Otworzyłem snapa od Karola wpół przytomny, jak się okazało był to filmik z biura szefowej, z którą rozmawiałem wczoraj. Podgłośniłem telefon i usłyszałem rozmowę Karola z szefową, która nawet na filmiku była wpatrzona w moje dokumenty i mówiła coś o mnie ale byłem zbyt zaspany, żeby zrozumieć co. Jedyne co zrozumiałem to, jak kobieta mówiła, że jest zadowolona z mojego CV i pytała się Karola czy myśli, że się nadaję, on tylko odpowiedział, że nie ma czego zakładać dopóki nie zobaczy jak mi idzie. Zgodziła się z nim i westchnęła. Po jakimś czasie wreszcie oznajmiła Karolowi, że mnie przyjmie ale poczeka z tym do wieczora i wtedy zadzwoni do mnie. Ucieszyłem się wciąż jednak pół śpiący psychicznie, zareagowałem tylko sercem na filmik i wyłączyłem telefon zasypiając na około godzinę. Obudziłem się na dźwięk otwieranych kluczem drzwi. Spojrzałem w stronę drzwi widząc znajomego niosącego reklamówkę. Przez chwilę się wystraszyłem, że to ktoś inny ale szybko się zorientowałem, że przecież dałem mu klucz do swojego apartamentu, ja także mam jego klucz bo postanowiliśmy się z nudów wymienić.
— Hej Hubert, jak tam?- aha, nie gadaj, że spałeś... Chłopie jest trzynasta godzina, wstawaj wreszcie. —
Powiedział, przytaknąłem niechętnie i ziewnąłem. Ernest poszedł do kuchni zostawić reklamówkę i przyszedł do salonu siadając obok mnie.
— Mogę ci się pochwalić, wreszcie dostałem pracę, która miejmy nadzieję będzie git. —
Zdziwił się ironicznie, ale mi pogratulował. Poszedłem do swojego pokoju się przebrać i poszedłem do kuchni włączając od razu ekspres do kawy i robiąc słabą kawę dla Ernesta. Zaniosłem mu ją i położyłem się na sofie jeszcze zmęczony i zaspany. Nudziło mnie takie siedzenie w domu, chciałem już iść wreszcie do pracy.
— Ej chodźmy na przykład na kręgle, nudy tu u ciebie. —
Stwierdził brunet rozglądając się po ścianach mojego apartamentu, w sumie ja też to zrobiłem patrząc na te wszystkie nudne białe ściany, w głowie nagle pojawił mi się pewien pomysł a mój wzrok wrócił z powrotem na bruneta.
— A może pójdziemy do jakiegoś sklepu z farbami i pomalujemy moje mieszkanie, nudno tu jak cholera i czuję się tu jak w jakimś szpitalu... —
Zgodził się ze mną, a ja wtedy dodałem.
— Chociaż już nawet w niektórych szpitalach jest więcej kolorów niż tutaj. —
Zaśmialiśmy się obydwoje, wstaliśmy z sofy, ogarnąłem się lekko i pojechaliśmy moim autem do sklepu z farbami. Tym razem wypadło na Śnieżkę. Chodziliśmy po całym sklepie chyba dwie godziny dobierając kolor farb do mojego apartamentu. Wiadome było, że kolory typu szary, biały czy opcjonalnie czarne były kolorami klasycznymi oraz obecnie nowoczesnymi. Szczerze znudziły mi się te kolory bo te same miałem ciągle w swoim starym pokoju. Chociaż i tak wziąłem dwa wiadra białej farby no bo jednak nie chciało mi się wymyślać. Z Ernestem przeszliśmy ten sam sklep dookoła chyba dwadzieścia razy żeby znaleźć jakiś przyjemny kolor który by pasował i wreszcie chłopak wziął do ręki puszkę lekko brązowej farby. Pierwsze byłem niepewny co do jego wyboru, ale potem pomyślałem że jasny brąz to nie najgłupszy pomysł i w dodatku jakoś ten kolor wyglądał dla mnie komfortowo. Na koniec wzięliśmy dwa wiadra białej farby i wiaderko tego samego odcieniu brązu. Kupiliśmy jeszcze pędzle, wałek, oraz folię, żeby nie pobrudzić podłogi i wstawionych już mebli. Wyszliśmy ze sklepu i pojechaliśmy w stronę mojego apartamentu. Na miejscu wyciągnęliśmy wszystko z auta i zanieśliśmy na górę. Przygotowaliśmy wszystko do malowania i zaczęliśmy.Skończyliśmy dopiero po paru godzinach, a ja byłem nawet zadowolony z efektu i mi się naprawdę podobało. Ernest wziął mój telefon i zrobił mi zdjęcie, a potem jak się okazało wysłał to na dni na snapa do każdego, a w tym Karola... Popatrzyłem na telefon i od razu zobaczyłem, że Karol otworzył snapa ode mnie i coś napisał, ale moja psychika nie pozwoliła mi na to, żeby odczytać, byłem za bardzo zawstydzony tym, że mój znajomy wysłał to każdemu, a tym bardziej chłopakowi, którego znam niecały dzień. Pozdejmowaliśmy folię z mebli oraz podłogi czyszcząc wszystko. Po malowaniu zgłodnieliśmy trochę i podjechaliśmy do McDonald's gdzie zjedliśmy po hamburgerze. Ernest stamtąd poszedł na nogach do domu mimo tego, że zaproponowałem mu podwózkę, a ja pojechałem do domu. Na miejscu w domu otworzyłem z ciekawości reklamówkę od Ernesta, a tam jak się okazało były moje ulubione żelki, chipsy i reszta to były jakieś lekkie zakupy. W duchu mu podziękowałem, bo ja sam nie miałem czasu, żeby zrobić zakupy. Rozpakowałem to wszystko, kładąc do szafek i parę rzeczy do lodówki, potem stwierdziłem, że wezmę szybki prysznic i w sumie się położę. Jednak wtedy, gdy się ubierałem już w piżamę do łóżka zadzwonił telefon. Spojrzałem leniwie na ekran i zauważyłem nieznany numer, pierwsze chciałem odrzucić, ale przypomniało mi się, że szefowa Green Caffe Nero miała do mnie zadzwonić. Odebrałem połączenie i usłyszałem tak jak przewidywałem głos kobiety.
— Dobry wieczór, czy rozmawiam z Panem Hubertem Wydrą? —
Zapytała, a ja się przywitałem, oraz przytaknąłem lekko zawstydzony swoim śpiącym głosem. Zaczęła coś tam gadać, ale słuchałem pół śpiąc i jedyne co zrozumiałem to, że mam jutro pojawić się już od 9 rano i zacząć pracę. Podziękowałem i się rozłączyłem, leżałem już w łóżku ustawiając sobie budzik na 8 rano i miałem się już położyć ale na pasku moich powiadomień wciąż było napisane "Kutereek__k odpisał na twojego snapa" więc się zlitowałem i odczytałem tą wiadomość mimo tego, że to było cholernie zawstydzające. Kliknąłem niepewnie na powiadomienie, które od razu mnie przekierowało na Snapchata.
— "Wyglądasz jak idiota z tą farbą na policzkach hahaha" —
I wtedy sobie przypomniałem, że podczas malowania kuchni, Ernest zamoczył rękę w farbie i ubrudził mi nią twarz, napisałem tylko krótkie "Wiem haha" i odłożyłem telefon idąc spać.
CZYTASZ
"We're such a mess TOGETHER" | Chivaaan |
Teen FictionMISIAKI WRACAM Z STARYM DOBRYM DXD :D Tu tu tu tu tu nie wiem co napisaaaaać ale jestem zmotywowanaaaaa Sorka opisu nie będzie ale książka będzie XDDDDD