5. PIERWSZY DZIEŃ SZKOŁY

148 9 14
                                    

~Pov Colette~
Gdy się obydziłam, zauważyłam że leże na Edgarze. Odrazu poczułam że jestem cała czerwona i zrobiło mi się trochę duszno. Edgar już nie spał i chyba to zauważył bo też się zrobił trochę czerwony.

Nagle do pokoju weszła jego ciotka. Że akurat w tym momencie?

- Wstawać do szkoły gołąbeczki (poje**e mnie za chwilę że śmiechu ✨gołąbeczki✨XDDDD)
- A ty nie w pracy?
- Dzisiaj dostałam wolne.

Szybkim ruchem wstałam i poszłam do toalety się ogarnąć. Gdy wyszłam, zauważyłam Edgar stojącego obok dzwi. Był on już gotowy. Ale kiedy?

Szybko położyłam rzeczy z plecaka na podłoge, zoztawiając w nim jedynie długopis. Edgar dał mi jakiś nieużywany zeszyt.

Gdy byliśmy oboje gotowi, zeszliśmy na dół i spakowaliśmy do plecaków po 2 kanapki które zostawiła nam jego ciotka. Gdy szliśmy do szkoły, jedliśmy po jednej kanapce, ponieważ Charlie powiedziała nam że mamy nie ruszać się z domu bez zjedzenia czegokolwiek.

Gdy byliśmy przed szkołą, wydawała się ona strasznie wielka. Z myślenia wyrwał mnie wygląd jednej z dziewczyn. Nie wierzyłam własnym oczą to.... SHELLY! Szybko do niej podbiegłam.

- O Colette! Kupe lat.
- Hej Shelly.
- Ktoś cię zaadoptował?
- Tak dokładnie uciekłam.... a-ale nie pytaj o to.
- Spoko, nie chcesz to nie mów.

Uśmiechnęła się do mnie, lecz po chwili ten uśmiech zszedł z jej twarzy jak ciepłe bułeczki w piekarni. Patrzyła się ona wzrokiem można to nazwać "morderczym". Patrzyła się ona tym wzrokiem na Edgar. W sumie wspominał że ma dość dużo rywali. Może shelly jest jego największym wrogiem?

-shelly...?
- Tak?
- Mam pytanie.
- O co chodzi?
- Znasz go?
- Eh, to Edgar z 8a. Cała szkoła go nie lubi.
- Ale dlaczego?
- Dowiesz się w swoim czasie. A tak wogule, dlaczego pytasz?
- Emmmm, tak poprostu.

Shelly spojrzała na mnie trochę krzywo, co było dość niezręczne. Nagle poczułam że coś, a raczej ktoś pociągnął mnie za tornister. Był to Edgar.

- Co ty debilu robisz?! Zostaw ją!
- nie twoja sprawa.

Nie zdąrzyłam nic powiedzieć, więc jedyne co zrobiłam, to pomachałam lekko.

- Radzę się z nią nie zadawać.
- Ale dlaczego?
- Powiem ci jak będziemy wracać.
- Dlaczego nie teraz?
- Nie chce by ktoś usłyszał.

Byłam strasznie ciekawa o co chodzi, ale postanowiłam piczekać bo się rozmyśli czy coś.

- Takie pytanie.
- ?
- Gdzie mam teraz iść •_•
- Zapewne do dyrektora.
- Zaprowadzisz mnie plissssssssss
- Daj mi przebrać buty. A zapomniałem że nigdy nie przebieram butów XD dobra choć.

Gdy Edgar prowadził mnie do dyrektora, czułam że każdy się na nas patrzył.

- Dlaczego wszyscy się tak patrzą?
- Jest to powiązane z tym dlaczego nikt mnie nie lubi.
- Dlaczego nikt mi nie chce nic powiedzieć? :(

Edgar obrócił się do mnie i złapał mnie za rękawy, przyciągając mnie do mojej twarzy. Poczułam na sobie wzrok całej szkoły. Edgar zbliżył swoją twarz do mojej. Poczułam że robię się trochę czerwona.

- Obiecuje że później ci powiem.

Obrucił się i prowadził mnie dalej. Niby był miły, ale trochę dziwnie się poczułam. Nie możliwe że ja- NIE NIE NIE to napewno nie to.

Kiedyś, gdy miałam około 10 lat, poznałam w sierocińcu chłopaka. Nie ważne co by się stało, był szczęśliwy. Czułam, że jest on dla mnie tym jedynym, tym najważniejszym. Gdy powiedziałam mu to, patrząc mu się w oczy, jedyne co zrobił to nagle popchnął mnie w błoto i zaczął się że mnie śmiać. Tego dnia, obiecałam sobie że już nigdy się nie zakocham.

- Colette!
- czekaj co? Już doszliśmy?
- Z 3 min temu?
- oj, sorki!
- Dobra to nic.

Edgar wszedł do pokoju dyrektora jak do siebie. Siedział tam pan, w stroju pingwina. Po tej szkole spodziewałam się wszystkiego... tylko nie tego. W pewnym momencie bez odrywania wzroku od kartki, zapytał się:

- Coś tym razem nabroił Edgar? Powiecie, duszenie, przeszkadzanie, czy możd coś innego?
- Tak właściwie, przyprowadziłem nową uczennice.

