Yoriichi: aniki nie spierdalaj nigdzie, błagam cię!
Kokushibo: *spierdala w swojej finalnej formie* JESTEŚ POWODEM DLACZEGO OJCIEC MNIE BIŁ!
Yoriichi: nie przesadzaj *rzuca się na niego i obwiązuje go liną* Mam cię, braciszku!
Kokushibo: NIE! ODEJDŹ SZATANIE! NIENAWIDZĘ CIĘ! JESTEŚ GORSZY OD DOUMY!!
Yoriichi: Kto to Douma...? *Przekłada ga za swoje ramię i idzie do rezydencji motyla*
Kokushibo: Taki najbardziej Bi typ w całym uniwersum demon slayer, ALE TO NIE ZNACZY ŻE WAS LUBIĘ!
Yoriichi: Ranisz moje uczucia...
Kokushibo: BARDZO DOBRZE. *Zamyka wszystkie jego 6 oczu i się obraża*
Yoriichi: ... I tak cię kocham <3
Kokushibo: Bez wzajemności.
Yoriichi i Kokushibo: *Idą (a raczej Yoriichi idzie i nosi Kokushibo) do rezydencji motyla*
Yoriichi: Witam! Znalazłem swoją zgubę!
Kokushibo: Nikt nie pytał, gówniarzu.
Yoriichi: Cichaj tam. *Pierdolnął do w plecy*
Kokushibo: AŁA?! (jebać że nie czuje bólu w kny)
Wszyscy: *patrzą jak rodzeństwo się kłóci i bije*
*Time skip*
Kokushibo: *siedzi w kącie i czyści swój miecz*
Yoriichi: *podchodzi do niego* Co robisz?
Kokushibo: Nie twój interes.
Yoriichi: Czyli czyścisz swój miecz, tak?
Kokushibo: ... Tak
Yoriichi: To.. fajnie...
Kokushibo i Yoriichi: *cisza pomiędzy nimi*
Yoriichi: Czemu ty mnie tak nienawidzisz? Jaki masz w ogóle powód?
Kokushibo: Twoja egzystencja jest powodem dlaczego mam zjebany życiorys.
Yoriichi: To nie jest powód.
Kokushibo: To masz problem, dziubek.
Yoriichi: *uśmiecha się i ma flesz beki z dzieciństwa* A pamiętasz jak-
Kokushibo: Nie, nie pamiętam.
Yoriichi: ... Aha..
Kokushibo: A w ogóle jak tam u Uty i twojego syna?
Yoriichi: ... Michi-
Kokushibo: No nie wstydź się.
Yoriichi: Nie każ mi wyciągać miecza, dobrze wiesz że są martwi.
Kokushibo: Dobra, sklej wary, kobieto-podobna kreaturo.
Yoriichi: *wkurza się ale szybko staje się smutny* ... Też cię kocham, braciszku..
Kokushibo: *ignoruje go i odchodzi*
Yoriichi: *patrzy pusto w ścianę*
*kolejny time skip*
*Noc*
Kokushibo: *śpi w swoim futonie gdzieś w opuszczonym domu żeby Yoriichi go nie znalazł*
Yoriichi: *meanwhile siedzi gdzieś w ogrodzie rezydencji motyla i gra na swoim flecie*
Kokushibo: *słyszy ale ma bardziej wyjebane na to niż na swoją rodzinę*
Yoriichi: *idzie do pokoju i kładzie się na łóżku a później zapłakuje (?) się do snu*
Kokushibo: *Słyszy to i zapierdala do swojego aniki (typ ma dwubiegunowość)*
Yoriichi: *słyszy jebnięcie w drzwiach frontowych i widzi jak kokpuff wchodzi do jego pokoju* Co ty tu robisz?
Kokushibo: Twoją star- w sensie, nie ważne.
Yoriichi: Naszą i co
Kokushibo i Yoriichi: *dwa mózgi tak samo myślą i jest pomiędzy nimi niezręczna cisza*
Yoriichi: Co my właśnie zrobiliśmy?..
Kokushibo: Nie wiem.
Yoriichi: Norma.
Kokushibo: legit.
Kokushibo i Yoriichi: *patrzą się na siebie przez chwilę* Chcesz się pogodzić?
Yoriichi: TAK.
Kokushibo: TEŻ TAK MYŚLĘ.
Kokushibo i Yoriichi: *tuli tuli*
_______________________________________________
Siostra mi pisała ten rozdział więc no wiecie jak jest ❤️❤️