urodziny trzeba świętować

171 10 0
                                    

*Mattheo's pov*
Następny dzień. Piątek. Jak każdy wie, piąty dzień w tygodniu oznacza imprezy i ogólnie picie, wciąganie i inne „aktywności" tego typu. Znowu zobaczę Lupin, japierdole na samą myśl o niej mi staje. Dobra, może trochę przesadzam (nie przesadzam). Z tego co się dowiedziałem od Parkinson, jej przyjaciółki, ma dzisiaj urodziny. O ile mnie zaprosi, postaram się aby być przy niej żeby jakiś random nie sprzątnął mi jej sprzed nosa. Szczególnie ktoś z Gryfonów. Nawet jak mi ojciec powie, żebym z nią nie był, będę miał wyjebane. Jest z domu lwa, ale tak cholernie do mnie pasuje...

*Violet's pov*
Wstałam tak jak codziennie, ale jednak było coś inaczej. Rozejrzałam się. Pokój był ozdobiony balonami, a nagle wparowała Hermiona, Ginny i Luna.

-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!! - krzyknęły chórkiem. Po chwili trzymałam w rękach prezent i małą babeczkę ze świeczką, a dziewczyny siedziały na moim łóżku.

-Dzięki...to mega słodkie. - przytuliłam wszystkie. Nie spodziewałam, że rano zastanie mnie takie miłe zaskoczenie.

-Ubierz się ładnie, a my czekamy na ciebie na dole. Dzisiaj mamy tylko zielarstwo, a wieczorem...bądź gotowa na imprezę. - Hermiona się uśmiechnęła. Uwielbiała planować różne urodziny czy inne okazje. Ona i Weasley wyszły z pokoju, ale Luna jeszcze została.

-Jeszcze coś dla ciebie mam... - wyjęła z kieszeni małe pudełeczko. Otworzyła je, a moim oczom ukazały się piękne kolczyki w kształcie truskawek.

-Boże, są prześliczne. Dziękuję. - uśmiechnęłam się do Luny, a ona do mnie. Przytuliłam ją. Niektórzy uważali, że znajomości z Luną nie wychodzą na dobre, ale ja wiedziałam, że Lovegood jest najcudowniejszą osobą na świecie. Po chwili dziewczyna wstała i udała się w kierunku wyjścia.

-Noś je, bo podobno przynoszą szczęście. - mrugnęła okiem i zniknęła za drzwiami.

Ja w tym czasie przebrałam się w krótką bluzkę i spodnie wide leg, a potem zabrałam telefon i zeszłam do pokoju wspólnego.

Ja w tym czasie przebrałam się w krótką bluzkę i spodnie wide leg, a potem zabrałam telefon i zeszłam do pokoju wspólnego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(outfit Violet)

Weszłam do pokoju wspólnego. Hermiona i Ginny się odwróciły, za nimi poszły inne spojrzenia. Moment później stało przy mnie kilka osób aby złożyć mi życzenia. Pomyślałam o Mattheo. Ciekawe, czy wie, że dzisiaj kończę 17 lat. On sam ma już 17, trochę później poszedł do szkoły. Gdy podeszłam do przyjaciółek, od razu powiedziały co będziemy robić. W planach był spacer po błoniach, piknik i oczywiście impreza wieczorem.

Podczas spaceru dołączył się do nas Harry, chciał złożyć mi życzenia i pogadać z nami.

-Violet, a złożył ci ktoś życzenia ze Ślizgonów? - zapytał Potter.

-Tak, Pansy napisała do mnie dzisiaj o północy, Malfoy widział mnie na schodach i coś tam mruknął, a Riddle...nie widziałam go. - Jakoś przez ten tydzień przyzwyczaiłam się do widywania Mattheo na korytarzu. Teraz, w piątek, brakowało mi tego.

-Dupek. Siedzi obok ciebie na kilku zajęciach a nie składa ci życzeń. Cała szkoła mówi o imprezie, która zorganizowaliśmy. - Luna podsumowała. Chociaż chwilę potem jeszcze raz powiedziałam sobie te słowa w głowie. I lekko spanikowałam.

-CAŁA SZKOŁA?! To ile ma być osób? - niezbyt lubiłam przyjęcia z dużą ilością ludzi, wolałam być z tymi najbliższymi.

-Oj tam, tylko...prawie cały Gryffindor, połowa Ravenclawu, Puchoni i kilka Ślizgonów. -Hermiona się uśmiechnęła, a ja przewróciłam oczami ze zrezygnowania.

-Kochami, znalazłam idealne miejsce na koc i jedzenie. - Ginny przyszła do nas równie szybko jak nas opuściła i wskazała duże drzewo.

Poszliśmy tam i rozłożyliśmy nasze rzeczy. Jedliśmy, rozmawialiśmy o szkole, naszych ubraniach na imprezę oraz śmialiśmy się z niczego. Niestety, czas minął szybko i musieliśmy wracać na zielarstwo.
W tym dniu stwierdziłam, że z mundurka wezmę tylko szatę z kolorem domu i zarzucę ją na siebie. Nie chciało mi się brać spódnicy, a już na pewno nie szarego swetra.
W cieplarni jak zawsze było gorąco i jak zwykle obok mnie siedział Riddle.

-Wszystkiego najlepszego, Violet. - odezwał się przed rozpoczęciem zajęć i podał mi małe pudełko. Otworzyłam je, a w środku znalazłam lakier do paznokci i własnoręcznie robioną laurkę.

-To bardzo miłe, dzięki. - uśmiechnęłam się do niego.

*Mattheo pov*
Dałem jej ten mały, ale dobrze zrobiony prezent. Ucieszyła się, to dobrze. Zależy mi, aby mnie polubiła. Chwilę potem porozmawialiśmy i dowiedziałem się, że jestem zaproszony na imprezę wieczorem w pokoju wspólnym Gryffindoru. To dobrze, w końcu nie mogło zabraknąć największego imprezowicza Hogwartu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział!
Po dosyć długiej przerwie wracam do was z pisaniem. Miałam trochę dużo nauki, a teraz, jak są wakacje mam o wiele więcej czasu. Troszkę krótszy rozdział, ale spokojnie, w następnym trochę się zadzieje.
DZIĘKI BARDZO ZA 1K WYŚWIETLEŃ 🥹
Lili^^

Pierwszy dzień | Mattheo Riddle |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz