Rozdział 1

51 0 0
                                    

To ten dzień. Myślałam stając przed lustrem w idealnie wyprasowanej koszuli i spódniczce z czarnym tiulem sięgała mi ona troszkę nad kolana. Jednak nie myślałam o tym myślałam o Liamie kiedy wczoraj przyszedł po mnie żeby jak co ranek pójść razem do szkoły ale był widocznie bardzo smutny powiedział, mi że to sytuacja w domu ale ja wiedziałam że kłamał znałam go i to aż za dobrze. Od bardzo wielu dni Liam wciskał mi ten kit z jego rodzicami, ale nie wiedział, że wiem od swojej mamy, że się pogodzili z resztą sama widziałam jak rodzice Liama chodzili za rękę. Nie ukrywam, że trochę mnie to boli, bo Liam nigdy przenigdy mnie nie okłamał a teraz tak po prostu kłamał mi w żywe oczy. Ale jak patrzył na mnie tymi mocno błękitnymi oczami traciłam grunt pod nogami a gdy przytulał mnie a ja dotykałam tych ciemno blond włosów wszystko zaczynało znikać i liczył się tylko on tylko Liam mój Liam tylko mój moje oczy i moje wło....

- ZAMKNIJ MORDĘ!. - wrzasnęłam na odbicie w lustrze i uderzyłam się w głowę. chyba od 1 klasy liceum zaczęłam coś czuć do Liama wcześniej wydawał się tylko moim ziomkiem, ale gdy zobaczyłam, jak idzie po mnie w pierwszy dzień szkoły coś we mnie pękło a nogi miałam jak z waty. Moją pierwszą myślą autentycznie było, ale wyładniałeś taki ład....

-. Co to był za wrzask?- zapytała moja mama patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem.

-. Yyy to cos w telefonie mi się włączyło.- modliłam się żeby mam nie usłyszała co wrzasnęłam lub jak to powiedzieć cos w telefonie mi się włączyło. W IMIĘ OJCA I SYNA powtarzałam, gdy mam patrzyła na mnie tym swoim wzrokiem

-.Okej. Popraw krawat.- odpowiedziała mama a ja w środku odetchnęłam z ulgą po czym posłusznie poprawiłam krawat i napisałam do Liama żeby przyszedł po mnie o ósmej czterdzieści zawsze mieliśmy do szkoły na siódmą czterdzieści więc wychodziliśmy dwadzieścia minut wcześniej żeby skoczyć jeszcze po bubble tea. KOCHAM BUBBLE TEA. Dzisiaj miało być tak samo dlatego umówiliśmy się na ósmą czterdzieści no bo zakończenie było na dziewiątą. Chłopak odpisał po 2 minutach, że już idzie i wysłał mi emotkę kciuka do góry odpisałam mu tym samym po czym ostatni raz wygładziłam spódniczkę i spięłam w wysoki kucyk moje śnieżne bielutkie włosy nałożyłam trochę tuszu do rzęs wzięłam moją przemowę i zeszłam na dół. Szybko zjadłam śniadanie, bo gdy spojrzałam na zegarek była już ósma trzydzieści. Najszybciej jak umiałam ubrałam się o mało się nie wywaliłam, kiedy zakładałam moje trapery. Wyszłam punktualnie o ósmej czterdzieści mówiąc do mamy pa.. Ona jednak nic nie odpowiedziała. Pewnie znowu ma prace wspominałam już, że moja mam jest Małą pracoholiczką małą, bo ma dla mnie czas. Gdy wyszłam od razu zauważyłam Liama liczył pieniądze pewnie na bubble tea jak zawsze, ale w ręce trzymał jakieś pudełeczko.

-. Hejka!-. powiedziałam a chłopak przeniósł na mnie wzrok i lekko się uśmiechną czyżby się stresował miał taki uśmiech jak nigdy wcześniej taki zestresowany.

-. Umm hej....- odpowiedział bardzo zestresowany. Wiedziałam. Tylko ciekawe czemu jest tak zestresowany przeniosłam na chwile wzrok na małe pudełeczko. Zauważyłam, że chłopak ścisnął mocniej i wysunął rękę odrobine do przodu. Bingo.

-.To dla mnie?.- zapytałam jeszcze bardziej ciekawskim głosem

-. Umm..Jakby...No...hah..umm..no.- powtarzał taką wiązankę. Uniosłam brew patrząc na niego

I kiedy on spojrzał na mnie odetchnął przęknął ślinę

-. Tak.....- wypalił i jeszcze bardziej się zestresował. Ja podeszłam bliżej niego i wzięłam pudełko, które trzęsąca ręką podał mi. Niepewnie otworzyłam pudełko i zamarłam. Na satynowym materiale leżał naszyjnik z motylkiem w moich oczach pojawiły się łzy wzruszenia.

-. Jak Ci się nie podoba to mogę wymienuc oddac nie ma spra...

-. Japierdziele Liam jest piękny.- przerwałam mu i odwróciłam się do niego ocierając łzy które nawet nie wiem kiedy popłynęły. Chłopak odetchnął z ulgą a następnie sięgnął po coś pod koszulkę. Kolejna fala łez zebrała się we mnie, gdy zobaczyłam że mój przyjaciel wyjął z pod koszulki dokładnie taki sam

-. To gdybyś po tych wakacjach za mną zatęskniła i żebyś miała świadomość że ma taki sam i że też tęsknie żeby on ci o mnie przypominał gdy poczujesz się sama żeby krzyczał że masz zadzwonić gdy będziesz potrzebowała się w płakać.- Powiedział Liam z lekkim uśmiechem na twarzy już miałam mu powiedzieć że zawsze będę dzwoniła ale on mnie wyprzedził

-. A i jeżeli na jakichkolwiek wspólnych naszych wakacjach nie zobaczę go to wywalę cię z kampera.- zażartował a ja parsknęłam śmiechem po czym zbliżyłam się do przyjaciela i mocno objęłam go w pasie mocząc mu jego bluzę moimi łzami.

-. Już aniołku nie płaczemy.- powiedział do mnie z śmiechem. Kochałam jak tak na mnie mówił to moje ulubione przezwisko. W pewnym momencie spojrzałam na zegarek MAMY DZIESIĘĆ MINUT

-. Mamy dziesięć minut nie zdążymy kupić bubble tea.- już miałam zacząć narzekać jednak Liam mi przerwał

-. Spokojnie kupiłem na wszelki.- powiedział podając mi kubek mojego ulubionego napoju

-. DZIEKUJE.- odparłam i ruszyliśmy do szkoły


There was an AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz