15

50 4 3
                                    

Wiktor

Ostatni mecz rozgrywany był zazwyczaj na dzień  przed zakończeniem roku.
Mimo kilku nieprzyjemności wynikającymi z plotek na nasz temat Alan dał się namówić by przyjść i mi kibicować a po zakończeniu roku pójść ze mną na imprezę. Obaj uznaliśmy że nie będziemy chować głowy w piasek.
- Jesteś pewny że to dobrze że tu jest ? Spytał Ivan w szatni gdzie szykowaliśmy się do gry-  wiesz że chłopaki mogą gadać jakieś głupie teksty, które będą Cię rozpraszać.
- Nic mnie nie rozproszy,obiecuje. Za to ciebie powinna rozpraszać chęć powiedzenia Maksowi prawdy. Ivan on już myśli że mamy przed nim jakieś tajemnice.
- Bo mamy.
- Nie, to ty masz.
- Wiem tylko nie wiem jak mam mu powiedzieć. Ivan patrzył na mnie tak jakbym  ja miał jakieś sekretne zaklęcie na jego problemy.
- Zacznij od swojej orientacji seksualnej.
Ivan odetchnął głęboko. Rozmowę przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi. Do szatni zaczęli schodzić się pozostali gracze. Czekałem na jakiejś kąsliwe uwagi pod swoim adresem ale odziwo tym razem nic takiego nie miało miejsca.
- No dobra drużyno.. - zaczął Ivan. Jako kapitan miał smykałkę do motywujących przemówień.
Mecz okazał się pestką. Nie wiem czy spowodował to fakt że już jutro koniec roku a może grało mi się tak dobrze bo poraz pierwszy kibicował mi ktoś kogo naprawdę lubiłem. Gdy sędzia zagwizdał dając sygnał końca spotkania, rzucilismy się na siebie w euforii. I nawet fakt że jestem w związku z chłopakiem nie spowodował żadnego zakłopotania ze strony innych. Zauważyłem biegnącego w naszą stronę Maksa który jak zawsze gdy wygrywaliśmy mecz zbiegał z trybun i rzucal się na nas uradowany. Spojrzałem też na stojącego niedaleko Alana z Florką. Miałem już do nich podejść ale zamarłem gdy zobaczyłem coś czego się niespodziewalem. W jednej chwili Maks skoczył na Ivana a w drugiej ten złapał go za twarz i przycisnął swoje usta do jego. Salę którą wypełniał harmider zamurowało. Każdy spoglądał na chłopaków w osłupieniu. Maks odskoczył pierwszy jego wzrok sugerował że jest w głębokim szoku. Przerażony uciekł z sali mijając gapiących się ludzi. Ivan krzykną za nim ale gdy ten nawet się nie zatrzymał również wybiegł.
- Tego się akurat nie spodziewałam- powiedziała Florka. Spojrzałem na Alana i jego przyjaciółkę.
- Mówiąc Ivanowi że musi powiedzieć w końcu Maksowi nie miałem na myśli że ma go całować na oczach całej szkoły. - podrapałem się po głowie. - chyba muszę ich znaleźć.
- Idź - powiedział Alan.
Pobiegłem mijając ludzi. Z boku usłyszałem ,, kolejny gej" ale nie miałem czasu zastanawiać się kto to powiedział I co właściwie oznaczały te słowa.
Wybiegłem na korytarz ale nigdzie nie mogłem znaleźć ani Maksa ani Ivana. Sprawdziłem toalety, szatnie i pobliskie klasy. Ivana znalazłem siedzącego na schodach przed szkołą.
- Nie odbiera telefonu. - powiedział cicho gdy podszedlem - Boże co ja zrobiłem. Ivan zaczą dygotać.
- Pocałowałeś go na oczach całej szkoły.
- Wiem, nie pomyślałem. Kompletnie wyłączyłem myślenie. - Ivan uderzył dłonią w czoło i powiedział sam do siebie - idiota.
- Nie jesteś idiotą ale nie powiem ci ze dobrze zrobiłeś.
- Sam kazałeś mi wyznać mu prawdę.
- Tak jemu, a nie całej szkole.
- Napewno nie będzie chciał mnie więcej znać.
- Tego nie wiesz. Daj mu czas. A teraz choćmy pod prysznic i do domu.
- Nie idę. Nie chcę żeby ludzie się gapili, zabierz moje rzeczy dobrze ?
- Dobrze.
Ivan wstał i poszedł w kierunku wyjścia z terenu szkoły.

Alan

Przez ostatnie dni plotkowano o mnie i Wiktorze. Po wczorajszym meczu ludzie gadali tylko o Maksie i Ivanie. Było mi szkoda chłopaków bo rozumiałem co to znaczy być w niechcianym centrum uwagi. Brak Maksa na zakończeniu roku szkolnego tylko dolał oliwy do ognia.
Staliśmy we trzech w kuchni jednego z chłopaków z drużyny koszykarskiej. Szczerze powiedziawszy nie miałem nawet bladego pojęcia jak się nazywał.
- Nie odbiera telefonu. A jego mama powiedziała wczoraj że muszę dać mu czas i że sam się odezwie pierwszy.
- Odezwie się zobaczysz. - powiedział Wiktor.- odemnie też nie odebrał.
- Choćmy z tąd. - Ivan odstawił butelkę piwa na blat. Wyszliśmy a z racji tego że Wiktor jako jedyny był narazie pełnoletni i posiadał prawo jazdy robił tego wieczora za kierowcę. Odwieźliśmy Ivana pod blok. Mieszkał parę kilometrów dalej niż ja.
Zatrzymaliśmy się przed jednym skrzyżowaniem. Spojrzałem na Wiktora
- Rodzice wyjechali dzis z dziewczynkami do dziadków.
- Tak wiem, mówiłes.
-Jeśli pojedziemy w prawo odwiozę cię do mieszkania, jeśli pojedziemy w lewo pojedziemy do mnie jeśli chcesz oczywiście. - czułem wachanie w jego głosie i niepewność.
- Masz wolną chatę wiec zapraszasz mnie na nocowankę ?
- Tak ale tylko jeśli chcesz. Jeśli nie odwiozę Cię. - czekał na moją decyzję.
- Masz zielone i tak chcę jechać do Ciebie.
Wiktor wrzucił kierunkowskaz w lewo. Droga ubiegła nam w milczeniu a gdy tylko przekroczyliśmy próg wielkiego domu Wiktor powiedział:
- Zmieniłem pościel w pokoju gościnnym
- A u siebie nie zmieniłeś?
- Też. - zawahał się- ale nie chce żebyś myślał że zapraszam cię do siebie tylko po... - urwał w połowie zdania.
- Nie myślę. - zapewniłem i ruszyłem schodami prosto do jego sypialni.
Wiktor podszedł do szafy z której wyciągną krótkie spodenki i koszulkę
- Piżamka- powiedział podając mi ubrania - nowe szczoteczki są w szafce pod umywalką. Pokiwałem głową biorąc żeczy które mi podał. Wyszedłem do łazienki gdzie znalawszy szczoteczki o których wspomniał Wiktor umyłem zęby. Zciagnąłem swoje ubrania i przyjrzałem się sobie w lustrze. Patrzyłem na blade ciało na którym gdzie niegdzie widniały czarne pieprzyki. Skręciłem tułów by w lustrze odbiły się moje plecy. Przyjrzałem się nierównościom i odetchnąłem głęboko. Swój wzrok skierowałem na piżamę która leżała tuż obok umywalki.
- A co jeśli mu się nie spodobam?- Spytałem swojego odbicia w lustrze. Przez myśl przeszło mi nawet że powinienem poprosić Wiktora by mnie odwiózł. Ponownie zerknąłem na leżące ubranie. Wygłupie się pomyślałem ale zanim dałem rozsądkowi wziąć górę wyszedłem z łazienki w samej bieliźnie.
Otworzyłem drzwi do pokoju Wiktora. Stał odwrócony tyłem do drzwi i szukał czegoś w szafce przy biurku.
- Wiktor...
- Chcesz obejrzeć jakiś film ? Możemy też zagrać w jakąś planszówkę ? Chyba że chcesz iść już spać, już późno.
- Wiktor - powtórzyłem. Odwrócił się a gdy zobaczył mnie w samej bieliźnie zaniemówił. Przyglądał mi się uważnie jeżdżąc wzrokiem po moim ciele a ja robiłem się coraz bardziej czerwony. Na moim ciele pojawiła się gęsią skórka sam nie wiem czy z zimną czy ze zdenerowania. Zrobił ostrożnie krok do przodu a potem kolejny i po chwili znalazł się obok mnie.
- Alan nie wiem czy dobrze odczytuje twoje sygnały- powiedział bardzo cicho.
- Możesz mnie przytulić ? - Spytałem równie cicho. Obją mnie odrazu a ja wtuliłem swoje nagie ciało w jego klatkę piersiową.
- Alan spojrzysz na mnie ?- Unioslem głowę by spojrzeć w jego oczy.
- Wiktor ja..ja ja nie wyglądam jak większość twoich kolegów.
- Co konkretnie masz na myśli?
- Mam blizny i chyba 0 jakich kolwiek mięśni.
- Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie podoba mi się to co widzę.
Pocałowałem go mocno ale po chwili odsunąłem się i powiedzialem
- Czasem w mojej głowie tworzy się za dużo myśli
- Jakich myśli kochanie ? Możemy je omowic wszystkie po kolei ?
Kiwnąłem głową.
- Możemy Cię chwilowo ubrać? Boję się że się nie będę potrafił skupić 
- Tak przepraszam nie powi..
Położył palec na moich ustach.
- Jak jeszcze raz usłyszę z twoich ust że mnie za coś przepraszasz to chyba będę dawał ci klapsy.
- Klapsy ?- Powtórzyłem i zaczerwieniłem się ponownie a gdy spojrzał na moją twarz zrobił krok w tył odsuwając się odemnie.
- Ubranie- wychrypiał i wskazał ręką swoją szafę.
Podszedlem do szafy i wyciągnąłem z niej pierwszy lepszy tishert który wciagnolem przez głowę. Spojrzałem zawstydzony na Wiktora.
Wskazał ręką łóżko. Usiedliśmy obok siebie.
- Opowiesz mi o tych myślach z twojej głowy?
- Czasem myślę że ja nie powinienem ci się podobać z tym jak wyglądam. Nawet teraz myślę że chciałeś bym się ubrał żebyś nie musiał na mnie patrzeć i że nie chcesz ze mną no wiesz uprawiać sek..su..
- Stop. - powiedział- po pierwsze nie musisz wyglądać jak moi koledzy po drugie nawet nie wiesz jak bardzo działa na mnie twoje ciało. Alan gram w kosza od 7 roku życia i od tego czasu przebieram się w jednej szatni z mnóstwem chłopaków przy żadnym nigdy mi nie stanął a przy tobie dzieje się to notorycznie - spojrzałem na niego zdziwiony - a jeśli chodzi o sam seks to nie rozmawialiśmy o nim. To znaczy  ja chce tylko nie wiem czy też chcesz i nie chce żebyś myślał że ja przywiozłem cię tu tylko dla tego.
- Seks z chłopakiem wygląda inaczej niż z dziewczyną- powiedziałem
- Wiem, to znaczy wiem w teorii, bo nie uprawiałem ani jednego ani drugiego.
Znowu spojrzałem zdziwiony na Wiktora. Nie wiedziałem że nie ma doświadczenia.
- Ale chciałbym - dodał pospiesznie- chciałbym z Tobą, ale jeśli nie jesteś gotowy to nic nie szkodzi poczekam ile będzie trzeba.
- Jestem. Myślałem że ty nie jesteś- odpowiedziałem.
Przyglądał mi się uważnie sprawdzając czy napewno mówię prawdę. Nie myśląc za wiele wstałem i usiadłem na jego kolanach przodem do niego
- Czy tak jest okej ? - spytałem
- Bardzo okej. - szepnął tuż przy moich ustach. Całowaliśmy się gdy z moich ust wyrwał się jęk.
- Czy mogę Cię rozebrać? - spytał
- Tak.
Uniosłem ręce do góry a on zcignął ze mnie swoją koszulkę.
- Teraz Ty masz na sobie zdecydowanie zbyt dużo ubrań- powiedziałem.
- To mnie rozbierz.
Wstałem i stanąłem między jego nogami . Uniósł ręce jak ja przed chwilą a jego koszulka wylądowała na podłodze.
Ręką przejechałem po nagiej gładkiej klatce piersiowej napawając się jej ciepłem. Zrobiłem krok do tyłu i poleciłem Wiktorowi by wstał.
Złapalem za pasek jego spodni i powoli drżącą dłonią zacząłem go rozpinać. Zauważył to ale nic nie powiedział tylko przyglądał się jak moje ręce dobierają się do jego spodni. Dłońmi zsunąłem je w dól i przykleknąłem pomagajc mu wysfobodzić się z nogawek. Nie myśląc za wiele, w dół pociagnąłem również jego granatowe bokserki. Klęcząc spojrzałem na stojącego przed swoim nosem penisa, oblizałem usta
- Co robisz? Nie będziesz przedemna klęczął- usłyszałem. Nie zamierzałem odpowiadać tylko delikatnie pocałowałem główkę. Wiktor zaciągnął powietrze a ja otworzyłem usta by wziąć go całego do buzi. Jęknął - cholera cofam to co powiedzialem przed chwilą będziesz klęczał bardzo często to znaczy jezuu jeśli będziesz chciał kkurwa - jękną ponownie i nie kontrolowanie wypchną biodra do przodu a ja zakrztusilem się. Pociągnął mnie za ramię do góry i wpił się swoimi ustami w moje a później popchnął na łóżko. Leżąc unioslem biodra dając mu znak by zsunął że mnie majtki. Tak też zrobił. Ułożyłem się wyżej na poduszkach a Wiktor nakrył mnie swoim ciałem. Jęknelismy oboje gdy nasze nagie ciała zdeżyły się ze sobą.
- Alan jesteś pewny ?-  Spytał patrząc mi głęboko w oczy
- Ja tak ale jeśli nie chcesz..
- Chce - przerwał mi. Przekręcił się na bok a ja przyglądałem się jego ciału z zachwytem. Wiktor sięgnął ręką do stolika nocnego otworzył szufladę i wyciągnął z niej nowe opakowanie prezerwatyw i lubrykantu.
- Wcale nie zamierzałeś mnie położyć w pokoju gościnnym- bardziej stwierdziłem niż spytałem.
- Nie ale chciałem dać ci możliwość wyboru. - powiedział przysuwając się blisko do mnie tak by znowu nasze ciała stykały się ze sobą. Leżeliśmy na boku bardzo blisko siebie.
- Alan - jego głos drrzal - jeśli zrobię coś nie tak musisz mi odrazu o tym powiedzieć dobrze ?- Kiwnołem głową na znak zgody.
Ręką przejechał po moim kręgosłupie a ja zadrżałem. Zatrzymał ja na moim pośladku i delikatnie zcisnął. Jęknąłem a on pochwycił ten jęk w swoje usta. Nawet nie zauważyłem w którym momencie lubrykat znalazł się na jego dłoni ale poczułem zimno w okolicy krocza. Każdy ruch I dotyk Wiktora był bardzo delikatny. Wiktor odsunal swą dłoń i przekręcił mnie na plecy sam klęknął między moimi nogami. Dłonią rozerwał folie zabezpieczającą opakowanie prezerwatyw. Przyglądałem się mu z niemała fascynacją. Wiktor nie miał pojęcia ile razy fantazjowalem o tej chwili ale wszystko co działo się w tej chwili było sto razy lepsze od wyobrażeń. 
Wyciągnął jedną prezerwatywę z opakowania a resztę rzucił na podłogę. Ustami rozerwał opakowanie. Uważnie śledziłem każdy jego ruch jak nasuwał prezerwatywę na swojego penisa. Wylał jeszcze trochę lubrykantu i rozsmarował go dobrze. Nakrył moje ciało swoim opierając się dłońmi obok mojej głowy.
- Jeśli będzie coś nie tak przerywamy odrazu dobrze ? Wystarczy że powiesz choć jedno słowo.
- Dobrze- odpowiedziałem. Zaczął od całowania moich ust stopniowo przechodząc w stronę szyi przy której zatrzymał się na dłużej a gdy oderwał swoje wargi od mojego ciała uniósł głowę by spojrzeć w moje oczy.
Poczułem rozpieranie i delikatny ból. Stęknąłem ale wcale nie z tego bólu a z przyjemności. Wiktor był powolny i delikatny a nasze głośne oddechy i jęki wyrywające się z gardeł mieszały się ze sobą. Dłużej już nie mogłem wytrzymać doszedłem pierwszy oblewając nasze brzuchy. Wiktorowi wcale to nie przeszkadzało sam ledwo się powstrzymywał. Wystarczyło kilka mocniejszych pchnięć z jego strony a poczułem pulsowanie. Pocałował mnie mocno a ja chętnie odwzajemnilem ten pocałunek.
Potrzebowaliśmy chwili by nasze oddechy wrocily do normy. Ogarnięcie się zajęło nam chwilę a po tym wskoczyliśmy nadzy pod kołdrę. Przytuliłem się do Wiktora.
- Było cudownie. Muszę wiedzieć że dla Ciebie też.
- Dobrze wiesz ze tak. - zapewniłem. - mogę o coś spytać ?
- Oczywiście że tak.
- Pamiętasz ten dzień w którym zastałeś mnie w samym ręczniku?
- Tak
- Co sobie pomyślałeś?
- Co sobie pomyślałem?- Powtórzył po mnie pytanie nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Pierwsza myśl jaka przyszła ci do głowy.
Po chwili ciszy odpowiedział
- Żeby ten pieprzony ręcznik spadł. A później cały tydzień zastanawiałem się czy byłeś pod nim nagi
- Byłem nagi. - powiedziałem rozwiewając wątpliwości.
Nastała cisza która przerwałem szepcząc cicho
- Kocham Cię ale nie musisz odpowiadać.
- Spojrz się na mnie. - Uniosłem się delikatnie i spojrzałem zaczerwieniony na Wiktora - powtórz.
- Kocham Cię.
- Też Cię kocham Alan. - nigdy nie wyobrażałem sobie ze kiedyś to usłyszę a tym bardziej że usłyszę to od Niego. Zadrżałem a emocje wzięły górę i po moim policzku poleciała jedna łza.
- Nie płacz proszę - powiedział i zcałował łzę z mojego policzka
- ja..- poleciały kolejne- nigdy nie myślałem że mógłbyś na mnie wogole spojrzeć a co dopiero kochać.
- Ale spojrzałem i Kocham. - w jego oczach dostrzegłem pewność co do wypowiadanych przez Wiktora słów.
Przytuliłem się do niego mocno a on gładził dłonią moje plecy aż zasnąłem.
Obudził nas dzwoniący telefon otwierając oczy zobaczyłem jak Wiktor wciska zieloną słuchawkę
- Czemu dzwonisz o 4 nad ranem ?-  Spytał a gdy rozmówca odpowiedział momentalnie podniósł się do siadu - co? Zaraz będę. - Rozłączył się i spojrzał przerażony na mnie - Maks miał wypadek w ciężkim stanie trafił do szpitala...

Umówisz Się Ze Mną!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz