Rozdział 1

24 3 7
                                    

- Hannah, proszę, powtórz to, co właśnie powiedziałam. Everhart! - Do moich uszu dociera odgłos linijki uderzającej o blat mojej ławki.

Czego ten babsztyl ode mnie chce? Nawet nie mogę się porządnie wyspać! Powoli otwieram oczy i zastaję stojącą przede mną panią Drewft. Jej mina, czerwona z wściekłości, mówiła więcej niż tysiąc słów.

Jak to zawsze bywa na lekcjach historii u pani Drewft, zawsze znajdzie się ktoś, kto ulegnie urokowi snu. Tym razem padło na mnie. Ale czy to moja wina, że ta kobieta nie umie zainteresować nas swoim przedmiotem? Czyż można przez godziny trwać w monotonnej narracji na temat przyczyn, przebiegu, czy skutkach różnych wojen? A potem to wszystko trzeba jeszcze przyswoić na zbliżające się sprawdziany... M-a-s-a-k-r-a.

- Everhart, mówię do ciebie. - Nauczycielka sprowadza mnie na ziemię.

Przybieram jedną z moich ulubionych masek - pełną obojętność.

- Przepraszam, nie słyszałam, co pani profesor mówiła. - Odparłam, patrząc jej głęboko w oczy.

W sali zapanowała zupełna cisza, jakby czas zastygł w miejscu. W mojej klasie tylko nieliczni mają odwagę wyrazić to, co naprawdę myślą. Duża część wybiera milczenie. Ale ja nie należałam do tych, co woleli trzymać się w cieniu. Zawsze mówiłam to, co myślałam, nawet jeśli prawda potrafiłaby być bolesna.

Panią Drewfh ogarnia coraz większa wściekłość. Widzę to w jej oczach, gdzie ognie gniewu wydają się płonąć. Czy to mnie rusza? Odpowiedź na to pytanie znacie doskonale. Od pierwszego dnia nie znosiłam tej kobiety i jej tandetnego stylu ubioru.

Codziennie przychodziła w sukienkach z lat 80., do których dobierała kompletnie niepasujące marynarki, oraz buty w bardzo niekorzystnym kolorze (przypominają mi kupę mojego pieska).

Twarz nauczycielki przybiera jeszcze głębszy (nie wiem jak to możliwe) odcień czerwieni. Za moimi plecami słyszę tłumione chichoty niektórych uczniów, próbujących ukryć swoje rozbawienie nad całą sytuacją.

Dumna z obrotu spraw, uśmiecham się cwaniacko do tej kobiety. Spoglądam na nią z wyraźnym wyrazem triumfu, wiedząc, że nawet ta kobieta nie ma nade mną władzy. Nikt nie zdoła mnie złamać, nawet nieznacząca nauczycielka historii, która jedynie może dać mi uwagę lub wysłać do dyrektora.

Pani Drewfh trzykrotnie uderza wskaźnikiem w mój pulpit, próbując przywrócić porządek.

- Droga klaso, proszę o ciszę! To nie jest śmieszne! - Niestety przynosi to odwrotny skutek. Po klasie roznosi się szyderczy śmiech. - Hannah, co się z tobą dzieje? - Wyraźnie dostrzegam w jej spojrzeniu troskę, próbuje dotrzeć do mnie, przypominając, jakim kiedyś byłam wzorem uczennicy. Ale nie daje się zwieść tym sentymentalnym słowom. - Kiedyś byłaś zupełnie inna. Byłaś pilną uczennicą, która z dumą reprezentowała naszą szkołę.

Ona chyba serio myśli, ze złamie mnie tymi ckliwymi słowami.

- Ale teraz jestem inna. Przykro mi. - Moje słowa brzmią surowo, ale nie pozwolę, by wyrzuty sumienia mnie pokonały.

- Nie zamierzam dłużej z tobą dyskutować. - Jak obstawiacie, Czy zdecyduje się na naganę, czy jednak postanowi skontaktować się z moją matką? W każdym razie, stawiam na pierwszą opcję. - Proszę, byś po lekcji została na chwilę w klasie. Muszę z tobą porozmawiać. - Po tych słowach odwraca się, nie kierując na mnie już swojego spojrzenia, i rusza na początek klasy, by kontynuować swój nudny wykład na temat mapy świata.

Niedoczekanie twoje.

- Nie może mi pani powiedzieć tego teraz? Mam coś lepszego do roboty niż wysłuchiwanie kolejnych kazań na temat tego, jak to złą uczennicą jestem. - Moje słowa płyną z nutą wyzwania.

Mirror ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz