Adelaide- Lando, nie musisz chodzić wszędzie za mną, nic mi się nie dzieje. - powiedziałam do Brytyjczyka, siedząc na tarasie w domu Daniela. Lando przydreptał za mną i usiadł obok mnie.
Od wczorajszego dziwnego dla wszystkich nas wieczoru prawie w ogóle nie odstępował mnie na krok. Nawet spał w tym samym pokoju co ja, tylko że on na kanapie, a ja na łóżku. Właśnie, on spał, ja niezbyt.
- Co to w ogóle było wczoraj? Nie rozumiem tego wszystkiego. - Norris przetarł dłonią swoją twarz.
- Sama chciałabym wiedzieć, chyba po prostu zmęczenie. - chyba nie do końca przekonały go moje słowa. - Idę na piechotę na padok, mam w garażu kilka rzeczy do ogarnięcia.
- Przed chwilą usiadłaś, dobra idę z tobą. - Lando wstał w tym samym momencie co ja, ale ja chciałam przejść się sama i pobyć w końcu sama ze sobą.
- Usiądź, teraz sobie przypomniałam, że mam być wcześniej, idę sama. Nic mi nie będzie, mam ze sobą telefon, będę dzwonić, jak coś będzie się dziać. - przekonywałam Brytyjczyka, patrzył na mnie niepewną miną, ale zrezygnowany po chwili kiwnął głową w zrozumieniu.
Weszłam do domu Daniela przez okno i skierowałam się do drzwi wyjściowych.
- Gdzie idziesz? - zapytał mnie Daniel, przechodzący przez korytarz akurat jak ubierałam buty.
- Mam kilka spraw do ogarnięcia przed wyścigiem, idę na padok. - popatrzyłam na zmartwionego Daniela. - Coś się stało?
- Nie, po prostu się martwię o Ciebie. - nie mogłam się powtrzymać i podeszłam do Daniela, aby go przytulić. Australijczyk od razu oddał uścisk. Dopiero złapaliśmy ze sobą dobry kontakt, a czuję, jakbym znała się z nim dobre kilka lat. Daniel to taki dobry człowiek..
- Już wszystko ze mną dobrze, nie musisz się zadręczać myślami o mnie. - puściłam go i wycofałam się do drzwi.
- Adelaide? - otwierając drzwi, skierowałam jeszcze wzrok na niego. - Jeśli coś się będzie dziać, możesz na mnie liczyć.
- Jasne, dziękuję. - trochę było mi głupio, że wcześniej nie rozmawiałam za dużo z Danielem, a w końcu przecież to rezerwowy kierowca Red Bulla. Teraz postanowiłam to zmienić.
Na sam tor z domu Daniela nie idzie się jakoś długo, ja skierowałam się jednak w stronę trochę dłuższej drogi. Przewietrzenie głowy dobrze mi zrobi.
Pomoc Daniela i Lando jest dla mnie czymś, czego nie potrafię opisać, przysięgam pokochałam ich obojgu, jak rodzinę. Jednak potrzebowałam rozmowy z kimś, kto nie wiedział o zaistniałej sytuacji. Sprawdziłam godzinę i w Hiszpanii, była aktualnie osiemnasta, więc stwierdziłam, że Elena i Mateo będą mieć czas.
Zadzwoniłam na naszej wspólnej grupie, tak jak się spodziewałam Mateo odebrał od razu.
- Siema, dobrze że dzwonisz, bo mi się nudzi. Przed chwilą przestałem grać na komputerze, dupa mnie już bolała od siedzenia cały dzień w jednej pozycji. A u Ciebie jak? - tego oczekiwałam, że zajmie mnie rozmową o byle czym.
CZYTASZ
RACE LOVERS | CHARLES LECLERC
FanfictionFormuła jeden, ekskluzywny sport, pełen emocji i adrenaliny, w którym szanse dostają nieliczni. Adelaide Cruz dostała tę szansę, przez jej ogromne umiejętności i niesamowite zaangażowanie. Mentalność, odwaga i walka to czyste określenia tej Hiszpank...