Nie mam żadnego usprawiedliwienia, które tłumaczyłoby tak długą nieobecność.
Przepraszam Was moje motylki...
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Miłej lekturki
¸.•❧•.¸.•~°˜❦˜°~•.¸.•❧•.¸
Taehyung, jedząc w samotności kolację, bez wyrazu patrzył się przed siebie. Myślał o wszystkim, co się zmieniło w jego życiu. Myślał o Jungkooku.
Gdy jego telefon zawibrował na stole, nieco podskoczył przez nagły dźwięk, który przerwał przeszywającą pomieszczenie ciszę. Odblokował urządzenie i wszedł w konwersację z Seokjinem, który wysłał mu jakieś nagranie.
– Zobacz, co mi zrobił twój brat. Prosiłem, by tego nie robił, ale pobił mnie bez powodu – powiedział, pokazując z każdej strony swoją zakrwawioną twarz. Taehyunga zamurowało. Nie wiedział, co mu odpisać i jak na to zareagować. Siedział więc bez ruchu, wpatrując się w nagranie, które już dawno dobiegło końca.
Drzwi wejściowe się otworzyły, a wraz z nimi chłopak zerwał się z siedzenia i gniewnym krokiem ruszył w kierunku ledwo trzymającego się na nogach Jungkooka, z którego wargi sączyła się krew, a z włosów i ubrań kapała woda.
Wyglądał jakby był w stanie rozszarpać każdego, kto stanie mu na drodze, ale i jakby miał polecieć na ziemię z wycieńczenia. Przypominał przerażającego wilka z bajek, które w dzieciństwie czytała mu mama, przypominał mu zwierzę, które go przerażało. Lecz Taehyung w tamtym momencie o tym nie myślał. Szedł pewnie w jego stronę z wysoko podniesioną głową, nie zważając na spojrzenie Jungkooka, który niemo wręcz błagał go, aby się nie zbliżał.
– Coś ty zrobił? – zapytał oburzony, wystawiając przed jego twarz telefon.
– Jego, spytaj – odparł zmęczony, głęboko oddychając i już chciał odejść, lecz Tae zatrzymał go kolejnymi pytaniami.
– Dlaczego? Dlaczego!? – dopytywał się zdenerwowany, przybliżając twarz do tej Jungkooka, lecz ten mu nie odpowiedział. Wyprowadzony z równowagi, chłopak pchnął go na drzwi i mocno do nich docisnął swoimi dłońmi. – Czym sobie na to zasłużyłem? – kolejne pytanie, jakie zadał, otulając jego zranioną twarz ciepłym oddechem, ale znów nie uzyskał odpowiedzi.
Nigdy nic mu nie zrobił. Nie reagował, gdy w dzieciństwie Jungkook spychał go ze schodów i śmiał się wniebogłosy, gdy Tae płakał, a potem chodził po sierocińcu w plastrach zdartych kolanach. Nie oddawał mu kiedy szarpał go za włosy. Nigdy nie odezwał się słowem, gdy Jungkook wyniszczał go psychicznie, wylewając z ust na Taehyunga hektolitry kwasu, który wypalał iskrzącą się w głębi serca nadzieję. Pomimo tego wszystkiego nigdy nie zrobił mu żadnej krzywdy. Czym więc sobie zasłużył na to, by Jungkook niszczył wszystko, co uda mu się zbudować?
– Nie dotykaj mnie – wyszeptał wykończony, patrząc w zdenerwowane oczy drugiego, który całym ciałem przypierał go do drzwi.
– Dlaczego? – powtórzył, naciskając na niego jeszcze mocniej, po czym nastała cisza, w której obaj chłopcy oddychali tym samym powietrzem, gdy ich twarze dzieliły jedynie centymetry.
– Jesteś moim rzeźbiarzem łez – wyszeptał, przez co zdezorientowany Taehyung złagodniał i stawił mały krok w tył, lecz gdy to się stało, nie mający siły stać o własnych siłach Jungkook, osunął się po drzwiach na podłogę.
CZYTASZ
Rzeźbiarz łez ~ Taekook
FanfictionPo trudnych latach w sierocińcu Taehyung i Jungkook trafiają do jednej rodziny - i zdają sobie sprawę, że ciągnie ich do siebie zaskakujące uczucie, któremu nie mogą się oprzeć. ❗️Książka pisana na podstawie filmu „Rzeźbiarz Łez", który możecie obe...