Rozdział 2

29 9 10
                                    

***

Pov: Rodrygo

Uwielbiam Vini'ego i w ogóle... To mój  najlepszy przyjaciel ale mam wrażenie że jego pomysły są coraz gorsze... Ale jak on sobie coś postanowi to nie ma że boli... Tak musi się stać...

Po niecałej godzinie byłem na kanapie w jego domu razem z kilkoma innymi osobami. Wytłumaczył nam plan swój plan. Odziwo wszyscy się zgodzili...

Albo oni wszyscy są nienormalni i niedojebani albo ja... Ale wydaje mi się jednak że oni.

Nie chciałem brać w tym udziału bo wydawało mi się to chore ale nie chciałem by chłopacy mnie wykluczyli przez odmienne zdanie.

- Dobra... No to trzeba będzie go jakoś przetransportować z Barcelony do Madrytu. Jest to spory odcinek drogi i  myślę że najlepiej będzie zrobić to samochodem. Toni masz jeszcze tą czarną furgonetkę co ją sprowadziłeś z Niemiec? - Vinicius.

- No mam. Mogę wam ją pożyczyć ALE pod warunkiem że nikt nie zginie w jej środku bo nie bedę się z tego tłumaczył przed ubezpieczycielem oraz że nie będziecie tam nic jeść bo ja nie mam zamiaru po was sprzątać. - Kroos.

- Nieee to ja się wycofuje. - Valverde.

Jeden mądry się znalazł.

- Dobra... A więc szukam jeszcze osoby która go uprowadzi i wepchnie do tego samochodu... No i kierowcy. - Vinicius.

- Na mnie nawet nie patrz. Ja ogarnąłem ci transport. A no i tego vana trzymam w Barcelonie w garażu Ter Stegen... I możliwe że on o tym nie wie. - Kroos.

- No i chuj... A jak zauważy że włamujemy mu się do garażu? - Rodrygo.

- Teraz podobno mieszka u Lewego więc nawet nie zauważy że tam byliście. A tu macie klucz który sobie dorobiłem. - Kroos.

Ktoś zaczął pukać do drzwi Vini'ego. Zanim ten wstał i podszedł do drzwi osoba która za nimi była sama weszła do mieszkania. Po chwili okazało się że był to Ramos. 

- Siema! Tak się składa że stałem pod twoim oknem i wszystko słyszałem.  Myślę że jestem osobą której szukacie.  Przy okazji chętnie sobie zarobię. - Ramos.

- Sergio! Z nieba nam spadłeś! Twoim zadaniem będzie uprowadzić Gavi'ego do samochodu i przywieźć go tu żywego. - Vinicius.

- To wszystko? - Ramos.

- Tak. - Vinicius.

- Panie! Nie takie rzeczy się robiło! Jak noe wierzysz to zapytaj Pique. Bułka z masłem. - Ramos.

- W jedną stronę pojedziesz tam pociągiem albo czymś takim a w drugą wrócisz vanem z Gavirą w bagażniku. - Vinicius.

- Dobra. - Ramos.

Porwani€ ~ Vinicius x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz