu Monetów. A u ciebie jak?

-Tez było okej. Spotkania, papierki i tak dalej. Załatwiłem nam już termin zaręczyn - trochę wzdrygnęłam się na to słowo. Wiedziałam że mam za niego wyjść ale nadal mnie to przerażało.

Wtedy mój telefon zawibrował a na ekranie pojawił się napis "Vincent" odebrałam telefon i włączyłam na głośnomówiący.

-Hailie?

-No co tam?

-Jesteś z Adrienem?

-Jestem obok- powiedział mężczyzna.

-To dobrze. Hailie z tym całym Aronem jest grubsza sprawa. Musisz lecieć do ojca - popatrzyłam na Adriena jak reaguje.

-A że do wujka którego nazywamy ojcem do Montego? - zapytałam szybko próbując wymigać się. Nie wiedziałam czy Adrien wie.

HailiexAdrien- Czy Pokocha Swojego Męża?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz