Tak bardzo jarałam się wakacjami. Tego wieczoru razem z moją mamą miałyśmy jechać nad morze.
-Klara jesteś już spakowana?- zapytała mama
-Muszę spakować jeszcze parę rzeczy - odpowiedziałam z mojego pokoju, który może i był mały, ale przynajmniej miałam trochę prywatności. Ściany koloru różowego zostały jeszcze po poprzednim właścicielu mieszkania.
Biurko stało pod oknem obok łóżka, a obok drzwi stał regał z moimi ulubionymi książkami. Moja mama pozwalała czytać mi książki 16+ pomimo tego, że za niedługo miałam skończyć dopiero czternaście lat.
Dlatego z tej okazji zabrała mnie na tygodniowy wyjazd nad morze. Chociaż urodziny miałam za 2 miesiące.
Nagle usłyszałam głos matki wołającej mnie na obiad, dlatego od razu poszłam do kuchni połączonej z salonem.
-Mamo a mogę o coś zapytać?
-Jasne -odpowiedziała mama- A coś się stało?
-Nie nic się nie stało. Tylko czemu mam inne nazwisko niż ty?
Mama westchnęła.
-Masz nazwisko po tacie. Zostawił nas, gdy zaszłam z tobą w ciążę. Od tamtej pory nie mamy kontaktu.
-Szkoda. A mogłabym się z nim spotkać w te wakacje?
-NIE! -podniosła na mnie głos
Więcej się już nie odzywałam. Jak zjadłam obiad poszłam do pokoju dokończyć się pakować bo za cztery godziny miałyśmy wyruszyć w drogę.
-Jestem już spakowana- powiedziałam do mamy
-Okej w takim razie ruszymy trochę wcześniej -odpowiedziała- Jak się ogarniesz do drogi to pójdziemy z walizkami do auta.
-Dobrze- rzuciłam szybko i poszłam pod prysznic się odświeżyć.
Gdy byłam gotowa, czekałam w przedpokoju na mamę z dużą walizką. Mama po chwili do mnie dołączyła i poszłyśmy do auta. Spakowałyśmy walizki, a potem ruszyłyśmy.
Nigdy nie powiedziałabym, że to miała być nasza ostatnia wspólna podróż...ŻE CO!?-wykrzyknął na cały głos Nicolas.
-Nie podnoś głosu-warknął na niego ojciec
Nikt właśnie nie uwierzył w słowa wcześniej przez niego wypowiedziane. Każdy patrzył na tatę z opadniętą szczeną i szeroko otwartymi oczami.
-Wiem, że to dla was szok, ale ona nie ma teraz nikogo.
-Ale...-zaczęłam, ale ojciec mi przerwał
-Żadnych ,,Ale". Ona straciła matkę w wypadku samochodowym podobnie jak wy, tylko ona nie ma nikogo, a wy macie siebie, mnie, stajnie, pieniądze, wille, a i tak wam mało.
-A kiedy ona przyjeżdża?-zapytał Luke- Jutro jadę do Polski na pogrzeb jej mamy i przy okazji ją wezmę -powiedział spokojnym głosem ojciec.
-Polski?- zapytałam.
Przytaknął.
-Czemu nie powiedziałeś nam wcześniej!?-zapytał z wyrzutem mój najstarszy brat William.
-Sam niedawno dowiedziałem się o śmierci Natalii.
-A jak ona w ogóle ma na imię?-zapytał Nicolas.
-Klara Anderson -odparł ojciec.
-A ile ona ma lat?-zapytałam.
-Z tego, co wiem w tym roku kończy czternaście lat.
-A jak wygląda?-teraz odezwał się Luke
-Nie wiem.
-Nigdy cię to nie interesowało?-tym razem wtrącił Will.
-Szczerze mówiąc to niezbyt -odparł ojciec, a ja tylko parsknęłam po czym zapytałam
-Możemy już iść?
-Chłopcy tak ty Olivio zostań.
Gdy bracia wyszli i usłyszeliśmy jak trzasnęli drzwiami w końcu ojciec odparł
-Oprowadzisz Klarę po willi i stajni.
-A dlaczego akurat ja, a nie Will w końcu to on jest najstarszy -jęknęłam.
