ROZDZIAŁ 2 - ANIOŁ STRÓŻ

270 19 0
                                    

POV: ROSE ANDERSON

Gdy wczoraj wróciłam do domu wzięłam długą kąpiel i wykonałam pielęgnację. Byłam wykończona wczorajszym dniem i pierwszy raz od dawna nie miałam koszmarów. Za to śnił mi się on.

Właściwie cała wczorajsza sytuacja.

Jeden moment trwał bardzo długo, mianowicie wtedy gdy do mnie podszedł i był zszokowany moim widokiem. Może rzadko ma okazję być tak blisko jakiejkolwiek dziewczyny?

Bzdura.

Na pewno jest dupkiem. Pewnie w jego małej chorej główce miał obraz co zrobiłby ze mną gdyby tylko miał okazję. Tak jak każdy w dzisiejszych czasach chłopczyk. Nie chcą nawet słyszeć o miłości. Byleby mieli jedną dziewczynę tylko na noc.

Ubrałam na siebie elegancki garnitur w odcieniu pudrowego różu. Mam z mamą taki sam. I do niego eleganckie białe szpilki. Kocham chodzić w szpilkach ale nie długo więc do ręki biorę białe trampki, które wrzucę do bagażnika samochodu Zacka.

Do torebki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy mianowicie błyszczyk, chusteczki, portfel z dokumentami i ładowarkę gdyby mój telefon mi padł.

Przejrzałam się jeszcze w lusterku, moją czynność przerwał mi moja kotka – Chloe. Odkąd Luluś odszedł kilka lat temu, Rafael sprezentował mi nowego kotka. Rasy tej samej co Luluś tylko, że ma białe futerko.

- Chloe – powiedziałam zwracając się do kotki – Tylko nie zostaw mi dużo swojej sierści bo Zack ma alergię. – pogłaskałam mojego kotka do momentu w którym mój telefon zadzwonił.

- Halo kochanie – powiedziała moja mama – Jak się czujesz? Nie zaspałaś?

- Hej mamo, wszystko w porządku. Właśnie zaraz ma podjechać po mnie Vidia z Zackiem.

- Ohh dobrze córciu. Przyjedziesz dziś na kolację? Razem z tatą musimy z tobą porozmawiać. – z jej głosu wiele dobrego nie można było wywnioskować.

- A coś się stało? Bo masz jakiś taki dziwny głos? – zapytałam

- Nic złego, spokojnie. Tato musi wyjechać na pewien czas ale wszystko wyjaśnię ci jak spotkamy się wieczorem.

- No dobrze, mamo.

- Spokojnie córciu, niczym się nie martw. To nic złego.

- A jak Ignacio?

- Ignacio tak jak Ignacio. Łobuzuje i wczoraj wdał się w bójkę z jakimś kolegą z klasy.

- Joj a o co poszło?

- Nie wiem, nie chce mi powiedzieć. Wiem tyle, że tobie na pewno powie. – odpowiedziała – Dobrze już ci nie męczę głowy. Daj znać jak było buziaki kochanie. – powiedziała

- Buziaki – odpowiedziałam, rozłączając się. – Widzisz Chloe. Jedynym facetem na tej planecie jest Ignacio. Pewnie znowu wdał się w bójkę w imieniu Grace.

Przejechałam jeszcze kilka razy rolką do ubrań po moich garniturowych spodniach i wyszłam z mieszkania. Na dole czekał już portier, który zaraz będzie życzył mi miłego dnia. Odkąd tutaj się wprowadziłam ma na mnie oko jak nikt inny.

- Miłego dnia panienko Anderson. – powiedział

- Miłego dnia panie Williamie! – odpowiedziałam wychodząc z budynku.

Witaj dniu wolności. Chyba, że znów ktoś będzie chciał naruszyć moją prywatność. Chyba najwięcej funduszy Rafaela idzie na mnie.

- No witam przepiękna Afrodyto, gdzie zgubiłaś swojego bolca? – zapytał Zack oparty o maskę swojego samochodu i palący papierosa razem z Vidią.

Remind MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz