— wstawaj leniwcu! — krzyknął irytującym głosem John B.
Uniosłam lekko rękę i pokazałam mu środkowy palec, którego on złapał i wykręcił.
— ty kurwo!
Zerwałam się z łóżka i zaczęłam gonić mojego brata przez połowe domu. Nagle przede mnie wszedł słynny JJ Maybank bez koszulki.
- hej, hej, a co to za gonienie się?
- johny jest spierdolony!
- ej no dopiero co przyjechalem a ty juz sie klocisz?
- pierdol sie.
john b zaszczekał i się zaśmiał, a ja przekręciłam oczami.
- wiecie, ze dzis jest impreza? - zapytal jj
- a ten tylko o tym.
- no wsumie mozemy pójść.
Przekręciłam oczami i wzięłam z szafy granatowa oversize koszulke i krotkie jasne jeansowe spodenki. Poszłam do łazienki i szybko zdjęłam swoje piżamy rzucając je w róg łazienki i ubrałam ciuchy, które wyciagnęłam z szafy. Sięgnęłam po tusz do rzes i lekko podkreśliłam nim rzęsy.
- John B! - Krzynęlam
- czego chcesz kobieto?
- daj mi moją bransoletke.
- nic ci nie oddam ona jest już moja.
- będziesz cos chcial.
Wyszłam z łazienki i udałam skę na plaże razem z ekipą. No oprócz Pope'a, bo przekonuje Heywarda, jego ojca.
Rzuciłam deske surfingowa na wode i weszłam na nią. Chwile posurfowałam aż wkońcu byłam na piasku. Usiadłam na kocu i otworzyłam puszke piwa.
- słuchajcie! - krzyknął JJ wchodząc na srodek, tak aby kazdy go słyszał - dziś jak wiecie jest impreza u jakiegos dawnego fagasa Kiary.
- co? Ja nigdy chlopaka nie mialam idioto.
— cicho i dzisiaj kazdy idzie ze mna, nie ma, ze nie na 20 kazdy ma byc gotowy!
Przekręciłam oczami i upiłam łyk napoju, który odrazu wyplułam na piasek.
- JJ! Co mi dosypales!?
- ja? a w zyciu kwiatuszku.
Rzuciłam w niego puszką piwa, na co on zrobił swoja groźną minę, która już znałam. Momentalnie wstałam i zaczęłam uciekać. Oczywiście się nie myliłam, bo JJ zaczął mnie gonić. Wpadłam na pomysł i wbiegłam do wody i zanurkowałam.
- dobra! stop dzieci! - krzyknął John B.
- wyłaź z tej wody Cass. - powiedziała Kie.
Specjalnie siedziałam pod wodą, aby przestraszyć tych ulungów. Wszyscy wiedzieli, że nie umiem pływac, więc zapewne by się o mnie martwili. Po cichu przeszłam troche dalej.
- Cassie to juz nie jest smieszne! - krzyknął JJ.
- japierdole nie wpłyniecie nawet za nią?! - krzyknął mój brat i rzucil się na wode.
Zaczęło mi mocno brakować powietrza, więc chciałam sie wynurzyć, ale nie mogłam bo byłam zbyt głeboko, a mój wzrost liczył metr 52. Poczułam kogoś ręcę, które wyławiają mnie z wody. Gdy byłam na powietrzu wzięłam duży wdech i zaczęłam kaszleć.
- już, już wszystko dobrze? - zapytał mój brat.
- tak.
- już myślałem, że umarłaś cassie. - powiedział JJ, który pojawił się za mną.
Syknęłam, gdy poczułam, że coś parzy mnie w noge.
- co znowu.
- osmiornica mnie poparzyla.
- i co? fajnke bylo tak biegac? - powiedzial moj brat.
- zamknij się.
- no tak, a na to to już masz siłe. - powiedział i wziął mnie na barana.
- a to mi wyczyn. - powiedziałam i potrzepałam włosy brata.
- jak ja cie zaraz potrzepie, to wezme tą ośmiornice i jeszcze kilka razy cie poparze, a do tego utopie.
Zaczęłam go przedrzeźniać, a on zepchnął mnie z swoich pleców i pokazał mi środkowy palec.
- niezlego tego brata masz. - powiedzial JJ.
- pomozesz mi czy bedziesz tak stal i sie smial?
- juz juz krolewno.
J wziął mnie na ręcę, a następnie położył na koc.
- ja ide soac nie interesuje mnie to. - powiedzialam i przekręciłam sie na prawy bok.
Zdjęłam z głowy JJ czapke z daszkiem i założyłam ja na swoją osłaniając swoją twarz.
- jak z dzieckiem. - powiedział blondyn.
- tylko nie śpij za długo na tym słońcu, bo będziesz czarna idiotko.
- sklej się braciszku.
- tez cie kocham siostrzyczko.
i poprostu odpłynęłam slysząć w oddali głośne smiechy.
***
pov. JJ
- czesc kochani! - krzyknal pope, ktory dopiero co przyszedl.
- ciii, ksiezniczka spi. - uciszyłem go i się uśmiechnąłem.
- a co tam masz? - zapytał john b wskazując na torbe, która niósł w ręku.
- a troszeczke słodkości.
Pope wyciągnął z torby lizaki i piwo. Każdy dostał po jednym.
- wstawaj leniwcu! - krzyknął john b do cassie.
Dziewczyna pokazała mu środkowy palec i odpłynęła w dalszy sen. Bardzo ją podziwiałem, bo nawet w poważnych sytuacjach potrafiła się śmiac i opowiadać swoje suche żarty typu "co fryzjerka ma w lodowce? maszynke" i się z tego śmiac nawet gdyby jej brat umierał.
- mam dość tego dziecka. - powiedział johny i pobiegł po coś do domu.
Po chwili wrócił z pełnym wiadrem wody. Ustał nad dziewczyną i wylał na nią calą zawartość naczynia. Cassie krzyknęłam i zerwała się z miejsca. Uderzyła swojego brata w głowe i udała się do domu obrażona.
- tak to się robi. - odparł john b dumny z siebie i usiadł na krześle
★★★
Notka🫧:
przepraszam że taki krotki rozdział i nudny😅 ale nastpeny bedzie mocny i pojawi sie nasz kochany tajwmniczy bohater. Mam nadzieje że się wam podobało i jeszczs do mnie wrócicie!💙🐾
CZYTASZ
Better than DiCaprio | JJ Maybank
FanfictionCassie Routledge jest siostrą Johna B. Po znalezieniu złota i wyjaśnieniem sprawy zabicia szeryf Peterkin, John wraca do Outer Banks. Na jaw wychodzi niespodziewana dla rodzeństwa prawda, która wywołuje szum. John B i tajemniczy bohater szukają Eldo...