plotki i ploteczki

283 4 0
                                    

-No to opowiadajcie o plotkach - szczerze to chciałam wiedzieć wszystko, bo w te wakacje niezbyt śledziłam informacje ze szkoły.

-A więc...Ginny chodzi z Deanem...niestety.- zaczął Ron -Jak on mnie wkurza, cały czas się liżą, ohyda.

Weasley nie przepadał za chłopakami swojej siostry, wolałby żeby ich nie było. Ale Ginny była ładna, przynajmniej dla chłopaków ze szkoły.

-Już bym wolał żeby z tobą była, Harry. - No, i tu zaczyna się lekko drażliwy temat.

-Ale...przecież to twoja siostra, nie będę z nią bo ty tego być bardzo nie chciał. A jesteś moim przyjacielem. - Widać było, że chciałby być z Ginny, ale z drugiej strony bał się trochę reakcji Rona.

-Racja, miałbym problem, ale mniejszy niż do Deana. - Harry uśmiechnął się krzywo, a nagle do przedziału wpadł Neville. Pokazal Ronaldowi coś na swoim telefonie. Ron chwilę popatrzył, uśmiechnął się i popatrzył na mnie, Harry'ego i Hermione.

-Przepraszam, ale...muszę wyjść z Neville'm. - Nie umie się tłumaczyć.

-Ron, ale po co? - Hermiona była zaciekawiona powodem przyjścia Neville'a i tego co miał na komórce.

-Eeee... - popatrzył na Longbottoma. - Bo mój kochany kolega chciał się ze mną podzielić kilkoma informacjami. Niestety, są one tylko dla mnie. - po tych słowach Hermiona popatrzyła się na niego krzywo.

-No okej...idź. Tylko wracaj przed hogwartem, bo jeszcze zapomnisz swoich rzeczy jak rok temu. - Hermi idealnie podsumowała (chociaż nie wiem czy to bylo podsumowanie) naszą podróż w tamtym roku do szkoły.

Najpierw okazało się, że w naszym przedziale nie działa okno, a było naprawdę ciepło. Nie było innego wolnego przedziału, a chcieliśmy pogadać. Było okropnie, siedzieliśmy w upale i nie mieliśmy żadnych możliwości żeby ochronić się przed słońcem. Potem nie było pani ze słodyczami, a akurat nikt z nas nie wziął czegoś dobrego do jedzenia. Na końcu Ronald zostawił swój plecak w przedziale bo też poszedł „do kolegi" i nie wrócił nawet jak już była stacja Hogsmeade. Ale na szczęście Harry zabrał jego rzeczy.

-Takie pytanie jeszcze...gdzie macie swoje zwierzaki? - Ron już sobie poszedł a ja akurat sobie przypomniałam, że Mimi (moja kotka) siedzi sobie w transporterze razem z bagażami.

-Krzywołapek już jest w hogwarcie, poprosiłam mamę Rona, aby go tam wysłała, wiesz że nie lubi podróży pociągiem. - faktycznie, kot Hermiony niezbyt dobrze znosił jazdę pociągiem. Dziwny jest z niego kot.

-Hedwiga jedzie z moim kufrem, tak jak większość zwierząt. A twój kot? - zapytał Harry.

-Mimi siedzi razem z bagażami, więc tak jak Hedwiga. A może chcielibyście mi coś jeszcze opowiedzieć o rzeczach ze szkoły? - usłyszałam tylko jedną plotkę o Ginny, a wolałam wiedzieć trochę więcej.

-Szczerze to już nie wiem o żadnych plotkach. - Hermiona zajęła się czytaniem książki po wyjściu Rona.

-Musiałabyś zapytać się Lavender lub Parvati. - powiedział Harry. Tak, te dwie dziewczyny zawsze wszystko wiedziały. O wszystkich. Ale były bardzo wkurzające. Zawsze chodziły razem i oceniająco patrzyły się na każdego. Nie ważne było z jakiego był domu lub rodziny, ważne były informacje o tej osobie. Pytały się o prawie wszystko i to czasami w bardzo dziwnych okolicznościach. Trudno, jakoś trzeba z nimi wytrzymać. Ale miałam jeszcze jedno pytanie do przyjaciółki. 

-Hermiona. - dziewczyna oderwała wzrok od interesującej lektury. - Tak?

-Czy tobie się podoba Ron? - Dlaczego takie pytanie? Przez lato zauważyłam, że trochę inaczej się na niego patrzyła. Tak samo dzisiaj. Wydawała się zazdrosna, że Ron idzie gdzieś, gdzie ona nie może.

-Eee...nie odpowiadam na takie pytania. Nie ma opcji... - wydawała się niepewna

-Hermiona. Ja znam prawdę. - powiedział Harry, chociaż pewnie wcale niż nie wiedział.

-No dobra dobra...zakochałam się. Zadowoleni? - jej twarz zalał rumieniec.

-Tylko żeby cię nie zostawił dla pierwszej lepszej...- co temu Harry'emu przeszkadza?

-Ooo, to słodkie. Mam nadzieję że wam się uda. - serio im kibicowałam.

-Też mam taką nadzieję. - Hermi się uśmiechnęła i wróciła do lektury.

-Właśnie! Mam jeszcze jedno info o szkole! - Harry coś sobie nagle przypomniał.

-No mów, mów, nie ociągaj się. - chciałam wiedzieć co to za nowinka.

-A więc...będzie nowy uczeń. Już jest przydzielony do Slytherinu. podobno to...syn Voldemorta.

Wyrwał mi sie zduszony okrzyk. Ten dupek ma syna?! Jak? Czy on wogole potrafi robic dzieci?

-Co kurwa?!! Jak tylko zobaczę tego małego zasrańca, ukręcę mu głowę. Jak może mieć czelność pojawiać się w hogwarcie?! - byłam wkurwiona. Do szkoły przyjęli dziecko najgorszego magika w historii. Przecież to było niemożliwe. A co jak on będzie jak ojciec? Co jak zabije wszystkich? Co jak to plan Sami-Wiecie-Kogo?

-Taką samą jak my...może nie jest taki jak jego ojciec. Przynajmniej miejmy taką nadzieję...- Harry chyba coś za bardzo ufał temu nowemu. - Ma na imię Mattheo.

-Ale pewnie jest okropnie brzydki, jak Sami-wiecie-Kto. Musi tak być. - Dlaczego aż tak bardzo się zdenerwowałam? Nie wiem, czasami tak mam. Ale może to uzasadniona złość, może ten Mattheo jest złym człowiekiem. Zresztą zobaczymy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział!
W miarę długi
W każdym razie piszcie komentarze jak wam się podoba i zapraszam do czytania dalej ^^
(802 słowa)

Pierwszy dzień | Mattheo Riddle |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz