23

431 20 3
                                    

Siedząc w łóżku i oglądając swój ulubiony serial, usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia z telefonu. Z głośnym westchnięciem uniosłam rękę, aby zabrać urządzenie z komody. Przewróciłam oczami widząc od kogo były wiadomości. 

Leonardo:
Wybacz że wcześniej nie odpisywałem, ale byłem zajęty.
Wszystko jest u mnie w porządku. 
Jesteś bardzo zła?

Rzuciłam telefon na fotel obok z zażenowania. Dopiero teraz? 
Nie miałam pojęcia czy jest jakiś sens wypisywać do niego kolejne wiadomości, skoro na moje poprzednie odpisał dopiero teraz. 

Zrezygnowana, wróciłam do oglądania jakiegoś nudnego filmu nie chcąc wrócić myślami do mężczyzny. 
Jego zachowanie było dla mnie podejrzane. Nawet gdy ma mnóstwo pracy i ledwo z tym wyrabia, zawsze ma obok telefon i bez problemu z niego korzysta. 

Może coś zrobiłam? Powiedziałam coś mu głupiego i dlatego mnie unika? 

Chwyciłam się za głowę, wbijając palce w skórę z nerwów. Zawsze takie głupie zachowania mnie denerwowały i nie wytrzymywałam z nerwów. Mimo że postanowiłam sobie że odpuszczę, coś mi nie wychodziło. 

Gdy czułam że łapie mnie już zmęczenie, zdjęłam koc z nóg i wyłączyłam telewizor. Podnosząc się aby zgasić światło, szybko wystukałam na telefonie:

Chiara:
Rób co chcesz. 

Nie miałam sił aby napisać coś więcej, więc stwierdziłam że taka krótka wiadomość jest idealna. W ten sposób jasno mu dałam do zrozumienia że jestem zdenerwowana i nie mam zamiaru nic więcej dodawać. 
Wyłączyłam internet i zgasiłam światła, kładąc się do łóżka. 

*** 

Noc była dla mnie niespokojna. Co jakiś czas się budziłam cała spocona i ledwo żyjąca. W pomieszczeniu panowała całkowita ciemność, jedynie co oświetlało ściany to latarnie na zewnątrz. 

Przetarłam mocno oczy, rzucając kolejną poduszkę na podłogę. Byłam podirytowana, że mimo ciężkiego dnia nie mogłam nawet spokojnie zasnąć na kilka godzin. 
Z szeroko otwartymi oczami wlepiałam swój wzrok w biały sufit, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zacisnęłam nawet na siłę powieki z nadzieją że to chociaż trochę mi pomoże. 

-Boże-zerwałam się słysząc dziwny dźwięk w mieszkaniu. Mocno przegryzłam wargę z nerwów, powoli się podnosząc-Nie dość że nie mogę spać, to w dodatku coś mnie nawiedza? 

Mam schować się pod łóżko czy lepiej zamknąć się w szafie?
Obie opcje są do dupy.

Co jeśli to jakaś grupa złodziei?  Co jeśli mnie porwą? 

Mam wyjść? Poradzę sobie z nimi sama? 

Zaczęłam trzęść się ze strachu gdy ujrzałam że drzwi od sypialni się powoli otwierają. Stanęłam na równe nogi, chcąc jakoś przezwyciężyć swój lęk. Schyliłam się do lampki obok i niespodziewanie włączyłam światło. 

-Leo?-zapytałam zdziwiona widząc przed sobą Włocha. Podeszłam do niego bliżej, przyglądając się jego ubraniom. 

Miał na sobie zwykłe szare dresy i czarny podkoszulek. Nie było by w tym dla mnie nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że każda z tych części garderoby była brudna. Podkoszulek był cały wymięty a spodnie poplamione. 

Mocno się skrzywiłam czując od niego woń alkoholu i papierosów. Śmierdziało od niego na kilometr. 

-Starałem się być cicho-mruknął, patrząc przez okno za mną-Nie chciałem cię obudzić. 

-Nic się nie stało-pokiwałam głową, chcąc spojrzeć mu w oczy. Mężczyzna ciągle odwracał wzrok gdy ujrzał że staram się złapać z nim kontakt wzrokowy. 

-Popatrz na mnie, teraz-rozkazałam mu, widząc jego głupie zachowanie. Gdy Russo na mnie wreszcie spojrzał, stanęłam na palcach aby bardziej przyjrzeć się jego źrenicom-Ty jesteś naćpany! 

Leonardo słysząc to, zrobił krok do tyłu, mierząc mnie wzrokiem. Muszę przyznać że jego mordercze spojrzenie sprawiło, że po moim ciele przeszły ciarki.

-Słucham?-uniósł brwi-Chyba się przesłyszałem!

-Wątpie-syknęłam-Widzę po twoich źrenicach i po twoim stanie. Jak ty wyglądasz?-zaczęłam machać dłońmi-To nie pierwszy raz gdy to zauważyłam, ale zawsze sobie tłumaczyłam że po prostu się przewidziałam, lecz teraz jestem tego pewna. 

-Tym razem też ci się wydaje-podparł się ściany, wciągając powietrze. Widziałam że był mocno zestresowany bo w dodatku zaczął się lekko chwiać. 

-Bierz swoje rzeczy i wynoś się-powiedziałam stanowczo, zakładając ręce na klatce piersiowej. 

-Nie ma opcji-pokiwał przecząco głową, prostując się i mrużąc powieki-Zostaję tu i nie pozwolę abyśmy się pokłócili o takie gówno. 

-Gówno?!-podniosłam ton głosu-Nie chcę przebywać z ćpunem! 

-Przestań!-wrzasnął zbliżając się do mnie z furią na twarzy. Mężczyzna lekko uniósł rękę, lecz szybko ją opuścił widząc że cała się trzęsłam ze strachu-Uspokójmy się. Może najlepiej połóżmy się spać i jutro rano porozmawiamy-zaproponował, próbując opanować swoją złość. 

-Nie ma mowy, nie będę z tobą spać w jednym łóżku!-odpowiedziałam. 

-W porządku-wzruszył ramionami omijając mnie i podchodząc do łóżka. Klęknął jednym kolanem na nim, biorąc swoją poduszkę i kołdrę-Dobrej nocy, do jutra-przewrócił oczami, wychodząc i trzaskając drzwiami.

Co to było? Czy to jakiś idiotyczny sen?

MalavitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz