Rozdział 1

3.2K 181 55
                                    

— Dziewczyny! Jedziemy! — usłyszałam dochodzący z dołu głos mojej mamy.

Pośpiesznie zgarnęłam z łazienki naszykowane już wcześniej rzeczy i wróciłam z nimi do mojego pokoju. upchnąć je w walizce i sapęłam.

— Kate, mogłabyś się pośpieszyć, spóźnimy się na samolot — powiedziałam do przyjaciółki, która stała przy oknie i rozmawiała przez telefon ze swoim chłopakiem. Od kilku minut kompletnie ignorowała moje słowa.

— Nie, nie, mam jeszcze chwilę... Co?... Nie zrobiłbyś tego! — mówiła przyciszonym tonem do telefonu, bawiąc się przy tym sznurkiem od żaluzji.

— Okej, dosyć tego — stwierdziłam na głos, po czym podeszłam do niej, wyrwałam jej telefon i przyłożyłam go sobie do ucha — Brad? Przepraszam, ale naprawdę musimy już iść. Porozmawiacie sobie jak dotrzemy na miejsce — szybko rozłączyłam się i oddałam przyjaciółce telefon. Następnie nie patrząc się na nią, chwyciłam swoją wypchaną po brzegi walizkę i ruszyłam do schodów.

W połowie drogi na parter zatrzymał mnie głos taty.

— Hej słońce, właśnie szedłem sprawdzić, czy wszystko z wami w porządku — powiedział. Stał na dole i zadzierał do góry głowę. Szczerze, nie dziwiło mnie, że zaczął się niepokoić. Powinnyśmy były zejść na dół dobre dwadzieścia minut temu.

— Spokojnie, żyjemy i mamy się dobrze. Ktoś miał tylko drobne problemy z zakończeniem rozmowy ze swoim chłopakiem — odpowiedziałam sarkastycznie. Kompletnie pominęłam fakt, iż sama długo się zbierałam.

Pokonałam ostatnie stopnie i oparłam się o ścianę, już żałując, że zabrałam ze sobą tyle rzeczy. Na szczęście tata przejął ode mnie bagaż i pomógł mi zapakować go do samochodu.

— Matko, dziecko, czego ty tam napakowałaś? Kamieni? — zapytał wsiadając do auta, na miejsce koło mamy. Ja siedziałam z tyłu, stukając nerwowo w ekran swojego telefonu.

— Nie kamieni, tylko książek — powiadomiła go Kate, również wsiadając do pojazdu i zajmując drugie miejsce z tyłu. Oderwałam wzrok od trzymanego przeze mnie telefonu i posłałam jej ostrzegające spojrzenie, kręcąc lekką głową na znak, aby niczego więcej nie mówiła.

— Książek? Jedziecie tylko na kilka dni, nie będziecie miały czasu, żeby czytać — zaśmiał się tata, sprawiając, że fotel przede mną zaczął się trząść.

— Wiem tato — odpowiedziałam krótko, chcąc zakończyć temat.

— Daj jej spokój, Johnny, jeśli dziewczyna chce czytać, to niech czyta. Uważam, że to świetnie, że jest taka ambitna — wtrąciła się mama.

— Świetnie? Co w tym świetnego? Zamiast ciągle trzymać swój nos w książkach, mogłaby wyjść do ludzi i w końcu znaleźć sobie chłopaka — wyraził swoją opinię tata, powodując moje głośne westchnięcie. Oparłam czoło o szybę i starałam się nie słuchać ich rozmowy. Słyszałam te same słowa prawie każdego dnia. Wydawało się, że nie mieli nic lepszego do roboty, niż obgadywanie mojego życia społecznego.

— Możemy jechać? Zaraz naprawdę się spóźnimy — przypomniałam im dlaczego w ogóle weszliśmy do samochodu. Moje słowa podziały i wkrótce wjechaliśmy na drogę prowadzącą na najbliższe lotnisko. Przez chwilę w aucie zapanowała cisza. Jednak zanim mogłam w pełni się zrelaksować, znów doszedł do mnie głos mamy.

— Chloe wcale nie czyta tak dużo. I cały czas wychodzi albo zaprasza różnych przyjaciół do domu. Na przykład przedwczoraj, przyszli do nas... jak im tam było... Julia i Dan, tak. Porządne dzieciaki...

Polowanie  • Jurassic WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz