Rozdział 3: Jeszcze tego pożałujesz, Claire

192 49 99
                                    

Vanessa

Nie wiem, dlaczego, ale na lekcji ciężko było mi się skupić. Kiedy nauczycielka poprosiła mnie bym podeszła do tablicy, wszystko wyszło mi z głowy. Czułam, że jestem skończona...

Jedyne, co mi w niej zostało, to pewien brunet o niebieskich oczach, którego poznałam rano, przed szkołą.

Znowu jestem w kimś zauroczona, czy co na świecie?

Na szczęście uratował mnie od myśli dzwonek, który świadczył o końcu lekcji. Poczekałam, aż wszyscy uczniowie wyjdą z sali i dopiero wtedy ją opuściłam.

Zmierzałam w stronę klasy mojej przyjaciółki, gdy nagle wpadłam przypadkiem na chłopaka, o którym chwilę temu myślałam.

— Oj, przepraszam, nie zauważyłem cię... - odparł ze zmieszaniem na twarzy.

— Mogłabym powiedzieć to samo... Tak czy siak, wybaczam czy coś - mój kącik ust lekko drgnął.

Brunet podrapał się po głowie, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć.

— Nie musisz za nic dziękować - ułatwiłam mu trochę. — A teraz, przepraszam, czy mógłbyś się przesunąć?

— Ym, tak - odpowiedział, ale kiedy chciałam go minąć, złapał mnie lekko za ramię.

— Przepraszam, ale czego chcesz?

Od małego miałam wrodzony talent do przepraszania. Często za jakiąś małą rzecz na przykład taką, jak pomyłka, potrafiłam przepraszać kilkanaście razy...

— Chcę relacji z tobą - zarumienił się i uciekł.

— Hej, hej, zaczekaj! - krzyknęłam za nim, ale nic z tego, ponieważ on już dawno zniknął.

O matko...

Przewróciłam oczami. Dla mnie tu i teraz ważniejsza była przyjaciółka, nie jakiś tam chłopak.

Chociaż mówienie sobie takich rzeczy nic nie dało, ponieważ jakiś tam chłopak ciągle siedział mi w głowie.

Jednak musiałam oderwać się od tych wszystkich myśli, bo Claire wyszła już ze swojej klasy.

— Hej! Jak ci minęła lekcja, Van? - przywitała się ze mną uściskiem dłoni.

— Strasznie... - powiedziałam zgodnie z prawdą. — Nie mogłam się na niczym skupić...

— Ojej, coś cię dołowało? O czym tak myślałaś?

Albo raczej o kim.

— Nie no, nie wiem... Mam zły dzień, po prostu - to było kłamstwo. Ale nie mogłam jej powiedzieć o chłopaku...

— Słuchaj, Vanessa, ja wiem, że chodzi o jakiegoś chłopaka, który namieszał ci w głowie. No gadaj! - nalegała jak małe dziecko z przedszkola.

Skąd ona wiedziała?

— Tak...

— Ha, mam cię! Widzisz, jak dobrze cię znam! - Claire się ucieszyła tak bardzo, jakby odniosła sukces. — O kogo chodzi?

— Gab-Gabriel...? - wypowiedziałam niepewnie jego imię.

— Pierdolisz! - krzyknęła z oburzeniem. — Nawet o nim nie myśl!

— D-dlaczego? - spytałam z niepokojem.

— Po pierwsze: on ma dziewczynę. Po drugie: strasznie się rządzi. Po trzecie: nie pasujecie do siebie. Po czwarte: lubi wykorzystywać dziewczyny i się z nich nabijać. Po piąte...

— Skończyłaś? - przerwałam jej wyliczankę. — Słuchaj, miłości nie oszukasz. Choćbyś chciała, ona jest przebiegła. Ty możesz obserwować ją z boku i być pewna, że nie nadejdzie, ale to ona cię oszuka, nie na odwrót. Dlatego proszę, daj mi spokój, lepiej opowiedz o nim więcej.

Zamiast mi odpowiedzieć, moja koleżanka odwróciła się do mnie tyłem i odeszła.

Pieprzona królewna.

***


Szłam sobie szkolnym korytarzem, gdy nagle zauważyłam jego. Stał z jakąś dziewczyną, i jak się miało okazać, była to Claire.

Och, tak, Claire, kto by pomyślał...

Wyjęłam z plecaka książkę, i oparłam się o szafkę jakiegoś ucznia, by inni pomyśleli, że ją czytam.

Ale tak naprawdę zaczęłam podsłuchiwać rozmowę mojej przyjaciółki z Gabrielem.

— Kotek, ja widziałam, że ty zarywasz do jakiejś laski... Nie jest ci wstyd? - Clair zrobiła smutne oczka i pocałowała chłopaka w policzek.

Chyba chodziło o mnie.

— Tak bardzo, bardzo przepraszam cię, misiu... Ale ja do nikogo nie zarywałem, tylko rozmawiałem... - odpowiedział.

Misiu...? Czyli oni są...

— Ah tak? Czyli rozmowa dla ciebie to nie jest podrywanie? I jeszcze jak właśnie ta laska skarży się do mnie, że się w tobie zakochała - stwierdziła z naciskiem na słowo "ta".

— Zakochała się, bo mam swój urok, zakochać może się każdy. Ale to, że rozmawiam z kimś innym, niż ty, nie powinno cię obchodzić - odpyskował.

Podziwiam go.

— Powinno, przecież jesteś moim chłopakiem.

Oni. Są. Razem.

Poczułam, jak żołądek mi się ściska. Miałam ochotę się rozpłakać, ale tego nie zrobiłam.

Zamiast ciągnąć dalej kłótnię z Gabrielem, Claire podeszła do mnie.

— Ty szmato! Jeszcze nas podsłuchujesz.

Uniosłam głowę znad książki i zamieniłam się w słuch, patrząc się na moją przyjaciółkę.

—Zawiodłam się na tobie, Vanessa. Chciałaś odebrać mi chłopaka!

Postaw się, dasz radę, dasz radę.

— Ta, na pewno. Ja tylko z nim porozmawiałam. Jak widać, nie można ci w żadnym procencie ufać - odparłam z mieszanką smutku i złości w głosie.

— To na tobie nie można polegać!

— Chciałabyś, żeby tak było!

— Może, ale pamiętaj, że to ja jestem lepsza od ciebie.

— Lepsza? No chyba to wszystko powinnaś zawdzięczać mnie!

Często prosiła mnie, bym pomogła jej w zadaniach. Dziewczyna była jedną z tych osób, którzy nie do końca radzili sobie z nauką, dlatego potrzebowali wielkiego wsparcia. W przypadku Clair wsparciem akurat byłam ja. Od zawsze. Czy teraz miało się to zmienić?

To jest ten moment. Moment, w którym nasza przyjaźń może dobiec końca, a może dalej się ciągnąć. Którą opcję wybierze Claire? Bałam się, że właśnie tą pierwszą...

I jak miało się okazać, nie pomyliłam się.

— Słuchaj, Claire, taka kłótnia nic nie da - przemówiłam w końcu, trochę zdołowana tą sytuacją. — Nie chcę sprzeczek. Jeśli chcesz zerwać przyjaźń... To powiedz to w najbardziej cywilizowany sposób. Jak normalny człowiek.

— Jedyna osoba, która nie jest normalna, to ty. Nie chcę cię już więcej widzieć na oczy! Rozumiesz? Wynoś się stąd, najlepiej zmień szkołę, nie wiem, ale nie chcę widzieć twojej krzywej mordy!

I odeszła. Znowu. Znowu straciłam osobę, dla której byłam gotowa zrobić wszystko.

Było mi źle. Było mi cholernie źle.

Jeszcze tego pożałujesz, Claire. Zemsta będzie słodka.

Połączyły nas gwiazdy [W TRAKCIE] 13+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz