Rozdział 1

3 0 0
                                    

Stella

Nienawidzę szykować się na imprezy, a szczególnie na te na których muszę koniecznie dobrze wyglądać, ponieważ zjawi się tam cała szkoła. Moi bracia byli już gotowi i czekali tylko na mnie. Po drodze na imprezę mieliśmy zajechać po moją najlepszą przyjaciółkę Gabriele.

Moje długie brązowe włosy opadły gładko na moje plecy, gdy skończyłam je prostować. Poprawiłam ułożenie sukienki, której kolor podkreślał moje zielone oczy. Zgarnęłam czarną torebkę z łóżka i ruszyłam na dół. Moi bracia czekali na mnie już w samochodzie.

Obydwoje byli ubrani w czarne koszule oraz czarne spodnie. Nicholas miał sporo tatuaży i kolczyk w uchu, jego brązowe włosy opadały mu na czoło. Zimne niebieskie oczy potrafiły zabić samym spojrzeniem. Lorenzo był jego przeciwieństwem, nie miał w ogóle tatuaży ani kolczyków, a brązowe włosy przefarbował na blond, które podkreślały jego zielone oczy.

Obydwoje byli wysportowani bo należeli do szkolnej drużyny koszykarskiej. Wsiadłam do auta oznajmując,że możemy już jechać.

Dojechaliśmy pod dom Gabi w ciszy. Jednak tą ciszę przerwał dźwięk mojego dzwoniącego telefonu.

- Halo? - odebrałam prawie natychmiast- My już jesteśmy pod domem, możesz wychodzić.

- Niewiem czy brać torebkę, jak coś będę mogła włożyć swój telefon do twojej? - zapytała.

- Tak, ale chodź już - rozłączyłam się.

Oparłam się głową o szybę, a moje spojrzenie spotkało się z wzrokiem mojego brata, który obserwował mnie w lusterku.

- Co? - zapytałam - Mam coś na twarzy?

- Nie, nie o to chodzi. Ze względu na miejsce w, którym znajduję się tam impreza masz nie wychodzić na dwór - odparł natychmiast.

- Dlaczego? - zapytałam - Przecież będzie ochrona nic mi się nie stanie.

- Stella, słyszałeś co powiedziałem? Masz nie wychodzić na dwór ,mam w dupie ochroniarzy - warknął a ja spojrzałam na swojego drugiego brata oczekując wsparcia.

- Przepraszam, ale mam takie samo zdanie jak Nicholas. Tam jest niebezpiecznie, więc masz nie wychodzić na dwór - odparł, a ja przewróciłam oczami.

Chwilę później dołączyła do nas Gabriele i ruszyliśmy prosto na imprezę. Moja przyjaciółka podkochiwała się w Nicholasie, więc tylko z nim rozmawiała podczas drogi, chociaż on nie był zbyt chętny do rozmowy. Nie wiem co ona w nim widzi.

Samochód stanął pod starym budynkiem, a mroczny klimat, który tu panował sprawił, że po moim ciele przeszły ciarki. Mimo głośnej muzyki i tłumów ludzi było tu strasznie.

Wyszłam z auta i rozejrzałam się bardziej, Nicholas i Lorenzo stanęli obok mnie oraz Gabrieli jak taka obstawa. Chwilę później staliśmy już w tłumie ludzi, a moi bracia się rozpłynęli w powietrzu.

- Ale twój brat jest słodki - uśmiechnęła się dziewczyna a ja zrobiłam odruch wymiotny.

- Ta ,jak cytryna. Poproszę Tequilę - oznajmiłam,a barman zaczął przygotowywać mojego drinka.

- Ty też powinnaś kogoś znaleźć, może w końcu byś się umówiła z Eddie'm. Przecież jest kapitanem drużyny, przyjacielem twoich braci, a do tego totalnie na Ciebie leci - odparła z chytrym uśmieszkiem.

Problem nie leżał w samym Eddie'm, tylko we mnie. On nie jest w moim typie, nie jestem typem dziewczyny, które kocha słodkie przezwiska i cukierkowy związek, a wiążąc się z nim zapewniłabym sobie taki.

Gabriele kilka godzin później zniknęła gdzieś z moim bratem, a ja wolałam nie wiedzieć co robili. Lorenza również zgubiłam i zostałam sama. Chciałam już wracać do domu ale nie miałam kogo prosić by mnie odwiózł.

Siedziałam sama na jednej z kanap i myślałam co mogę zrobić.

Taksówka.

Zamówię taksówkę. Stwierdziłam,że wyjdę na podwórko zadzwonić bo tu było zdecydowanie za głośno. Chwilę później znalazłam się na podwórku gdzie w przeciwieństwie do środka było o wiele ciszej. Jednak czułam się trochę dziwnie.

Zamówiłam taksówkę uliczkę dalej bo tutaj było trudno dojechać przez drogę. Postanowiłam,że się przejdę.

Dziwne uczucie ciągle się mnie trzymało a gdy usłyszałam szelest w krzakach, byłam pewna,że ktoś za mną idzie.

Przyspieszyłam kroku nie patrząc już nawet w jaką stronę idę. Kroki za mną stawały się coraz szybsze więc zaczęłam biec, zwolniłam po kilku minutach odwracając się ale za mną nikogo nie było. Nikt mnie nie gonił, czyli mi się wydawało.

Chciałam odetchnąć ale gdy zobaczyłam wodę jeszcze bardziej się przeraziłam. Wręcz zamarłam.

Stałam w zakazanym miejscu. Natychmiast wyjęłam
telefon, chciałam zadzwonić do Gabrieli ale jej telefon leżał u mnie w torebce. Zamiast jej numeru wybrałam numer Nicholasa.

Odebrał po kilkunastu sygnałach, a chłód,który opanował moje ciało był nie do zniesienia.

Miejsce samo w sobie było piękne, ale historia jaka się tu wydarzyła natychmiast mnie do niego zniechęciła.

- Czego chcesz? - zapytał natychmiast gdy odebrał.

- Nicholas,ja.. - moje oczy się zaszkliły ze strachu.

- Co się stało? Stella gdzie jesteś?! - jego głos dotarł do moich uszu z opóźnieniem.

Czarna postać stała niedaleko mnie obserwując mnie .Zaczęłam się trząść i płakać. Nie mogłam się ruszyć z miejsca przez strach.

Po posturze poznałam, że to mężczyzna, nie ruszał się tylko mnie obserwował. Moje serce miało mi zaraz wyskoczyć z piersi.

- On się na mnie patrzy Nicholas.. - szepnęłam - Boję się...

-Uciekaj! Słyszysz?! Uciekaj! - krzyczał do słuchawki bo się domyślił.

Wtedy ruszyłam z miejsca i zaczęłam biec w przeciwną stronę od niego. Jednak gdy usłyszałam, że biegnie za mną przyspieszyłam.

- On mnie goni! - wykrzyczałam do słuchawki.

- Nie zatrzymuj się, już jedziemy z Lorenzo. Zaraz wezwiemy policję - odparł, nigdy nie słyszałam go w takim stanie. Był przerażony tak samo jak ja teraz.

Uciekałam przed zabójcą, który był coraz bliżej mnie.

Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie do tyłu. Upadłam, odrazu próbowałam się podnieść ale było za późno. Mężczyzna niewiele starszy ode mnie, kleknął nade mną łapiąc mnie za nadgarstki jedną dłonią. Drugą przełożył mi coś do ust. Krzyczałam, wyrywałam się, płakałam ale to było na nic.

Połączenie z moim bratem się zakończyło ponieważ on je rozłączył.

Odrazu zwróciłam uwagę na dwukolorową skórę mimo że było ciemno. Jego bladą cerę pokrywały brązowe plamki o różnych kształtach i rozmiarach ale wszystko było rozmazane. Chłopak miał czarne włosy, zarysowaną szczękę i szaro-niebieskie oczy. Nie miałam szansy przyjrzeć mu się bliżej,ponieważ moje powieki zaczynały się robić coraz cięższe. Nie mogłam już krzyczeć ani szarpać bo nie miałam na to siły.

- Nie zrobię Ci krzywdy, bambolina - przerażający szept dotarł do moich uszu.

Jedyne co dalej zapamiętałam to jak mnie podniósł.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lost in the past 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz