- Witaj Olivio - ?
Wstałam z podłogi w głowie mi się kręciło jak po setce. Chwiejnie stojąc na nogach zapytałam:
- Gdzie ja, kim ty jesteś? - O
- Jesteś w świątyni wody, a ja jestem Micarela pamiętasz? - M
- Mmm, tak jasne, o co chodzi? - O
- Po pierwsze już zobaczyłaś w co prawda małej części swoje moce ale poznałaś po drugie chce Ci wytłumaczyć twoje pochodzenie. Zacznijmy może od tego drugiego usiądź może - Powiedziała M wskazując na białą pufie.
Usiadłam i rozejrzałam się po świątyni była we wszystkich odcieniach niebieskiego symbolizując wodę i ja właśnie tak te kolory widziałam te ciemne kolory jako wzburzone morze a te jasne jako spokojne płytkie zbiorniki wodne. W świątyni Były schody które prowadziły do Misy z błękitnym ogniem. Były też meble przeważnie białe dzięki czemu wszystko ładnie się kontrastowało. Były pufy, rośliny lampy i książki było tu przepięknie. Gdy już się rozejrzałam skupiłam wzrok na Miracelii wyglądała nieco inaczej jej wcześniej błękitne oczy były teraz mętno - szare. A jej jasne wcześniej białe włosy przeplatane błękitnymi pasmami co prawda nadal były uderzająco nieprawdopodobnie białe teraz te niegdyś ożywiające jasne pasemka były wręcz szare. I ostatni szczegół - nie miała już tej poświaty wtedy emanowała światłem teraz go nie było. Jednak nadal była piękna - długie białe falowane włosy opadały na jej ramiona. Ubrana była w zwiewną błękitno białą suknię. Na szyi miała wcześniej nie zauważony przeze mnie znaczek/symbol żywiołu wody. Miała jasną karnację. Jej oczy co prawda nie tak piękne jak wcześniej okalały długie rzęsy miała szczupłą sylwetkę a na jej włosach było coś na kształt ultra skromnej tiary z niebieskim kryształkiem. Nie wyglądała staro choć z pewnością była.
- Jak już pewnie zauważyłaś zmieniłam się - powiedziała Miracella uśmiechając się
- Tak, ale nadal jesteś piękna - powiedziałam zupełnie szczerze.
- Dziękuję - odetchnęła - chciałabym Cię w czymś uświadomić. Nie jesteś do końca ludzkim dzieckiem Owszem masz DNA swoich rodziców i zostałaś przez nich poczęta ale musisz wiedzieć że od zawsze istniała Wielka Czwórka. Wielcy władcy żywiołów oddzielnie nadal silni razem jednak niepokonani zajmowali się pokojem na świecie przez długi czas jednak potem stwierdzili, że chcą odpocząć i że wybiorą swoich następców. Wybrali i odeszli wysłali się w kosmos rozpływając się w przestrzeni na wieczny odpoczynek. I tak Ci wybrani przeżywali życie ludzkie życie po czym z góry przejmowali kontrolę gdyż być nieśmiertelnym - to przekleństwo. Gdy oni też czuli, że to już czas wybierali następców potocznie nazywani "dziećmi żywiołów" Tym samym przekazując im cząstkę siebie. Uczyli je i żyli w świątyniach opiekując się ogniem i gdy przejdzie czas zamieniając się ze swoim dzieckiem.
- Co? - tylko tyle zdołałam wyksztusić - nie wierzę Ci to jakiś porąbany sen!
- Olivio następcę się oznacza dlatego mogę udowodnić, że to prawda. - M
- Dobrze udowodnij - powiedziałam a Micarela podeszła do mnie I położyła mi dłoń na szyi poczułam spokój i kompletne odcięcie się od problemów wogule wszystkiego z przyjemności przymknęłam oczy.
- Już, popatrz w lustro - M
Otworzyłam oczy wstałam i podeszłam do stojącego dużego lustra i przechyliłam głowę i faktycznie na szyi miałam znak wody identyczny jak u mojej "matki"?.
- Czy ty jesteś w takim razie moją "Matką"? - O
- Po części dzielę się z twoimi rodzicami - powiedziała mrugając.
- Mhm - O
- Słuchaj wiem, że trudno w to uwierzyć ale to prawda sama o=to przechodziłam. -M
- Wiem, rozumiem ale to się wydaje tak nie realistyczne... - O
- Wiem kochanie, wiem - Miracella miała w sobie coś takiego to wewnętrzne ciepło poczucie że można jej zaufać w każdej kwestii. - Wracając teraz druga sprawa twoje moce - poznałaś jej marną cząstkę jesteś potężna absolutnie Potężna. Każdej nocy będziesz się tu przenosić a ja będę uczyć Cię twoich mocy, nie martw się po obudzeniu będziesz się czuła wyspana. Dzisiaj masz pierwszą lekcjię choć za mną - powiedziała i ruszyła w stronę drzwi poszłam za nią wyszliśmy na dziedziniec który był jak 3 boiska do piłki nożnej.
- To plac ćwiczeń - wyjaśniła Miracella - choć coś ci pokażę
Weszliśmy po schodach n szczyt zamku dało się dostrzec, że wręcz wisimy w powietrzu a 4 inne zamki również tak wiszą połącznie między sobą złotą liną która zbiegała się w znaku po środku. Wyobraźcie to sobie jako kwadrat gdzie na każdym wierzchołku jest zamek, wody, ziemi, ognia i wiatru które różniły się wyglądem za to w centrum tego kwadratu był zamek który łączył te wszystkie wyglądy.
- Zamek po środku to świątynia pojednania tam się spotykamy wybieramy następców itp. Acha i dla jasności to nie zamki tylko świątynie. Później pójdziemy do tej pojednania ale teraz choć pouczymy się trochę o twoich mocach.
Zeszliśmy na wspomniany wcześniej plac z boku było jeziorko zapewniające źródło wody.
- Ogólnie nie potrzebujesz wody możesz ją wytwarzać jednak na początku to za trudne więc będziemy posługiwać się nieskończonym źródełkiem. Wybierając następców tracimy swoje moce żebym moła cię uczyć złap mnie za rękę i wyobraź sobie że dzielisz moce między nas dwie.
Tak też zrobiłam gdy spojrzało się na Miracellę od razu było widać różnicę odmłodziła jej pasemka przybrały kolor oczy też ale jednak poświata się nie pojawiła. (nadal myślę że to dziwny sen)
- Bardzo dobrze - pochwaliła widać było że czuje się szczęśliwsza. - Zaczynamy pierwszą lekcję - M
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział mam nadzieję, że się chociaż troszkę podoba ;).
Czekam na wasze:
Propozycje:
Jak i na:
Krytykę:
Mam nadzieję, że się nie zanudziliście obiecuję że niedługo zrobi się ciekawie proszę dotrwajcie!
Liczba słów: 911
Do zobaczenia ❤
Majalovehorsesreal
PS
Zapraszam was też do czytania mojego jak na razie najpopularniejszego dzieła "Mała Hailie Monet" Dzięki za uwagę papatki :)
CZYTASZ
Successors of The Elements
AdventureCzwórka 16- letnich dzieci z Arizony pewnego wieczoru spotykają "ich" a następnego dnia posiadają moce żywiołów! Jednak wiadomo, że nie mogą o tym nikomu powiedzieć gdyż była by to niezła sensacja. ...