2. Angelic voice

528 63 57
                                    

Bang Chan był zły.

Dokładniej rzecz ujmując był wściekły na samego siebie. Wielka misja ratowania uczniów w szkole nie szła po jego myśli, zastępca przewodniczącego chorował drugi tydzień, a Minho pomimo początkowych chęci pomocy niewiele robił. Większość rówieśników przyjęła jego pomysł niepewnie, tak jakby nie byli przekonani co do wielkiej idei utworzenia ze szkoły wspaniałego miejsca na ziemi. Innymi słowy – wszystko stało w miejscu.

Wśród nich był Han Jisung. Według szkolnych akt dopiero co wrócił z indywidualnego nauczania i izolował się od reszty swojej klasy. Chan niewiele o nim wiedział, ale bardzo pragnął mu pomóc. Dlatego chodził za nim jak natrętna mucha czy też rzep przyczepiony do psiego ogona i proponował mu wsparcie starszego hyunga.

Jisung nie chciał niczyjej pomocy.

A Chan tego nie rozumiał.

Przerwy spędzał przy schodach do piwnicy, gdzie nikt się nie zapuszczał i pisał coś w swoim zeszycie. Nikomu nie mówił czym zajmował się w wolnych chwilach, więc Chan musiał zgadywać co takiego tak zawzięcie notował. Na drugi dzień w szafce Jisung znalazł ulotki klubu literackiego i dyskusyjnego, które od razu wyrzucił do kosza.

Więc raczej nie interesował się pisaniem – do takich wniosków doszedł Bang.

Sam niewiele mógł zdziałać. Potrzebował współpracownika. Kogoś zaufanego i sprawdzonego.

Dlatego też po swoich zajęciach udał się na salę gimnastyczną, na której miał rozpocząć się trening szkolnego klubu koszykówki. Za pomocą czarującego uśmiechu oraz karteczki z podpisem pana dyrektora wywalczył możliwość spotkania z ćwiczącym Lee Minho.

Bardzo zirytowanym Lee Minho.

– Dlaczego wyciągasz mnie z treningu, hyung? Trener nie był zadowolony!

Nastolatek stał przed nim w stroju do koszykówki i wręcz piorunował go swoim zdenerwowanym spojrzeniem. Chan jednak się tym nie przejął i z uśmiechem zadał pytanie.

– Możesz spróbować dotrzeć do jednego ucznia? Jest bardzo zamknięty w sobie i nie dopuszcza mnie do siebie.

Minho miał ochotę udusić przyjaciela gołymi rękoma.

– Naprawdę to nie może poczekać? Musisz mnie wyciągać z zajęć? – westchnął, przecierając zmęczone oczy dłońmi. – Chan hyung.

– To sprawa niecierpiąca zwłoki!

Minho mógł obiecać, że Chan w takim tempie sam mógł zamienić się w zwłoki.

– Streszczaj się, bo muszę wracać na salę – westchnął, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

Bang wziął go na bok korytarza i zaczął tłumaczyć swój problem.

– Dobra, więc ma na imię Jisung. Jest w jedenastej klasie i wrócił z nauczania indywidualnego.

– Indywidualnego? Dlaczego? – zmarszczył brwi.

Nie ukrywał, że zainteresowała go ta niecodzienna sytuacja. Chan jednak nie był plotkarzem i uciął temat, nie chcąc zdradzać zbyt wielu wrażliwych informacji.

– To nie jest ważne. Chodzi o to, że ten dzieciak jest strasznie zamknięty na innych ludzi. Nie chce ze mną rozmawiać, wyrzuca ulotki z propozycjami szkolnych klubów, które mu podrzucam do szafki i ignoruje swoją klasę. Podobno uważają go za dziwaka – wyznał ze smutkiem.

Był współczującą osobą, a los Jisunga szybko stał się dla niego ważny. Nie chciał by komukolwiek działa się krzywda pod jego opieką. Według Minho za bardzo się przejmował i brał na barki cudze problemy zamiast zająć się klasą maturalną. Nie dało się uszczęśliwić każdego na siłę, a działania Banga jedynie zniechęcały uczniów do dbania o swoje zdrowie i kontakty z rówieśnikami.

Strawberry Cake || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz