pov:Damiano
obudziłem się około godziny ósmej trzydzieści z
okropnym bólem głowy, od momentu zejścia ze sceny nie pamiętałem kompletnie nic.
Z wielkim trudem podniosłem się na rekach biorąc głęboki oddech.
-Ugh - westchnąłem i znowu się położyłem.
Było wcześnie rano, a dopiero o jedenastej każdy wstawał żeby wyszykować się na kolejny koncert więc nie było opcji żeby ktoś przyszedł podać mi chociaż leki które były w plecaku.
Probowałem zasnąć ale ból dawał o sobie co chwilę znaki, stwierdziłem że spróbuję pójść po leki co nie było dobrym pomysłem bo po wstaniu odrazu padłem na łóżko.
-kurwa - westchnąłem i położyłem się z nadzieją że zasnę.
Lezac godzinę w totalnym bolu i amoku usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju się otwierają, tylko laura miała zapasową kartę do mojego pokoju.
Pov:Laura
Wstałam wcześniej niż to zaplanowałam ale tak czy siak się wyspałam więc byłam zadowolona. Poszłam do pokoju Damiano jednak gdy pukałam i dzwoniłam nikt nie otwierał więc wzięłam zapasową kartę i otworzyłam drzwi.
Zobaczyłam Damiano leżącego z dłońmi na głowie, był strasznie blady i nie kontaktował w stu procentach.
-Dami? - podeszłam bliżej - Dami co jest? - zapytałam i usiadłam na rogu łóżka, a damiano tylko cichutko mruknął.
Wyjełam z jego plecaka leki i wzięłam butelkę wody.
-Damiano masz, weź leki i się napij wody - pomogłam mu się podnieść, wziął leki i odrazu się położył a ja obok niego
-Laura? - usłyszałam cichy i słaby jego głos.
-tak? - spojrzałam się na leżącego obok mnie na boku Dama. - przytul mnie proszę, boje się. -powiedział łamiącym się głosem, a ją odrazu go przytuliłam.
-co się dzieje dami? czego się boisz? - Damiano położył głowe na moim ramieniu i nie zdarzył mi nawet odpowiedzieć bo spokojnie zasnął.
Uwielbiałam to uczucie gdy spał spokojnie w moich ramionach, chciałabym żeby on był zawsze spokojny i szczęśliwy jak kiedyś, żeby znów każdy dzień był dla niego czymś pięknym a nie męczarnia, żeby już nigdy się nie krzywdził i nie miał wyrzutów sumienia po zjedzeniu czegokolwiek, żeby żadna zła myśl nie przyszła do niego głowy. Oddałabym wszystko żeby był szczęśliwy, mimo ze byliśmy tylko przyjaciółmi i nikim więcej to Damiano od zawsze był dla mnie kimś więcej nie mówiąc o miłości, gdy każda dziewczyna wychodziła ze swoimi przyjaciółmi ja wychodziłam sama z nim, wielu nam zazdrościło takiej przyjaźni i podziwiała ze mimo tak silnej więzi nigdy nic więcej nas nie łączyło. Czy ja w tym momencie czuje coś więcej do niego niż przyjaźń? może trochę ale wiem ze on w tak wielkiej żałobie nie jest w stanie teraz kogoś pokochać albo może kogoś przez całe jego życie.
Damiano się przebudził i położył głowę na mojej klatce piersiowej, patrzyłam się na niego gładząc jego włosy, jego dłonie drżały nawet przez sen.
-spokojnie Dami, jestem tu, spij sobie - powiedziałam cicho, a on tak jakby się we mnie wtulił. W moim brzuchu pojawiły się motylki.
-Cholera Laura ogarnij się - powiedziałam sama do siebie w myślach. Damiano jest cudownym człowiekiem o wielkim sercu który przez depresję stracił własne zdrowie i siebie.
-Laura - usłyszałam cichy głos damiano-boje się. - skulił się jeszcze bardziej i mocniej we mnie wtulił.
- Co się dzieje Dami? spokojne, jestem tutaj nic ci nie grozi - powiedziałam spokojnym głosem i domyśliłam się że po prostu coś złego mu się przyśniło. Okryłam go bardziej kołdrą i nadal gładziłam po włosach. Damiano coś mruknął pod nosem i znów zasnął
Patrzyłam się w sufit myśląc o moich uczuciach do niego ale w głębi duszy wiedziałam że przez całe życie byliśmy tylko przyjaciółmi i to nigdy się nie zmieni nawet jesli bardzo bym chciała. Chciałabym żeby Giorgia wróciła, Damiano znów wróciłby do siebie i był szczęśliwy, a ja oprócz przyjaźni nie czułabym kompletnie nic, Giorgia sama była dla mnie przyjaciółką. Z moich myśli wyrwał mnie budzik który był nastawiony w razie gdybym ja też zasnęła. Spojrzałam się na śpiącego Dama, leżał skulony i wtulony we mnie, był blady. Domyślałam się że musiał być bardzo zmęczony skoro nawet budzik przy jego uchu go nie obudził, było mi go tak cholernie szkoda.
- Damiiii- pogładziłam go po ramieniu - wstajemy słodki - powiedziałam a on dał mi wyraźne znaki że nie wstaje. - Wiem Damia, wiem ale prześpisz się w busie jeszcze, to trochę ponad godzinę drogi. Leż sobie jeszcze chwilkę, ja naszykuje wszystko tylko mnie puścić - zaśmiałam się cicho na co on delikatnie się uśmiechnął i położył się obok nakrywając się praktycznie cały kołdrą, uśmiechnęłam się na ten widok i zamówiłam śniadania dla mnie i Damiano. Gdy na nie czekałam poszłam sprawdzić czy reszta wstała i wstali więc dobrze.
Dla siebie zamówiłam tosty z awokado, a dla Damiano owsiankę z owocami do której dodałam jego suplementy.
- Damii-odgarnęłam mu włosy z twarzy - tym razem musisz wstać - powiedziałam a on zmęczony podniosł się na rękach.
- lepiej się już czujesz, nie boli cię głowa ani nic? - zapytałam z troska.
- już nie ale bardzo tu zimno - powiedział Damiano, w pokoju było ponad dwadzieścia stopni, a na dworze jeszcze więcej.
- idź się ubierz Dami, ja wszystko tu ogarnę - Pokiwał znaczącą głową i poszedł się ubrać.
Naszykowałam wszystko do wyjazdu z hotelu i czekałam aż Damiano się ogarnie żeby zjadł.
Obróciłam się i zobaczyłam Damiano ubranego w baggy jeans i tego czarny ulubiony sweter, gdy zobaczył jedzenie odrazu był zakłopotany.
- Laura ja nie jestem głodny ja.... - jego głowa zaczęła odrazu szukać wymówki aby nie jeść
Pov: Damiano
Nie wiedziałem co robić, szybko z powrotem wszedłem do łazienki zamykając za sobą drzwi, usiadłem na podłodze i podkuliłem nogi, cicho się popłakałem. Dlaczego to akurat mnie spotkało? co komu zrobiłem że teraz muszę przechodzić przez coś takiego? W totalnym amoku zacząłem szukać czegoś ostrego żeby odreagować, ale tu nic nie było najwidoczniej Laura wszystko schowała.
- Dami... - usłyszałem cichy głos Laury - mogę wejść? - nie odpowiedziałam bo ona sama weszła.
- Dami słońce - kucnęła na przeciw mnie i złapała za dłonie - powiedz mi, co się stało że się tak zdenerwowałeś?
- Ja nie chce jeść, czemu nikt tego nie rozumie?, boje się - popłakałem się bardziej, tak bardzo się bałem.
- Dami ja to rozumiem ale zobacz co brak jedzenia powoduje, naprawdę chcesz znowu trafić do szpitala? - pokiwałem przecząco głową - no właśnie, wiem że się bardzo boisz ale ja tu jestem żeby ci pomoc.
- Przecież to ma tyle kalorii - Laura mnie mocno przytuliła.
- Kalorie są nie ważne Dam, to naprawdę nic złego, choć słodki chociaż sprobuj bo chyba nie chcesz zemdleć na koncercie albo po jak wczoraj? - pokiwałem przecząco głową - no właśnie, dlatego choć.
Laura wstała mi podała mi rękę pomagając mi wstać.
Kręciłem łyzką po misce, nie miałem ochoty.
- Wiesz Dam, jest jeszcze jedna opcja ale
to już ostateczność, możesz się na to zgodzić teraz albo jak nie zaczniesz jeść to zrobisz to z
przymusu - już domyśliłem się o co chodzi, spojzalem sie zakłopotany na nią - sonda Dami.
- nie - odpowiedziałem z Automatu.
Skończyło się na tym ze zjadłem mniej niż połowę i nie byłem z siebie zadowolony.
Dzien minął szybko. Wywiad, koncert który fajnie wyszedł i rozmowy z fanami.
Spalem przytulony do Laury przez całą drogę do hotelu, gdy dojechaliśmy odrazu zasnąłem na łóżku.

CZYTASZ
Chce być już z tobą /damiano David
ActionTw:utrata bliskiej osoby,depresja,ataki paniki,samobójstwo,ed Damiano po utracie ukochanej popada w depresję. Jego życie zamienia się w totalny koszmar który jego przyjaciele starają się uratować jednak przez hejt on popada w więcej zaburzeń aż tra...