Aleks się obudził tak, jak zwykle: dość późno. Ubrał się i zszedł na dół, gdyż jego pokój był na piętrze. Skierował się do kuchni, gdzie jego rodzina jadła już śniadanie.
—O już wstałeś — powiedział do Aleksa tata — w samą porę! Inaczej musiałbym jechać na te ryby sam!
— Na RYBY!?— powiedział uradowany Aleks. Kiedy mieszkali w mieście nie mogli tak często jeździć nad jezioro bo dzielił ich od tego kawał drogi.
— O tak mój drogi chłopcze — powiedział z uśmiechem na twarzy tata Aleksa — szybko zjedz śniadanie, ubierz się jak na pójście ryby przystało, i jedziemy. Nie zapomnij umyc zębów! — krzyknął gdy zauważył że jego syn bierze ostatni kęs kanapki i biegnie do łazienki
Po paru minutach chłopiec był gotowy na wędkowanie. Więc tata z synem wsiedli do auta i odjechali. Na miejscu byli po upływie kilku chwil, jezioro było spokojne, i słońce odbijało się na tafli wody A dookoła słychać było łagodny śpiew ptaków i stukanie dzięcioła na pobliskim drzewie.
— Idealny dzień na łowienie ryb! — krzyknął tata Aleksa, pan Marek.
—Tato... nie wrzeszcz tak. Ryby spłoszysz
Tata Aleksa sięgnął do bagażnika i wyjął z niego dwie wędki, dwa krzesła i oczywiście przynętę, i wiadro. Aleks zauważył teraz że w bagażniku jest jakby duża miska zajmująca całą długość bagażnika.
—Tato? A po co ta ogromna miska?
— Pamiętasz te stawik który mamy przy domu?- mówi przypominając Aleksowi o bajorku— złowimy kilka ryb, niektóre damy tu, a inne wypuścimy. Rozumiesz o co mi chodzi?
Aleks kiedy jego tata mu tłumaczył nabiał przynętę w postaci dżdżownicy na haczyk więc mu tylko przytaknął zarzucając wędkę.
Po chwili zaczęło brać, a ryba była dość silna. Pan Marek od razu skoczył pomóc synowi i razem z jeziora wyciągnęli porządnego szczupaka. Dali to do wypełnionej wodą miski i złapali jeszcze kilka innych ryb. Tata Aleksa złapał okonia, i karpia a chłopiec dwa duże sumy.
W pewnym momencie Aleks zauważył że woda mętnieje i widać na wodzie śmieci:puste puszki, papierowe pudełka, plastikowe elementy, nawet komputer się tam znalazł.
—Tato....coś mi tu nie pasuje.....— powiedział chłopiec i przykucnął przy brzegu łapiąc zepsuty komputer i pokazując go tacie — Co w jeziorze robią śmieci? W ogóle to co tu robi komputer— powiedział i zaraz musiał go puścić, widoczny był błysk a chłopiec zaskoczył porażony prądem.
— Uważaj, nic ci nie jest? —zapytał się pan Marek i popatrzył synowi na ręce, były one całe czerwone A w miejscu poparażenia czarne.
Po obejrzeniu rąk syna popatrzył na jezioro, było w nim pełno śmieci nawet, tych elektronicznych. Tu się unosiły baterie, tam telefon A jeszcze w innym miejscu laptop. Śmieci było coraz więcej.
— Trzeba będzie zgłosić że ktoś wrzucił tu śmieci....— stwierdził pan Marek
— Tato ręce mnie strasznie bolą....—powiedział z bólem w głosie Aleks, po jego twarzy już ciekły łzy.
Kiedy spojrzał a na swojego syna zobaczył ból w jego oczach.
—Już dzwonię po pogotowie, spokojnie — powiedział tata chłopca i poszedł do auta po telefon.
Po około pięciu minutach przyjechał ambulans i ratownicy medyczni zajęli się Aleksem, na szczęście porażenie prądem nie było mocne, co prawda ręce po strasznie go bolały i miał skurcze mięśni ale było wszystko dobrze i mógł jeszcze tego samego dnia wrócić do domu.
Odpadki elektryczne w jeziorze wywołały też to, że duża ilość ryb unosiła się martwą na wodzie.—————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————
Hej!Przepraszam za dość długą nieobecność. Postaram się częściej wrzucać kolejne części.
Mam jedno pytanie:
czy ktoś to czyta???? Jeśli tak to niech potwierdzi to w komentarzu.Jestem ciekawa ile osób coś napisze. Pewnie mało.
CZYTASZ
Lew na farmie
Teen FictionNa farmę przeprowadzą się pewna rodzina. Chłopiec o imieniu Aleks nie jest zadowolony przeprowadzką. Viola, jego siostra -Jak to ona- znajduje dużo pozytywów. Ale czy życie na farmie będzie takie jak myślą? Wszystko staje się inne gdy na polu obok...