Lilianna, siedziała w kuchni i jadła batonika, którego mniala zjeść w szkole. Jednakże go nie zjadła. Nie zjadła nic.
Jej degustację przerwało pukanie do drzwi. Dziewczyna spojrzała na zegarek, na którym widniała godzina piętnasta pięćdziesiąt.
Ruszyła do drzwi i wpuściła gościa, którym okazał się być William.
— Cześć — Przywitała się.
— Cześć — powiedział jednocześnie zaczesując palcami włosy do tyłu. Pojedyncze kosmyki kruczoczarnych włosów opadały ma jego twarz.
— Choć — rzuciła do niego przez plecy idąc do jej pokoju.
— Idę, przecież.
Dziewczyna weszła do swojego pokoju, który był zwyczajny — białe ściany, duże łóżko, biurko i szafa z brzozy.
— No, no chata odjebana tak samo jak moja — podsumował chłopak
Dziewczyna, aż się wzdrygła na myśl o pieniądzach. Nie lubiła przechwalać się tym, że jest bogata. Wręcz nienawidziła tego.
— Przeszedłeś robić referat, czy oceniać mój dom? — Zapytała łagodnym głosem.
Jej nozdrza, drażnił zapach męskich perfum, którymi był wypryskany chłopak.
Dziewczyna odpaliła swój laptop, którego dostała od matki do nauki.
— Dobra, nie denerwuj się tak.
Zaczęli robić referat. A bardziej zaczęła go robić dziewczyna, ponieważ William nie zdążył się zorientować, a dziewczyna miała już napisane trzy zdania.
— Wyręczasz mnie? — zapytał rozbawiony.
Tylko pytanie czym? — Pomyślała.
Lilianna, przewróciłam oczami. Nie lubiła marnować czasu, dla tego chciała jak najszybciej skończyć referat i zabrać się za naukę.
Chłopak podsuwał propozycje, które zawierali w referacie.
Razem, rospisali się na półtorej kartki. Lecz dla niej to było ciągle za mało. Wszystko było małe, tak samo jak jej wiara w Siebie..
— Ekhem... — chłopak odchrząknął — pytałem o coś, ale ewidentnie moje pytanie było mało interesujące dla pani doskonałej.
Nikt nie jest doskonały — Pomyślała.
— Możesz powtórzyć? Czytałam referat czy nie ma błędów — skłamała. Chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk dzwoniącego telefonu.
Dziewczyna, sięgnęła po telefon i na ekranie wyświetlił się na napis Mama.
Westchnęła ciężko i przeprosiła wychodząc z pokoju.— Lilianna? — dotarł do niej surowy głos jej matki.
— Tak. Coś się stało?
— Jak wrócimi, ma się odbyć bankiet, na którym ty masz być — głos rodzicielki, był oschły i bez emocji — zamówiłam ci sukienkę w rozmiarze XS. Więc dobrze by było gdybyś zrzuciła trochę kilo, dla pewności że na pewno w nią wejdziesz.
Lilianna, chciała się rozpłakać. Poczuła się bez silna.
Była i tak już chuda, ponieważ nie miała czasu na jedzenie. A jeżeli już ten czas mniała, to jedzenie z trudem przechodziło przez jej gardło.
— Mam nadzieję, że zrozumiałaś i zrobisz tak jak mówiłam.
— Tak, zrozumiałam — starała się brzmieć naturalnie i zakończyła rozmowę.
Brunetka, poczuła się brzydko i grubo we własnej osobie. Nienawidziła się jeszcze bardziej...
Wzięła głęboki wdech i spowrotem ruszyła do pokoju, w którym znajdowała się chłopak bez żadnej emocji na twarzy.
Na jej nieszczęście — chłopak słyszał całą rozmowę, ale nie miał zamiaru jej o nią pytać, ani nikomu o niej mówić.
On to znał.
Wiedział jak to jest.
Przeżywał to samo.
Ale czy ktoś był tego świadomy?
Dziewczyna spowrotem zasiadła na wcześniejsze miejsce i zapisała plikz którym był ich referat. Jednocześnie zauważyła, że czarnowłosy dopisał sporą część.
— Myślę, że na dziś starczy — zaczęła — resztę możemy dołączyć jutro, jeśli masz czas.
— Myślę, że znajdę chwilę — uśmiechnął się łobuzersko — podaj mi swój numer to się zgadamy co do dokładniej godziny.
Wymienili się numerami, poczym dziewczyna odprowadziła gościa do wyjścia z domu.
P.P.S

CZYTASZ
I was lost for you || ZAWIESZONA
RomanceOna, idealna dziewczyna z idealnego domu. On, chłopak wychowany bez rodziców, zdany tylko na siebie. Czy ktoś zdoła ich uratować, przez upadkiem na samo dno...?