"Czemu....?"

27 0 0
                                    

-CZEMU?-
wykrzyknęła srebrzysta kotka.
-CZEMU AKURAT JA?! TY??-
dalej lamentowała kocica o imieniu sliver.
-Nie wiem.... Nie wiem ale czy to asz takie straszne? Zawsze chciałem mieć kociaki....-
Wystraszony zmęczony psychicznie kocur odpowiedział opanowanym tonem którym bardzo trudno było się mu posługiwać.
-ALE TO JA TERAZ BĘDE 2 KSIĘŻYCE NOSIĆ TEN CIĘRŻAR! Nie nigdy ich nie pokocham, nigdy już ich  nienawidzę.-
Strzepneła ogonem i weszła do malutkiej jaskini zasłoniętej bluszczem.

                                  *

Matka siedziała przy nowo narodzonych kociakach, z skwaszony wyrazem pyska. Były to kotki, jedna czarna z lekko jaśniejszymi piegami na twarzy a druga łaciata rudo biało czarna z gęstym kłębiącym się futerkiem.
- Ugh to musi tak jęczeć?-
Sliver mruknęła z poirytowaniem .
Smukły pręgowany kocur nic nie odpowiedział.
Mijały dni jeden za drugim, matka dwójki kociąt dalej nie skusiła się ja choć trochę czulości do dwóch córek.
Jedna czarna kotka o zielonych oczach nazywała się shadow a druga łaciata spotted...
Ojciec dwóch kotek zamykał się cały czas w sobie jego stan psychiczny był coraz gorszy ....
-Hej tato! Gdzie idziesz?- łaciata koteczka podreptała na krótkich łapkach do kocura.
-oh spotted idę... Na spacer. Długo mnie nie będzie...-
-A kiedy cię zobaczę ?-
-Może trochę czasu minąć....-
-A wrócisz kiedyś do mnie? Mama będzie zła....-
- Spotted to troszeczkę bardziej skomplikowane....-
- Dobrze .- uśmiechneła się złowieszczo
-to papaa.-zawróciła ale nie na długo, zaczeła śledzić pręgowanego kota. Z podziwem patrzyła jak wspinał się na wysoką sosnę, ale nie rozumiała czemu....
- TATO CO TY ROBISZ , NIEEE!!!!-
piskliwie krzyknęła gdy zobaczyła że kocur puszcza się gałęzi w samobójczym skoku. Nie było ratunku, kot spadł bezwładnie na ziemię, coś potężnie chrupło i chwilowo zapadła cisza. Mała koteczka podbiegła z płaczem do leżącego ciała... Jeszcze oddychał słabo ... Nikle.....
-TATUSIU!! NIE nie to nie może tak Nieee!!-
- spotted..... Nie mogłem dłużej... Ostatniemu moich sił podaruję  ci moc ognia i......-
Zapadło milczenie.... A potem pełny bólu jęk spotted. Nie rozumiała czemu musiało się tak stać.....
-CO?- krzyknęła sliver.
-CO!?, ja tu wychowuje jego własne dzieci a on tak sobie zdycha niczym szczur przy śmietnikach?!- wysyczała wręcz . Shadow i Spotted przytuliły się do siebie.
-Tego już za wiele.... NIGDY WAS NIE CHCIAŁAM!!!- Krzyknęła i rzuciła się w pogoń za kociakami. Spotted szybko skoczyła za skałę i czekała asz shadow dobiegnie do siostry. Było już za późno. Sliver złapała uciekającą kotkę pazurami i pociągneła do tyłu, krew trysneła z buzi shadow i wydarł się z jej gardła przeraźliwy pisk. Sliver złapała shadow za głowę podniosła do góry i z całego impetu trzasneła w dół, czaszka shadow roztrzaskała się w wyrazie bólu a sama kotka po paru sekundach pełnych bólu i płaczu umarła.... 











TO KONIEC TEGO ROZDZIAŁU >:)
Dajcie znać w kom czy było spoko i czy były jakieś orto jak tak to z góry przepraszammmm

Spotted storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz