Rozdział 17: Mokry sen Dawida

20 8 24
                                    

W przestronnym gabinecie stało drewniane biurko, za którym nigdy nie chciałem usiąść. Miałem też na sobie garnitur, którego nigdy nie chciałem nosić. To było moje przeznaczenie, którego nie mogłem uniknąć. Wydawnictwo, które prędzej czy później, musiałem przejąć. Może to fakt, że czułem się w starym gabinecie mojego ojca nie na miejscu, sprawił, że byłem rozdrażniony. Dosłownie każda niekompetencja wywoływała u mnie spazmy złości, a myśl, że muszę ją skonfrontować z NIĄ, sprawiała, że czułem się niepewnie. Aby wydawać się bardziej opanowany, napiąłem pierś i wyprostowałem się w fotelu. Dłonie położyłem na blacie, ukazując w ten sposób rząd skórzanych bransoletek, które wysunęły się spod białego mankietu koszuli. Czekałem, aż powód mojej przerwy w pracy wkroczy tu na wysokim obcasie i wyjaśni mi skargi, które są w jej stronę kierowane. Po około minucie nie musiała już nic tłumaczyć. Na własne oczy ujrzałem, o co chodziło działowi pijarowców. Czy ona tak ubrana, śmiała reprezentować największe wydawnictwo w Polsce?

Lena Kamińska przekroczyła próg mojego gabinetu w kusej mini, która opinała jej uda niczym u dziwki z nocnego klubu, a na ramiona miała zarzuconą jedynie krwistą marynarkę. I mówiąc „jedynie", mam na myśli, że nie miała na sobie nic więcej. Nisko zapięty guzik, tworzył wycięty dekolt, który ukazywał płaski mostek i nagi brzuch. Gdyby była modelką na wybiegu, ktoś mógłby stwierdzić, że wygląda nawet seksownie, ale nie zajmowała się show-biznesem, a reprezentowaniem szanującej się firmy. Nie wiem, co sobie myślała wybierając ten strój, ale stanowczo zasługiwała na reprymendę.

– Mam nadzieję, że zdaje sobie pani sprawę z jakiego powodu się tu znalazła? – warknąłem, żeby okazać swój autorytet i żeby nie próbowała ze mną swoich gierek.

– Och! Czyżby starym dziadkom fiuty drgały na mój widok? – fuknęła głosem pełnym ignorancji i uśmiechnęła się tym swoim podstępnym uśmiechem niewiniątka.

Czego się spodziewałem? Pracowałem z nią od dawna i już dawno nauczyłem się, że nigdy nie ugnie przede mną kolan. Musiałem wyłożyć jej karty na stół. Koniec z zabawami.

– Mój ojciec mógł być ślepy, ale ja nie jestem. To, że cię zatrudnił, nie oznacza, że nie mogę cię zwolnić. Nie interesuje mnie, czy byłaś najlepsza na roku. To przeszłość, teraz jest dzisiaj i dzisiaj poniesiesz konsekwencje swoich czynów!

Z emocji wstałem z miejsca. Obrotowy fotel odjechał z impetem, a ja stałem przy biurku i opierałem dłoń na jego powierzchni. To była wojna. Wojna na psychikę i nie zamierzałem przegrać. Nie zamierzałem się ugiąć. Musiała to zrozumieć, bo opuściła ramiona i spuściła nieco z tonu.

– W takim razie mnie ukarz i wracajmy do swoich obowiązków!

Machnęła od niechcenia ręką i przestąpiła z nogi na nogę, jakby z nadzieją.

– Dobrze... – Obszedłem biurko i stanąłem w pobliżu kobiety. – ...w takim razie dostaniesz mocnego klapsa.

Lena, jakby już nauczona procedur, podeszła do biurka i oparła się na nim obydwiema dłońmi. Wypięła pośladki i oczekiwała.

– Ściągnij majtki, dostaniesz na gołą pupę – poleciłem, ale w zamian tylko zakręciła swoimi krągłościami.

– Nie mam na sobie majtek, szefie...

Znowu ze mną pogrywała i znowu wygrała. Kolega w moich spodniach obudził się i zaczął wiercić, chcąc się wydostać do swojej ulubionej koleżanki, z którą tak lubił się kontaktować. Byłem słaby. Pozwoliłem mu przejąć kontrolę nad swoim umysłem i to była chwila mojej porażki. Wiedziałem to, ale w tym momencie nie chciałem o tym myśleć. Przyparłem lędźwiami do miękkich pośladków i wbiłem się w nie przez materiał spodni. Moja podwładna jęknęła z zadowolenia, gdy zrozumiała swój triumf. Znów byłem pod jej wpływem. Tak, to była kara. Karałem ją, więc poczuje moją dominację nad sobą, to ja będę panem. Będę decydował, a ona będzie błagać o litość. Wsunąłem dłoń pod materiał marynarki i odszukałem po omacku drobną pierś, która idealnie zmieściła się mi w dłoniach, oraz twardy sutek, który zareagował na dotyk. Uszczypnąłem go tak, że kobieta pode mną zasyczała z bólu i podniecenia.

Na przekórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz