Diana
Obudził mnie czyjś ciepły dotyk. Obróciłam się i ujrzałam mężczyznę. Miał powyżej trzydziestki, był z tych bogatych. Mówił o tym jego garnitur, idealnie skrojony oraz świeży, pachnący nowością. Leżałam na ławce w Parku regentów. Obok mnie leżała walizka. Dziwne, że jeszcze nikt mnie nie okradł lub nie porwał. Chociaż bardzo możliwe, że teraz do tego dojdzie.
- Diana Emerson Watson?- spytał facet.
- Tak, a pan kim jest i czego chce?
- Jestem Mycroft Holmes i potrzebuje pani pomocy- mężczyzna wyglądał na zdesperowanego.
- W czym?- zapytałam.
- Nie będziemy rozmawiać tutaj. Zapraszam ze mną- Mycroft wziął mnie za rękę, w drugą rękę wziął moją walizkę.
- A postawi mi pan śniadanie od kilkunastu godzin nic nie jadłam, o kawie nie wspominając?- zapytałam z nadzieją.
- Nie ma sprawy- odpowiedział mężczyzna z uśmiechem, chociaż lekko zirytowany- Niedaleko jest pub. Mają tam smaczną kawą, jednakże jajka są za tłuste, ale tylko według mnie. Szliśmy parę minut. Przyszliśmy do baru i usiedliśmy przy ostatnim stole, przy oknie.
- Co dla was słodziaczki?- zapytała starsza kobieta w niebieskim uniformie.
- Dla mnie kawa- powiedział Holmes- A dla mojej przyjaciółki zestaw śniadaniowy.
- Oczywiście panie Holmes. Dzisiaj na koszt firmy- powiedziała uśmiechnięta i odeszła.
- Zastawiasz się pewnie Diano, po co cię tu przyprowadziłem?- spojrzał się na mnie. Kiwnęłam głową- Otóż mam brata i potrzebuję dla niego niańki.
- Niańki?- spytałam- Ile lat ma pański brat? I czemu zatrudnia pan bezdomną?- posłałam mu intrygujące spojrzenie.
- Tak niańki. Mój brat nazywa się Sherlock Holmes- gdzieś słyszałam to nazwisko. Mycroft chciał chyba coś dodać, ale przeszkodziła mu kelnerka. Kiedy odeszła kontynuował- Ma 32 lata i ma problem z używkami- wycedził.
- Jakimi używkami?- spytałam z ciekawości. Musiałam wiedzieć z kim i z czym mam do czynienia.
- Papierosy, zioło, alkohol oraz dragi. Narkotyki to jego słabość- westchnął, pocierając czoło ręką. Patrzyłam na niego, jedząc śniadanie. Typowo brytyjskie. Nic wybitnego, ale po braku jedzenia, przez przynajmniej 2 dni była to miła odmiana.- Smakuje?
- Tak, dziękuję bardzo- odpowiedziałam, uśmiechając się. - Wracając, czemu pan mnie zatrudnia?
- Bo znam pani przeszłość- rzekł, a ja myślałam, że się udławię- Masz- wyjął kopertę z torby i mi ją podał. Wzięłam kopertę i ją otworzyłam. Zobaczyłam tam swoje zdjęcia. Moje akta. Wszystkie morderstwa, kradzieże oraz przestępstwa. Nawet moje inne imię. Laura Delavigne. Ciarki przeszły mnie po plecach.
- Co chce pan, abym zrobiła?- wyjąkałam.
- Masz go pilnować i dostarczać mi informację o nim. Hojnie zapłacę.
- Ile?- zapytałam.
- 200 funtów za cały jeden dzień- trochę opadła mi szczęka na jego słowa- Do tego masz zapewnione lokum. Wchodzisz w to?- zapytał i wyciągnął rękę w moją stronę. Pociągnęłam łyk kawy.
- Dobrze, ale to - potrząsnęłam kopertą- ma nie ujrzeć światła dziennego. Zgoda?
- Zgoda- podaliśmy sobie ręce- Na początku udasz się do Scotland Yardu. Albo i nie. Na początku udamy się do mnie żebyś się ogarnęła i pójdziemy na zakupu. Nie przejmuj się kosztami- rzekł.
CZYTASZ
Our last case { Sherlock Holmes x Fem OC}
Mystery / Thriller- And then I go and spoil it all by saying something stupid like I love you. I love you- Londyn, Wielka Brytania rok 2010. Doktor John Watson, szuka mieszkania. Znajduje je na Bakerstreet 221B, gdzie mieszka młody, aspirujący detektyw- Sherlock Ho...