•Miesiąc później•
Spotykałem się każdego dnia z Panem Starkiem i dopracowywaliśmy Friday oraz co jakiś czas wpadałem na herbatkę do Pana Strange'a. Naprawdę ich lubiłem.
Pewnego dnia byłem u Doktora Strange'a na herbatce gdy w pewnym momencie zadzwonił Pan Stark na kamerce.
- Dzień dobry, Panie Stark. Czy coś się stało? - zapytałem.
- Niee... Chwila, czy ty znowu jesteś u tego doktorka? - zapytał widząc Doktora Strange'a z herbatką w ręku - Hej! Doktorku, czy ty znowu podajesz Peterowi te dziwne herbatki?!
- Herbatki są pyszne, one nie są jakieś dziwne! - oburzyłem się.
- Absolutnie nie. Zabraniam ci ich pić, nie wiadomo co ten doktorek do nich dosypuje - powiedział Pan Stark marszcząc brwi.
- Nie możesz zabronić Peterowi pić zwykłej herbaty - wtrącił się czarodziej i wykonując jakiś dziwny ruch rękoma, otworzył portal.
- Woow ale fajnie, widzimy teraz samych siebie - powiedziałem patrząc w ekran telefonu.
- Może lepiej porozmawiać normalnie? A nie przez telefon - powiedział Doktor Strange czekając aż Pan Stark przejdzie przez portal.
Pan Stark spojrzał się na nas morderczym wzrokiem ale przeszedł przez portal.
- Proszę bardzo, zadowolony? - warknął.
- Jak najbardziej - odparł Doktor Strange.
Zobaczyłem, że skończyła mi się herbata i zrobiłem smutną minę.
- Zrobię nam herbatę - uśmiechnął się czarodziej.
- Huh? Mi zrób kawę - odparł Pan Stark robiąc krzywą minę.
- Nie ma mowy - powiedział wyjątkowo poważnie Doktor Strange i wyczarował portal do jakiejś kuchni.
Po chwili wrócił stamtąd z herbatą i nam ją wręczył.
- Nie wypiję tego - znowu zaczął swoje Pan Stark.
- Niech Pan spróbuje Panie Stark. Herbatki Doktora Strange'a są najlepsze na świecie! - próbowałem go przekonać.
- A nie moje? - odparł Pan Stark unosząc jedną brew.
- Yyy niee, Pan je zbyt długo parzy... Jeśli mam być szczery to są obleśne, dlatego też nie piję u Pana nigdy herbaty, chyba, że robi je Pani Potts - powiedziałem.
- Wezmę to sobie do serca - uśmiechnął się ironicznie Pan Stark.
Z biblioteki nagle wyszedł Wong i zmierzył nas ostrym spojrzeniem.
- A ten to kto? - zapytał Pan Stark.
- Włamywacz? - zignorował go Wong patrząc się na mnie i Doktora Strange'a.
- Nie Wong, spokojnie, to też mój znajomy - Doktor Strange posłał mu znudzone spojrzenie.
Wong wrócił do biblioteki a Pan Stark spojrzał się z wyrzutem na czarodzieja.
- Od kiedy zezwoliłem ci na nazywanie mnie znajomym? Bo jakoś nie przypominam sobie żebyśmy dotarli do takiego etapu.
- To zapewne efekt uboczny picia hektolitrów kawy - uśmiechnął się sztucznie Doktor Strange.
- Panie Stark, wie Pan, że Doktor Strange może mieć rację? To niezdrowe, pić tak dużo kawy... - powiedziałem a ten zrobił minę jakby zaraz miał oszaleć.
- Dwóch na jednego? Mam dość, wracam do siebie - oświadczył i założył okulary przeciwsłoneczne.
- A proszę cię bardzo, nikt cię tu nie trzyma - odparł Doktor Strange.
![](https://img.wattpad.com/cover/367100602-288-k263487.jpg)
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...