-Bo ty jesteś prawie w tym samym wieku co ona i jesteś tu jedyną dziewczyną.-Ja mam piętnaście lat, a ona nawet nie ma czternastu.
-Olivia proszę Cię masz ją tylko oprowadzić potem nie musisz z nią rozmawiać.
-No dobra -odpowiedziałam-Mogę już iść?
-Tak
Wstałam i poszłam na piętro do swojego pokoju po drodze mijając pokój z tabliczką na której pisało ,,Klara". Dlaczego ona musi mieć pokój akurat obok mnie pomyślałam. Gdy weszłam do swojego, drzwi zamknęłam głośniej niż chciałam. Do mojego pokoju wpadało dużo słońca przez okna, obok których były drzwi do łazienki połączonej z garderobą. Każdy ją miał. Naprzeciwko nich stało ogromne łóżko, a ściany w kolorze beżowym dodawały temu pokojowi uroku. Zamiast biurka miałam toaletkę, która stała obok drzwi wejściowych i byłam ciekawa czy Klara też ją ma. Dlatego poszłam to sprawdzić. Stanęłam naprzeciwko drzwi do jej pokoju i nacisnęłam klamkę. Za drzwiami znajdował się pokój, który był identyczny jak mój. Z pięknego pokoju gościnnego nagle stała się jedna wielka kopia mojego. Dosłownie „kopiuj wklej". Jedyną różnicą było to, że ja miałam lustro, a ona duży regał, zajmujący prawie pół ściany. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę
Gdy się otworzyły zobaczyłam w nich Luke'a, najmłodszego z braci Anderson. Był niecałe dwa lata starszy niż ja.-Hej, mogę?
-Tak jasne.
-Widziałem jak tu wchodzisz -przyznał
-Czemu tata nie powiedział nam wcześniej -powiedziałam bardziej do siebie niż do Luke'a
-Młoda wiem, że to dla nas wszystkich szok, ale ty to przeżywasz aż za bardzo -powiedział pół żartem pół serio
- No bo kurde to ja mam ją niańczyć -powiedziałam z wyrzutem
-Serio? Myślałem, że to robota Willa -przyznał.
-Ja też tak myślałam.
Popatrzyłam mu w jego piwne oczy, które miał po ojcu, zresztą tak jak reszta rodzeństwa Anderson z wyjątkiem Willa, który miał niebieskie,chyba po mamie. Nie pamiętałam jej za bardzo, ponieważ zginęła w wypadku samochodowym gdy miałam jakieś pięć lat. Jakiś palant wjechał do niej ciężarówką jak jechała na konferencje do stolicy Londynu. W oczach Luke'a widziałam siłę, wsparcie, nie zależność. Czyli cechy, którymi rodzeństwo Anderson może się pochwalić.-Słuchaj przywitajmy ją miło i proszę nie bądź dla niej wredna -powiedział ze spokojem w głosie
Parsknęłam.
-Olivia chyba jeden dzień możesz być miła, prawda?
-Wystarczy, że muszę ją jutro oprowadzić po stajni i willi.
-Przesadzasz. A tak w ogóle czemu ty, a nie Will?-zapytał w końcu
-Bo ja jestem tutaj jedyną dziewczyną na dodatek prawie w tym samym wieku co ona.
-No widzisz trzeba było nie być Olivią Anderson.
Kąciki ust lekko mi zadrżały
-Ja już pójdę
To było ostatnie zdanie jakie usłyszałam z jego ust. Wróciłam do swojego pokoju i od razu zasnęłam. Nie wiem, dlaczego poczułam takie zmęczenie, przecież dzisiaj nawet mnie w stajni nie było (cały dzień siedziałam w domu). Zostałam obudzona dopiero przez Willa, który wołał mnie na kolacje...
CZYTASZ
Klara Anderson
Teen FictionKlara Anderson w wieku trzynastu lat miała wypadek samochodowy w wyniku, którego zginęła jej matka, a ona sama ledwo uszła z życiem. Jej nowym opiekunem prawnym został Charles Anderson, ojciec o którym nie wiedziała praktycznie nic. Okazało się, że...