Rozdział 3

14 2 1
                                    

Lilianna, siedziała w kuchni i jadła batonika, którego mniala zjeść w szkole. Jednakże go nie zjadła. Nie zjadła nic.

Jej degustację przerwało pukanie do drzwi. Dziewczyna spojrzała na zegarek, na którym widniała godzina piętnasta pięćdziesiąt.

Ruszyła do drzwi i wpuściła gościa, którym okazał się być William.

— Cześć — Przywitała się.

— Cześć — powiedział jednocześnie zaczesując palcami włosy do tyłu. Pojedyncze kosmyki kruczoczarnych włosów opadały ma jego twarz.

— Choć — rzuciła do niego przez plecy idąc do jej pokoju.

— Idę, przecież.

Dziewczyna weszła do swojego pokoju, który był zwyczajny — białe ściany, duże łóżko, biurko i szafa z brzozy.

— No, no chata odjebana tak samo jak moja — podsumował chłopak

Dziewczyna, aż się wzdrygła na myśl o pieniądzach. Nie lubiła przechwalać się tym, że jest bogata. Wręcz nienawidziła tego.

— Przeszedłeś robić referat, czy oceniać mój dom? — Zapytała łagodnym głosem.

Jej nozdrza, drażnił zapach męskich perfum, którymi był wypryskany chłopak.

Dziewczyna odpaliła swój laptop, którego dostała od matki do nauki.

— Dobra, nie denerwuj się tak.

Zaczęli robić referat. A bardziej zaczęła go robić dziewczyna, ponieważ William nie zdążył się zorientować, a dziewczyna miała już napisane trzy zdania.

— Wyręczasz mnie? — zapytał rozbawiony.

Tylko pytanie czym? — Pomyślała.

Lilianna, przewróciłam oczami. Nie lubiła marnować czasu, dla tego chciała jak najszybciej skończyć referat i zabrać się za naukę.

Chłopak podsuwał propozycje, które zawierali w referacie.

Razem, rospisali się na półtorej kartki. Lecz dla niej to było ciągle za mało. Wszystko było małe, tak samo jak jej wiara w Siebie..

— Ekhem... — chłopak odchrząknął — pytałem o coś, ale ewidentnie moje pytanie było mało interesujące dla pani doskonałej.

Nikt nie jest doskonały — Pomyślała.

— Możesz powtórzyć? Czytałam referat czy nie ma błędów — skłamała. Chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk dzwoniącego telefonu.

Dziewczyna, sięgnęła po telefon i na ekranie wyświetlił się na napis Mama.
Westchnęła ciężko i przeprosiła wychodząc z pokoju.

— Lilianna? — dotarł do niej surowy głos jej matki.

— Tak. Coś się stało?

— Jak wrócimi, ma się odbyć bankiet, na którym ty masz być — głos rodzicielki, był oschły i bez emocji — zamówiłam ci sukienkę w rozmiarze XS. Więc dobrze by było gdybyś zrzuciła trochę kilo, dla pewności że na pewno w nią wejdziesz.

Lilianna, chciała się rozpłakać. Poczuła się bez silna.

Była i tak już chuda, ponieważ nie miała czasu na jedzenie. A jeżeli już ten czas mniała, to jedzenie z trudem przechodziło przez jej gardło.

— Mam nadzieję, że zrozumiałaś i zrobisz tak jak mówiłam.

— Tak, zrozumiałam — starała się brzmieć naturalnie i zakończyła rozmowę.

Brunetka, poczuła się brzydko i grubo we własnej osobie. Nienawidziła się jeszcze bardziej...

Wzięła głęboki wdech i spowrotem ruszyła do pokoju, w którym znajdowała się chłopak bez żadnej emocji na twarzy.

Na jej nieszczęście — chłopak słyszał całą rozmowę, ale nie miał zamiaru jej o nią pytać, ani nikomu o niej mówić.

On to znał.

Wiedział jak to jest.

Przeżywał to samo.

Ale czy ktoś był tego świadomy?

Dziewczyna spowrotem zasiadła na wcześniejsze miejsce i zapisała plikz którym był ich referat. Jednocześnie zauważyła, że czarnowłosy dopisał sporą część.

— Myślę, że na dziś starczy — zaczęła — resztę możemy dołączyć jutro, jeśli masz czas.

— Myślę, że znajdę chwilę — uśmiechnął się łobuzersko — podaj mi swój numer to się zgadamy co do dokładniej godziny.

Wymienili się numerami, poczym dziewczyna odprowadziła gościa do wyjścia z domu.

P.P.S

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 22, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I was lost for you || ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz