Prolog

55 5 4
                                    

Flora

Szłysząc głosy z salonu,  przebudziłam się i wyszłam ze swojego pokoju, idąc przez korytarz, rozmowę słyszałam coraz wyraźniej, mój ojciec, moja matka i...nieznajomy mężczyzna. Słysząc moje imię zatrzymałam się.
- Flora, moja jedyna córka za spłacenie marnego długu?! - powiedziała, zdenerwowanym i podniesionym głosem moja mama.
- Grace, przecież sprzedanie jej nie oznacza śmierci. Zrozum, że gdy ją oddamy Gabrielowi nasze problemy znikną, nasz dług zostanie spłacony, będziemy mieli tak wiele pieniedzy...wszystko będzie inne, bez niej... - odparł mój ojciec, a ja poczułam pieczenie w oczach. Moja matka westchnęła.
- Proszę, zadbaj o naszą córkę i przekaż, że nigdy nie chciałam jej zranić, to wszystko dla jej dobra. - odparła kobieta przez co z mojego gardła wypadł szloch. Weszłam do salonu, gdy łzy spływały mi po policzkach. Na kanapie siedział mój ojciec po jego prawej moja matka, a na fotelu na przeciwko nich mężczyzna w garniturze o czarnych włosach. Gdy ich wzrok padł na mnie miałam ochotę zapaść się pod ziemię... - Mamo, powiedz proszę, że to wszystko jest nie prawdą, proszę. - błagałam płacząc.
- Kochanie...- nic więcej nie usłyszałam, nie mogłam...było mi nie dobrze, za gorąco, wszystko zaczęło wirować.

Hej! Mam nadzieję, że zachęciłam was do przeczytania tej lektury!🙈

Skazana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz