Rozdział 2

17 1 2
                                    

Minął już tydzień od tamtego „wieczoru filmowego" z V. Od tamtego czasu stała się bardziej przylepna. Powiem szczerze, nie za bardzo mi się to podoba... Ona w ogóle nie reaguje na moje ostrzeżenia i to naprawdę staje się wkurwiające! Wiem, wiem ostatnio mówiłam, że mi się to nawet podoba ale... zmieniłam zdanie.

Pewnego dnia jak zwykle siedziałam se w pokoju na łóżku. Wszystko byłoby ok gdyby nagle V mi do pokoju nie wbiła.

- Eevee! Chodź na chwilę!

- Japierdole... czego chcesz? - odpowiedziałam nie ruszając się z miejsca.

- Musisz odrazu przeklinać?!

- Tak, muszę i o co ci kurwa chodzi?!

- Cemu jestes nje miła? - odpowiedziała przesłodzonym głosem.

- Ty zaczęłaś.

- Nje >:(

- Dobra wiesz co? Spierdalaj, nie wiem o co ci chodzi i mam to w dupie.

- Pożałujesz tego!! - odpowiedziała i wyszła z pokoju.

Dobra, po pierwsze: Co to kurwa miało być, a po drugie: iksde. Ale na serio, kto normalny wchodzi komuś do pokoju i się wydziera o nie wiadomo co. 

    Resztę dnia spędziłam już w pokoju bo nie ma sensu się kłócić z tą su- V. Następnego dnia w ogóle nie wychodziłam z pokoju, oczywiście nie licząc wyjść do kuchni by coś zjeść. Oczywiście zastałam tam V (nie no Alastora jako kaloryfer).

-Eevee musimy pogadać. - powiedziała trochę wkurwionym tonem.

- O czym? - odpowiedziałam

- O czymś na pewno, chodź za mną.

- Nigdzie z tobą nie idę!

- Boisz się?

- N-nie! (tak, boi się XDD)

- To chodź - Powiedziała zirytowana. Poszłyśmy do lasu i już to powinno wzbudzać we mnie jakieś podejrzenia, ale cóż.. byłam naiwna.. i to bardzo.

- C-czemu mnie tu przyprowadziłaś? - zapytałam się.

- Eevee.. Czy ty do mnie coś czujesz? - niespodziewanie zapytała nie odpowiadając na moje wcześniejsze pytanie.

- Yyy nie- - odparłam

- Na pewno!? - zaczęła mówić bardziej agresywnym tonem.

- No.

- Ani trochę?!!?

- Ani trochę.

- To masz problem bo ja cię kocham.. I to bardzo!!!

- To nie mój problem tylko twój.

- Nie prawda. Będziesz ze mną w związku czy tego chcesz czy nie, a jeżeli spróbujesz się sprzeciwić to nie będzie ciekawie.

- C- co-

- Nie masz NIKOMU mówić co się stało a jak się dowiem że próbowałaś szukać pomocy to zadbam o to byś skończyła martwa. Zrozumiano?

- T-rak..

I tak zaczęło się istne piekło.

Minęło pięć dni od tamtego zdarzenia i teraz to w ogóle boję się wychodzić z pokoju. Próbowałam szukać pomocy chociaż wiem że jakby V się dowiedziała to bym miała przejebane. Z N'em i Uzi nie mogłam w żaden sposób porozmawiać na osobności bo zawsze albo przy nich albo przy mnie siedziała V. A raczej się w nocy nie wymknę po pomoc nie będąc pewna czy ktoś mi w ogóle pomoże. Jest jeszcze J... ale J ma taki ego top że nie warto nawet do niej przychodzić, a to oznacza że jestem całkowicie bezradna.

Po kilku godzinach myślenia wpadł mi do głowy pewien pomysł jak się uwolnić od V... Znam dużo języków w tym kilka tych, których V nie rozumie za to Uzi i N już tak. Mogłabym im powiedzieć że coś jest nie tak i że potrzebuję pomocy. Mam nadzieję, że ten pomysł zadziała..


No siemka mam nadzieję że rozdział wam się podobał xD pomińmy już ten fakt że to czekało na przepisanie od maja XDDD jak zwykle wszystko nie ma sensu i jak ja sama to czytam to mnie skręca z cringu 😃👍 to papa xd

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nic już nie będzie takie same.. // murder drones fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz