Taehyung wstał jeszcze przed wschodem słońca, wybudzony przez kolejny koszmar. Miał jeszcze kilka godzin wolnego przed rozpoczęciem zajęć, więc przez pierwsze kilkadziesiąt minut, zajął swoje myśli, jedną z książek, jaką znalazł w pokoju. Gdy słońce zaczęło wschodzić, już ubrany i gotowy do szkoły, zszedł do kuchni, by zaparzyć sobie kawę.
Popijając napój, wyszedł na taras, gdzie spotkał Annę wychodzącą zza domu z koszem pełnym prania. Kobieta uśmiechała się do niego promiennie, zbliżając się w jego stronę.
– Dzień dobry. Dobrze spałeś? – zapytała na powitanie, zatrzymując się obok niego.
– Tak – odwzajemnił jej uśmiech, kiwając głową.
– Może po szkole pojedziemy kupić ci ubrania? – zaproponowała.
– Dobrze – zgodził się, choć był niezbyt przekonany do tego pomysłu. Miał wszystko, co potrzebne, i nie chciał nadwyrężać ich dobroci. Jednak widząc podekscytowanie kobiety tym pomysłem, nie był w stanie jej odmówić.
– Zaniesiesz to Jungkookowi? – zapytała, spoglądając na kosz z praniem. Tae niepewnie skinął głową, przejmując od niej pranie, choć gdyby miał być szczery, wolałby unikać drugiego chłopaka po tym, co stało się wczorajszej nocy. – Dzięki – powiedziała i wróciła za dom.
Gdy Anna zniknęła z pola widzenia, Taehyung spoważniał, zamknął oczy i wziął głęboki wdech.
¸.•❧•.¸.•~°˜❦˜°~•.¸.•❧•.¸
Jak najciszej potrafił, uchylił drzwi do pokoju Jungkooka, rozejrzał się po nim, a kiedy zobaczył, że go tam nie ma, odetchnął z ulgą i przekroczył próg. Postawił kosz z praniem na pościelonym łóżku i korzystając z okazji, przyjrzał się całemu pokojowi.
Swój wzrok zatrzymał na szklanej buteleczce z tabletkami, która stała na komodzie. Niepewnie do niej podszedł i złapał pojemniczek w dłonie, aby móc mu się dokładnie przyjrzeć. Nie był przekonany, na co są to leki, ale miał przeczucie, że Jungkook przywiózł je ze sobą z Grave, co nie oznaczało niczego dobrego. Odstawił je na miejsce, a jego uwagę przykuła szafka. Złapał za jej rączkę i zaczął ją otwierać, nie zauważając stojącego w progu drzwi Jungkooka, który z zainteresowaniem przyglądał się jego poczynaniom.
Dopiero kiedy cicho odkrzyknął, Taehyung podskoczył, wyłupił oczy, zatrzasnął szufladę i odwrócił się w stronę uśmiechniętego Jungkooka, przez którego biodra był przewiązany ręcznik.
– Czego nie rozumiesz w "nie wchodź do mojego pokoju"? – zapytał, lecz nie wydawał się być zdenerwowany, a wręcz przeciwnie. Na jego ustach wciąż widniał przyjazny uśmiech, a jego głos brzmiał nadwyraz spokojnie.
– Anna mnie prosiła. Chciałem być miły, ale pewnie tego nie rozumiesz – starał się wytłumaczyć.
– Dla ciebie jestem rzeźbiarzem łez – stłumił głos i zaczął powoli wchodzić do pokoju, zbliżając się do chłopaka. – Wilkiem z bajki – kontynuował, wciąż utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Okrążył go, zatrzymując się po drugiej stronie komody. – Powiedz... – urwał, zatrzymując się tuż przed nim. – Czym dla ciebie jest bycie miłym dla kogoś, kogo raczej byś wolał unikać? – zaczął stawiać kroki w stronę wystraszonego Taehyunga, który wycofywał się w stronę wyjścia, gdy Jungkook podchodził coraz bliżej. – Czy to nie hipokryzja? – zapytał. Taehyung, czując za swoimi plecami drzwi, spuścił wzrok na podłogę, przytłoczony bliskością Jungkooka. – Spójrz na siebie – mruknął, pochylając się w jego stronę. – Trzęsiesz się – zauważył, a jego ciepły oddech owiał policzek chłopaka. – Przeraża cię nawet mój głos – wyszeptał w jego usta.
CZYTASZ
Rzeźbiarz łez ~ Taekook
FanfictionPo trudnych latach w sierocińcu Taehyung i Jungkook trafiają do jednej rodziny - i zdają sobie sprawę, że ciągnie ich do siebie zaskakujące uczucie, któremu nie mogą się oprzeć. ❗️Książka pisana na podstawie filmu „Rzeźbiarz Łez", który możecie obe...