17. Jej głos.

285 26 1
                                    

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Był wtorek a ja w końcu musiałam wrócić do szkoły i zacząć normalnie funkcjonować. Zmienili nam parę lekcji w planie i teraz codziennie kończyłam językiem angielskim z czego w piątek były aż dwa. Na profilu rozszerzonym było 6 angielskich. Nie miałam problemu z tym przedmiotem. Ale biorąc pod uwagę, że uczy mnie Cam bałam się, że ktoś odkryje prawdę. Nie chciałam przyspożyć jej kłopotów.
Do tego była moją wychowawczynią więc dochodziła jeszcze lekcja wychowawcza. Zdecydowałam, że w szkole muszę jej unikać. Tak będzie bezpiecznej dla nas obu.

Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam kartkę leżącą na stole. Cam pojechała wcześniej na jakieś spotkanie grona pedagogicznego.

Obok niej leżały kanapki, zapakowane w torebki śniadaniowe. Nie miałam ochoty nic jeść ale gdy pomyślałam o tym, że przygotowała je specjalnie dla mnie to nie mogłem ich nie wziąć.

Po spakowaniu rzeczy do szkoły i szybkim ogarnięciu się wyszłam z domu w kierunku mojego liceum. Przed budynkiem miał czekać na mnie Michał.

Gdy wyłoniłam się zza zakrętu dostrzegłam iż faktycznie chłopak tak jak się umówiliśmy czekał na mnie. Gdy mnie zobaczył odrazu się uśmiechnął szeroko i wyszedł mi naprzeciw.
Oczywiście jak to miał w zwyczaju czule mnie przytulił.

- Cześć Kat.- mówił dosyć mocno mnie ściskając.

- Hej , cześć cześć puść mnie już bo mnie udusisz haha - powiedziałam chodź miałam wrażenie, że przyzwyczaiłam się do tej specyficznej jego bliskości. Nie mogę powiedzieć, że to lubiłam ale wydaje mi się, że zaczęłam to akceptować.

Wchodząc do budynku szkoły Michał uparł się żeby zajść do szkolnego automatu z jedzeniem. Chodź to dużo powiedziane. Były tamw głównie batoniki i słodkie napoje. Rzeczy, których już dawno nie miałam w zwyczaju jadać. Na myśl o tym ile mają cukru i kalorii czułam, że nie mogę ich jeść.

Michał wyciągnął portfel i wybrał numer z jego ulubionym batonem. Gdy zapłacił batoniki spadł do otwieranej szuflady. On z nie mal dziecięcą radością do słodycze wyjął go i odrazu odpakował. Przysunął słodyczy w moją stronę z zamiarem poczęstowania mnie. Zauważyłam, że lubił dzielić się jedzeniem. Był bardzo towarzyski aż dziwiło mnie, że do tej pory w szkole spędzał czas raczej sam . Nie licząc treningów jego drużyny.

- Mało jesz. - stwierdził co bardzo mnie zaskoczyło i nie za bardzo wiedziałam co powinnam odpowiedzieć.

- Dziś mam kanapki. - powiedziałam próbując zakończyć temat co na szczęście mi się udało. Chłopak słysząc to wyraźnie ucieszył się i nie kontynuował niewygodnego dla mnie tematu.

Wspinając się po schodach dotarliśmy pod salę z matematyki. Ponieważ niestety pierwsze dwie lekcje to była właśnie owa królowa nauk. Co chyba nikomu się nie podobało.
Usiadłam koło Michał pod klasą i zdecydowałam się wyjąć kanapkę. Nie byłam głodna. Czułam się źle z tym,że znwou jem dużo. Już miałam schować ją z powrotem gdy do moich uszu doszedł dźwięk znajomych kroków.

Odgłos szpilek pięknej kobiety w garniturze niósł się po korytarzu.

Podeszła do nauczycielki polskiego, która uslinie jej coś tłumaczyła. Wtedy zauważyłam, że kontem oka zerka na mnie.
Mimo niechęci zaczełam jeść. Pierwszy gryz przeżuwałam bardzo długo. Ale gdy ponownie spojrzałam na kobietę ona uśmiechnęła się do mnie.

Czyżby fakt, że jem przyrządzona przez nią jedzenie sprawił, że się uśmiecha?

Nie rozumiem - pomyślałam. Dlaczego?

Kontynuowałam jedzenie starając nie patrzeć w tamtą stronę. Nie chciałam wzbudzać podejrzeń.
Po chwili jednak rozległ się dźwięk dzwonka oznajmiający nam początek dzisiejszy lekcji.

Is there a Bad Love? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz