12

603 57 30
                                    




Dzień doberek :D Niezmiennie dla @NieSpermNaMnie :D Kolejny rozdział pojawi się 18 maja :D

Miłego czytania <3

Książki z głuchym łoskotem opadły na drewnianą ławę, podnosząc przy tym kurz w powietrze. Harry i Ron odskoczyli przestraszeni, a Hermiona opadła bez sił na czerwony dywan.

- Nie wierzę, że udało mi się to wszystko przynieść. - wysypała, z trudem łapiąc oddech.

- A po co ci to? - zadzwonił się Ron, przypatrując sie tytułom podręczników.

- Mi po nic. To są książki dla Harry'ego.

- Dla mnie?

- Tak, masz spore zaległości i moje notatki ci nie wystarczą. Dlatego przyniosłam ci te podręczniki, z których korzystałam jak pisałam notatki dla ciebie. Możesz sobie je czytać przed snem. Przerabiając trzy rozdziały dziennie powinieneś nadrobić zaległości do świąt.

Harry wymienił spojrzenia z Ronem i podziękował dziewczynie. Nie było sensu informować jej, że nie miał zamiaru nawet otwierać podręczników. Notatki, napisane przez nią były tak obszerne, że chłopak mógł się założyć, że zapewniły mu wibitny na każdym przedmiocie.

Zsunął księgi ze stolika, stękając pod ich ciężarem, planując przesuwać co kilka dni zakładkę, aby dziewczynie nie było przykro. Następnie powrócił do pisania eseju na transmutacje.

Ponowne pojawienie się na lekcjach nie należało do przyjemności. Po pierwsze już pierwszego dnia zalała go fala prac domowych, które musiał nadrobić, kartkówek które musiał napisać po lekcjach oraz ustnych odpowiedzi. Profesorowie byli zdania, że skoro mógł używać w szpitalu rąk, to mógł się uczyć i być na bieżąco. Dlatego po pierwszym dniu zajęć, owinięty kocem i dalej kaszlący niczym gruźlik, nadrabiał wszystko co mógł. Ron i Hermiona pomagali mu jak tylko się dało, na szczęście bez uszczypliwych komentarzy. Nie przeżyłby, gdyby Hermiona się wymądrzała, że mógł się uczyć póki miał czas.

Lawina zaległości sprawiła, że nie miał na nic czasu. Ani na odpoczynek, ani na przyjaciół ani na odwiedzanie boiska, gdy jego drużyna trenowała. W głowie pojawił mu się pomysł, aby odwiedzić Draco, jednak szybko wybił to sobie z głowy. Po pierwsze nie miałby tego gdzie wcisnąć w grafik, a po drugie, po co miałby to robić? Nie byli przyjaciółmi, żeby się wzajemnie odwiedzać.

Gdyby miał nadmiar wolnego czasu, to zamiast do skrzydła szpitalnego, wolałby iść na trening, zwłaszcza, że póki co, mógł tylko obserwować.

Po jego wypadku na jeziorze, nauczyciele Hogwartu wzięli Angelinę pod lupę. Nie tylko profesor McGonagall się przejęła, ale również Sprout i sam Dumbledore. Na dziewczynę zostały nałożone ograniczenia w kwestii bezpieczeństwa podczas ćwiczeń. Miała z każdym planem treningowym najpierw udać się do profesor Hooch, a jeśli tak wydała pozwolenie to dopiero mogła je przeprowadzić. Z tego co Harry usłyszał, tylko dwa z dziesięciu projektów Angeliny przeszły. Dodatkowo siedemnastolatka została ukarana szlabanem. Na szczęście nikt nie odjął jej punktów, chyba tylko po to, by nie cierpiał cały Gryffindor.

Jednak to, co najbardziej martwiło Pottera w sprawie quidditcha to nie chorobliwe ambicje kapitanki, a to, że jego powrót na boisko wisiał na włosku. Profesor McGonagall była zdania, że jest zbyt słaby, aby wsiąść na miotłę. Uzdrowiciel ją w tym utwierdził, zakazując Harry'emu latania do kolejnej kontroli. Kiedy ona miała się odbyć? Tego nikt nie wiedział. Mogło to być za tydzień, ale równie dobrze mężczyzna mógł sobie przypomnieć o pacjencie po nowym roku, a wtedy nie mieli szans na zwycięstwo. Nie posiadali zapasowego szukającego, a poza tym, wszyscy wiedzieli, że nikt w Gryffindorze nie jest tak dobry jak Harry.

Sentire tuum gustum #drarry ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz