Rozdział 3: Uśmiech

8 0 0
                                    

CRYSTAL

Już od rana siedziałam z Jane i Isaaciem na pomoście przy jeziorze. Rodzeństwo łowiło ryby, a ja siedziałam bardziej z tyłu i tylko sobie siedziałam. Pilnowałam oczywiście, żeby jakiś zombie nie zakradł się do nas od tyłu, albo coś podobnego.

A tak naprawdę siedziałam sobie na krzesełku i czytałam książkę, którą znalazła dla mnie Theresa kiedy dawałam jej lekarstwa na gorączkę dla jej córki.

Książka była nudna jak flaki z olejem, ale mimo wszystko nie narzekałam. W liceum lubiłam często poczytać raz na jakiś czas książkę.

- O cholera, patrz jakiego mam olbrzyma! - krzyknął Isaac, wyciągając rybę na powierzchnię. Wrzucił ją od razu do pojemnika, a ja na niego spojrzałam znad literek mojej książki.

- Utkaj pizdę, bo ryby straszysz swoim darciem się. - powiedziała Jane. Przewróciłam oczami i wróciłam do książki.

- Może trochę milej, co? Jestem starszym bratem.

Znowu na nich spojrzałam. Niebieskooka zrobiła smutną minkę i pokiwała wolno głową.

- Jasne, przepraszam. - zaczęła. - Mój najukochańszy bracie, utkaj swoją parszywą mordę, bo straszysz wszystkie ryby w okolicy swoim, jakże męskim i poważnym piszczeniem.

Prychnęłam śmiechem, a ta uśmiechnęła się szeroko do brata. Ten widocznie nieco się zdenerwował, ale tylko chlusnął w Jane wodą, a potem, jak gdyby nigdy nic dalej łowił rybki.

Szatynka lekko się oburzyła, ale nie odpowiedziała bratu na zaczepkę i łowiła dalej.

Po kilku minutach ciszy, a moich przeczytanych kilku stronach książki, wreszcie, któreś z nich się odezwało.

- Co myślicie o obozowiczach? - zapytała dziewczyna. Zerknęłam na nią.

- Zależy o kogo pytasz. - odpowiedział jej brat. Teraz spojrzałam na niego.

- No na przykład Matt.

- Denerwuje mnie. - powiedziałam, zanim Isaac zdążył otworzyć usta. Znowu wróciłam wzrokiem do książki, a tamci spojrzeli na mnie.

- Ma kij w dupie, ot co! - wskazał na mnie Isaac. - Nie potrafi się nawet uśmiechnąć.

- Kij w dupie brzmi boląco. - skomentowała niebieskooka.

- Jane, błagam cię.

Prychnęłam śmiechem. Zamknęłam książkę, wkładając do niej jakiś randomowy kawałek papieru, żeby nie zapomnieć, gdzie skończyłam.

- A Martin? - zapytała po chwili ciszy Jane. Zerknęłam przelotnie na Isaaca, czekając co on powie.

Nadal mam traumę po wczorajszym wieczorze. I nigdy mu tego nie zapomnę, mimo, że nawet nie wiedział, że tam jestem.

Kiedyś mu powiem.

- Jest uroczy. - odpowiedział jej brat. Uśmiechnął się do siebie i wrócił wzrokiem na jezioro.

- Na dodatek dużo milszy niż jego kuzyn. - dodałam. - I studiował architekturę!

Kocham architekturę. Rodzice chcieli żebym była doktorem albo prawnikiem, ale ja od zawsze pragnęłam być architektem. Ten temat tak bardzo mnie jarał.

- Architektura brzmi super. - uśmiechnęła się Jane. - Ty architekt, tymczasem ja i Isaac bez zaczętych studiów!

- Jestem streamerem, okay? Mi to tam wystarcza. - wtrącił starszy. - Miałem tylu obserwujących i wyświetleń, ah... Dobre czasy.

Crystal | Zombie Apocalypse [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz