16.

117 8 4
                                    

Riki pov.

Obudziły go okropne nudności i przeszywający ból w skroniach, szybko wstał i jak najszybciej, podpierając się ściany i mało się nie przewracając ruszył do łazienki. Czując gorzką żółć w ustach, gwałtownie zwymiotował. Rzygał jak kot, krztusząc się wymiocinami. W pewnym momencie poczuł delikatne klepanie w plecy i głaskanie po głowie, które wywoływało u niego gęsią skórkę. Wszystko docierało do niego jak przez mgłę, słyszał uspokajające szepty, które w tym momencie wydawały się wrzaskiem. Siedział tak pod ścianą, nie wiedząc ile, brudny, zapłakany, w ramionach osoby, która zastała go w tej poniżającej i żałosnej chwili.

Rozpoznawał jej zapach, zapach kojący, zapach bezpieczeństwa, słodki i gorzki, świeży i lekki, niczym mięta z czekoladą. Woń była taka
znajoma, taka odległa, a jednak obok. I siedzieli tak w ciszy, miętowy chłopak ścierał jego łzy, pot z czoła, sam próbując nie rozkleić się na widok nieszczęśnika. Ni-ki nawet nie zauważył, kiedy znaleźli się w pachnącym, o dziwo czystym salonie.

Powoli odzyskiwał zmysły i rozum, rozpoznał w nieznajomym chłopaka z instagrama, który jako jedyny zainteresował się nim, który się o niego troszczył, tego, który tak uwielbiał lody miętowe z czekoladą. Zamglonym wzrokiem patrzył na niego, obserwował jak przygotowywał coś w kuchni, przypominał sobie poprzedni wieczór, ten w którym znowu czuł się tak bezwartościowo, jakby był problemem, ten, kiedy znowu wziął to gówno, bo powtarzał sobie, że nie jest uzależniony, prawda? Dlaczego więc uciekł od problemów, przed rzeczywistością. Wystarczyła jedna kłótnia z siostrą, o ironio o papierosy, które znalazła w jego kurtce.

Z zamyślenia wyrwał go miękki głos Sunoo.

- pewnie boli cię głowa, wymiotowałeś... Zrobiłem śniadanie, naleśniki, mam nadzieję, że je lubisz - powiedział zaciskając usta w linię, kucając przed skulonym na sofie. - przygotowałem ci leki i wodę, weź je po zjedzeniu - uśmiechnął się delikatnie, kierując się do kuchni.

Riki wstał i tłumiąc zawroty głowy, opatulony kocem usiadł przy wyspie.

- siedziałeś przy mnie całą noc?

- oczywiście, nie zostawiłbym cię w takim stanie, ale nie sądzę żebyś chciał teraz o tym gadać.

- racja... przepraszam cię za to, musiałeś się martwić - ogarnęło go ogromne poczucie winy, chłopak prawdopodobnie nie spał dzisiejszej nocy; sińce i czerwone oczy tylko go w tym utwierdzały.

- a ty nie jesz?

Sunoo stał odwrócony do niego plecami i sprzątał blat.

- jadłem zanim wstałeś - odmruknął mu - ogarnąłem ci trochę salon, mam nadzieję, że nie jesteś zły.

- zauważyłem właśnie, że coś się zmieniło - zażartował - dziękuję ci, dawno nie był w lepszym stanie.

Szybka zmiana tematu przez chłopaka zaintrygowała go, ale postanowił nie drążyć tematu, w końcu nie są na tyle blisko.
Po szybkim ogarnięciu się do stanu używalności, postanowili porozmawiać, poznać się lepiej i obejrzeć jakiś film, rozstali się dopiero wieczorem, długim przytulasem.

Po tym spotkaniu oboje rozmyślali o drugiej osobie, o jej problemach, charakterze i zgodnie stwierdzili, że chcą kontynuować tę rozchwianą znajomość, nawet jeżeli ma okazać się dla nich tragicznym końcem.

Opowiedz mi swoją historie / sunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz