Prolog

46 2 3
                                    


Santa Clara (Kalifornia) 2012.01.05

    – Tessa, kochanie, pozwól proszę.

Odwróciłam się, żeby spojrzeć na osobę która wypowiedziała te słowa, no tak, to moja niania. Nadal nie rozumiałam po co była mi ona potrzebna, przecież miałam już osiem lat, moje koleżanki w tym wieku nie miały już żadnych opiekunek. To było nie fair.

Westchnęłam, po czym nie chętnie wstałam z krzesełka i podeszłam do niani, ta uśmiechnęła się do mnie i wystawiła rękę w moją stronę, już wiedziałam co to znaczy. Zaraz w naszym domu pojawią się setki ludzi i będą szykować mnie, mamę, tatę, no i moje rodzeństwo. Miałam tego dość, ale nie mogłam nic zrobić, bo dziś znów zapewne był jeden z tych koszmarnych bali, na które tak bardzo nie nawidziłam chodzić, nigdy nie rozumiałam, czemu moja głupia siostra i mój głupi brat tak bardzo lubili jeździć na te całe bale, zdecydowanie byli dziwakami, eh.

    – Nie złość się, słodziutka, wiem że tego nie lubisz, ale dasz radę, hm ? Jak zawsze – zagadała niania.

Nie, zdecydowanie nie.

   – Po prostu chodźmy – odparłam, bo chciałam tylko, żeby było już po wszystkim.

Opiekunka już nic nie odpowiedziała, tylko chwyciła mnie delikatnie za dłoń i poprowadziła na dół.

***

Oglądałam się w lustrze już przez prawie dziesięć minut, niestety nie z zachwytu, a raczej z obrzydzenia, nie podobała mi się ta różowa sukienka z lekkimi falbankami którą na mnie wcisnęli, a tym bardziej te białe balerinki, które po prostu prosiły się żeby je zdjąć, moja fryzura też mi nie pasowała, zapleciona z tyłu róża nie pasowała do moich czarnych włosów, a miałam ją bardzo często plecioną na te całe przyjęcia. Moi rodzice tłumaczyli się tym, że róże mają bardzo ważne znaczenie w ich życiu, ale nigdy nie chcieli powiedzieć mi dlaczego, chociaż strasznie mnie to ciekawiło.

    – Tess, chodź! Zaraz wyjeżdżamy! – krzyknął mój brat, który pojawił się w tym samym pomieszczeniu co ja, ubrany w czarny garnitur z eleganckimi butami, czarne włosy zaczesali mu na żel, przez co według mnie psuło jego wygląd, a on już i tak był według mnie paskudny, więc teraz była katastrofa.

Obróciłam się do niego i zmierzyłam go wzrokiem, chcąc mu pokazać jak bardzo mnie teraz denerwuje.

    – Nie rozkazuj mi, palancie.

Po czym nie mając dłużej zamiaru z nim rozmawiać, po prostu go wyminęłam i wyszłam z pomieszczenia, udając się na schody prowadzące w dół, zeszłam po nich, a przy drzwiach czekali już na mnie rodzice wraz z młodszą siostrą. Mama jak zwykle prezentowała się idealnie, piękna czarna suknia sięgająca do kostek i przylegająca do jej ciała idealnie wpasowywała się w jej lekko ciemniejsze czarne włosy od moich. Przeniosłam wzrok na tatę, który patrzył już na mnie z zachwytem i uśmiechem na ustach, zawsze tak na mnie patrzył - nawet kiedy myślał że tego nie widzę, a widziałam prawie zawsze. Tata ubrany był jak zawsze w idealnie prosty czarny garnitur, który wprost perfekcyjnie na nim leżał, ale mój tata zawsze prezentował się perfekcyjnie. No i moja młodsza siostrzyczka, w fioletowej błyszczącej się sukience też wyglądała ładnie, jej ciemno brązowe włosy podkręcono lokówką.

    – Gotowa moja księżniczka ? – z rozmyśleń wyrwał mnie głos taty.

Amm, zdecydowanie nie byłam gotowa, no ale i tak nie miałam wyboru.

    – Mhmm... – wymamrotałam tylko.

    – Świetnie, więc ruszajmy.

Całą rodziną wyszliśmy z domu, a z nami oczywiście te goryle, zwane ochroniarzami. Było ich piątkę, jak zawsze, a nawet ja miałam swojego, ale nie przepadałam za nim, był straszny i wysoki, no i ten jego groźny wzrok przyprawiał mnie o dreszcze.

Darkness Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz