Jest za cicho

835 26 3
                                    

-Oczami LLoyda-

Odkąd pokonaliśmy kryształowego króla w mieście ninjago jest za cicho.Nie ma żadnych napadów na bank,okradania starszych pań, kompletnie nic.Wiedzialem , że jest za cicho.Coś się szykowało.Najgorsze jest to ,że my nie jesteśmy na to przyszykowani.Kai,Jay,Cole,Zane stracili swoje moce ratując ninjago.
Gdybym wtedy coś zrobił nie musieliby tego robić...Mieliby swoje moce...Mistrz Wu mówi ,że moce na pewno wrócą ale ja nie jestem tego pewny.Gdy straciłem swoją moc mineło całkiem sporo czasu...
Właśnie słuchałem sobie muzyki ,gdy do mojego pokoju weszła Nya.
-Hej.Jak tam?
-Ehh okej.-Co ja gadam?Nic nie jest okej.
-Przyszłam ci powiedzieć ,że za pięć minut jest kolacja.
-Okej.Zaraz przyjdę.
Przebrałem się w moją ulubioną zielona bluzę i wyszedłem ze swojego pokoju.Powędrowałem prosto do kuchni gdzie czekali już jedzenie i oczywiście moi przyjaciele.
-Hej-powiedziałem
-Hej -odpowiedzieli mój przyjaciele.
-Co dzisiaj?-spytałem
-Zupa a na deser ciasto czekoladowe-odparł Zane
-Mmmm ciasto!
-Cole a ty tylko o tym cieście.
-No co?Ciasto jest dobre.
Usiadłem i nałożyłem sobie zupę.Byłem tak głodny ,że zjadłem ja w ciągu 5 minut.
-I widzę ,że komuś dzisiaj dopisuje apetyt.-Powiedział Kai
-Tak.Jestem głodny jak wilk.
-To dobrze.Najedzcie się do syta bo jutro czeka was trening.-W drzwiach stanął mistrz Wu.
-Ale mistrzu-jękneliśmy wszyscy.
-Nie ma opcji.Jestescie ninja i musicie być cały czas w formie.
-Ehh no dobra.
Gdy zjadłem wszystko postanowiłem wrócić do swojego pokoju.Opadlem na łóżko i zamknełem oczy.

Gdzie ja jestem?To nie jest mój pokój.
Rozejrzałem się.Bylem w jakiejs celi.
Obraz się zmienił.Przedemną widziałem moich przyjaciół którzy cierpieli .Chciałem im pomóc ale nie mogłem się ruszyć.Stałem i patrzyłem jak cierpią.Nie mogłem nic zrobić.Po chwili obraz znów się zmienił a moim oczom ukazał się...Garmadon?Nie to na pewno nie on to coś albo ktoś było całe złote i miało rogi.Przed sobą ujrzałem lustro.
Zamarłem.
Nie
T-to ja?
W odbiciu nie widziałem "siebie"tylko potwora .Już raz nim byłem .Przemienilem się w niego jak walczyliśmy z kryształowym królem.Ale miałem tę formę tylko kilka sekund.Wtedy miałem chęć mordu...
Obrócilem się.Nie chciałem patrzeć na siebie w takim stanie.Ale to co ujrzałem było jeszcze gorsza rzeczą.Przedemna lezał Kai cały we krwi.
Krzyczałem

Obudziłem się.Naszczęscie to był tylko sen.Ale wokół mnie był fioletowy okrąg . Jak?!Nagle zrobiło mi się niedobrze .Zakręcilo mi się w głowie.LLoyd wytrzymaj.Otworzulem drzwi od mojego pokoju.I powoli szlem do salonu gdzie siedziała reszta drużyny.Potykalem się o własne nogi i ledwo mogłe chodzić.No ale jakoś udało mi się dojść.
-Słuchajcie..-powiedziałem myslałem ,że zaraz zwymiotuje.
-Lloyd?
-Niedobrze mi...-powiedziałem i zakręcilo mi się w głowie.
-LLoyd!
Nastąpiła ciemność.

Powrócili...[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz