Gdy wracałam ze szkoły do mojego domku w Bydgoszczy przez drogi polne stwierdziłam że będę szła przez las w którym rzekomo mieszkają wilki. Szlam i szlam az zobaczyłam Wulfa.
-rar gryze i mam wściekliznę - powiedzial
-kto pytal xd - odpowiedziałam
-Droga Analko... masz pozdrowienia od Asi
-jakies Asi?
-tej co w burdelu swiatla gasi HAHAHAHAHHA
-a opowiedzieć ci zart?-zapytalam
-no ok
-przychodzi facet do baru i krzyczy "To ja!" a to nie byl on HAHAHAHAHHAHA
-aha to powiem ci po co do ciebie przyszedłem...
-mow
-masz tylko jedno wyjscie...-powiedzial po czym zaczal biec w moja strone i uderzył mnie mikrofalowką, nie wiem co ona tu robila ale mniejsza o to stracilam przytomność...biegłam przez las uciekajac przed leśniczym...ucieklam , nie dogonil mnie, bylam glodna wiec postanowilam ze upoluje królika wielkanocnego. Nie ucieklam przed nim, on tu byl, celował do mnie z armaty...strzal...
Obudziłam sie w szpitalu po dwóch dniach po mojej przygodzie z wilkiem, jak sie okazalo leśniczy byl tylko snem. Swędziała mnie głowa postanowilam ze sie podrapie, poczulam cos miękkiego. To byly...Uszy..?