Dyrektor uniósł głowe z totalny zaszokowaniem.

- Ty Edgar, nową uczennice?!
- Dobra, Janusz nie paplaj tylko mów jej wszystko gdzie co i jak bo nie mam czasu (miałam napisać edzio ale skapnęłam się że to mówi Edgar do dyrektora XD)
- Wyrażaj się, bo chyba nie chcesz kolejnej nagany?

Edgar popatrzył się na dyrektora i przewrócił oczami. Ja tylko jak jakiś debil stałam i się patrzyłam za okno na ogród botaniczny. Był tak piękny, że nie mogłam przestać się na niego gapić.

- Dobra przejdźmy do tematu. Jesteś tu nowa, tak?
- Tak.
- Podaj swoje imię.
- Colette.
- Colette, Colette, Colette... o! Mam cię. Będziesz chodzić do 8a.
- Dobrze.
- Edgar, jeśli mógł bym cię prosić, oprowadź colette po szkole na następnej przerwie. Dobrze?
- Niech będzie. A tak wogule która godzina?
- 8:15.
- Japier- pani z muzyki mnie zabije. (to jest inne uniwersum więc tu będzie plastyka i muzyka w 8 klasie)

Edgar złapał mnie nerwowo za ręke, trzaskając drzwiami i wybiegając z gabinetu dyrektora.

- Gdzie ty się tak śpieszysz?
- A w sumie bez kitu po co się śpieszyć XD.
- Nie lubisz muzyki.
- Nope.
- Dlaczego?
- Wogule Nie lubie żadnych lekcji bo nauczyciele jak i ogólnie wszyscy się na mnie uwzięli. Jedyną osobą która mnie choć trochę lubi to dyrektor.
- I ja :>
- I ty :)

Choć z pokoju dyrektora były jakieś 2 min do klasy muzycznej, my szliśmy z tamtąd 10. O 8:25 weszliśmy do klasy, specjalnie zdyszeni że niby biegliśmy. Edgar dostał uwagę, ale ja nie dostsłam bo jestem dopiero wpisywana do dziennika hehe. Na lekcji usiadłam obok zielono włosej dziewczyny w wielkich jakby kokach, jakby kucykach. Porozmawiałam z nią trochę i dowiedziałam się że ma na imię Mandy i siedziała sama, ponieważ baba z muzyki lubi tylko Brocka, też chłopaka z tej klasy. Siedziała ona wcześniej z chłopakiem z czerwonymi włosami o imieniu Chester. Mandy wraz z Chesterem potajemnie sprzedają (wcale) nie zatrute cukierki klasą 1-3, zerówce i przedszkolu. Dała mi nawet jednego cukierka, ale nie zatrutego, ponieważ powiedziała mi że wydaje się być spoko osobą.

Gdy lekcja się skończyła, podeszłam do Edgara.

- No to co? I prowadzisz mnie po szkole?
- Nie chce mi się.
- Plose Ó⁠╭⁠╮⁠Ò
- Niech ci będzie.

Edgar zrobił to szybko i byle jak, ale ważne że to zrobił. Na kolejnych lekcjach siedziałam z Edgarem. Zauważyłam, że bardzo dobrze mi się z nim rozmawia, i że mogę mu zaufać.

Słyszałam, że 3 dziewczyny w szkole mają swój klub, w którym obgadują wszystko i wszystkich. Ja i Edgar byliśmy ich największą ofiarą. Tak wielką, że zaczęły rozpuszczać plotki po szkole. W ten skład wchodziły: Jessie z 6C, emz z 8B i melody z 7D.

Lekcje skończyły się o 15:15. Gdy mieliśmy wychodzić z szatni, z szafki Edgara zaczął wystawać jakiś dziwny list.

- Edgar...
-co?
- z twojej szafki wystaje coś, co wygląda jak koperta.
- W domu to ogarnę.
- oki.

Gdy byliśmy niedaleko domu, do Edgara zadzwonił telefon. Okazało się że to jego ciotka. Chciała mu tylko przekazać, że będzie musiał dzielić ze mną pokój jeszcze około tygodnia.

W domu, czekała nas niespodzianka. Wielki talerz naleśników. Było ich tak dużo, że dosięgały prawie do 2 metrowego sufitu. Zjedliśmy i poszliśmy nawalać w fortnite. Gdy było już puźno, około 2 w nocy, poszliśmy spać. Oboje byliśmy zmuszeni spać na jednym łóżku, ponieważ w nocy było mega zimno, a w całym domu nagle poznikały wszystkie koce i kołdry Oprucz 2. Jedną zajeła Charlie, a my zajeliśmy drugą.

Gdy już tak leżeliśmy, Edgar się mnie zapytał, czy mi tak wygodnie. Nie odpowiedziałam nic. Poprostu bez namysłu wtuliłam się w niego.

- Dobranoc (⁠◡⁠ ⁠ω⁠ ⁠◡⁠)
- Dobranoc colette.

-------------------------------------------------------
1206 słów
~ Chciałabym tylko pozdrowić z tego miejsca Banzutoja ~

★Gdy Nasze Oczy Się Spotkały★ // וEdgarette•× // TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz