°Zemsta°

135 5 0
                                    

Komnata w której mam zamieszkać jest piękna, jest przestronna i jasna, o wysokim sklepieniu sufitu ozdobionym rzeźbami, podłoga wyłożona miękkim dywanem w tonacji beżowej. Duże "okna" wypełniają pomieszczenie światłem, podkreślając elegancję i wyrafinowanie wnętrza.

W komnacie znajdują się gustownie dobrane meble z drewna różnego rodzaju. Duży kominek z płonącym ogniem dodaje uroku i ciepła całej przestrzeni.

Na półkach ustawione są finezyjne dekoracje. W rogu pomieszczenia ustawiłaby stylową stojącą lampę, która rozświetlałaby ten wyjątkowy kącik.

Całość dopełniają subtelne dodatki, jak miękkie poduszki, delikatne zasłony i świeże kwiaty w eleganckiej wazonie. Atmosfera jest spokojna, elegancka i nasycona stylem, zachęcając do relaksu i oderwania się od codzienności.

Najchętniej zostałabym tu cały dzień ale ciekawość do zwiedzania starych kątów jest silniejsza odemnie.

Ubrana w jedną z nowych szat, które podarował mi wczoraj Vincent wychodzę z pokoju.

Pomału przechadzam się korytarzami siedziby wilkusów która kiedyś nazywałam domem. Czuje jak znowu łapie mnie nostalgia, jak stare wspomnienia wracają

Dużo się tu zmieniło, od mojej ucieczki ale jedna zmiana jest widoczna na pierwszy rzut oka - jest tu dużo bardziej ponuro niż kilka lat temu - jakby to mjejsce zostało pozbawione jakiego kolejek życia.

------

Była w drodze do biblioteki, kiedy nagle na korytarzu spotkała JĄ istną wiedźmie, koszmar mojego dzieciństwa,

Księżna wilkusów

Jej nienawiść do mnie zawsze była widoczna, za każdym razem jak przyłapała mnie z Vincentem beształa go za spoufalanie się z najsłabszym

Po czasie jej nienawiść do mnie przerodziła się w wzajemna nienawiść.

-Nie wiem, dlaczego Vincent jeszcze cię tu trzyma - warkneła przechodząc koło mnie, na jej słowa odruchowo się zatrzymałam, momentalnie tego pożałowałam kiedy zobaczyłam błysk zemsty w jej oku -  ale szybko to zakończę! -  warkneła, rzucając się na mnie.

Chwyciła mnie za ramiona i zaczeła mnie  szarpać szczerząc swoje ostre jak brzytwa kły. Próbowałam się bronić, ale byłam zdecydowanie słabsza od Ciotki Vincenta.

Kiedy w końcu  leżałam na ziemi, bez możliwości ruchu, Wilczyca zaczęła się nade mną pochylać, zbliżając się do mojego lewego ucha

-Myślałam, że jesteś chociaż trochę silniejsza od matki, ale widzę, że się myliłam - powiedziała, poczułam na plecach dreszcz obrzydzenia. Nienawidziłam tej kobiety

- Co ty niby wiesz o mojej matce! - wykrzyczałam jej prosto w twarz prubując się wyszarpać - Moja matka była bardzio silną wilczycą, wychowywała mnie samą, nigdy nie bała sie powiedzieć co myśli! Napewno była dużo silniejsza od ciebie! - dalej krzyczałam, ale teraz nie że złości tylko z nadzieją że ktoś mnie usłyszy i pomoże

"Goździku, spryt też jest siłą, możesz być najsilniejsza ale jeśli nie jesteś sprytna, na nic ci się to nie przyda" - przypomniałam sobie słowa matki

- Oh mała przestraszona Viviank nic nie wie? - zapytała, a jej głos ociekał tak potworną ironią - Kazałam Zabić twoją matkębo była przeszkodą na mojej drodze do zemsty. Jako jedyna z całego stada nie dała się zastraszyć. Jako księżna zawsze powinnam być  na pierwszym miejscu, a ona stała mi na drodze. Nie mógłam sobie pozwolić na podważenie mojego autorytetu. Więc pozwoliłam kilku plotką pójść w obieg
Chciałam ją zniszczyć, zrobić wszystko, by jej życie było piekłem. I udało mi się. Zabiłam ją, zniszczyłem ją tak, jak chciałam. Miała cierpieć za to, że stała mi na drodze. - księżna prowadziła swój monolog, a ja z każdą chwilą czułam jak krew zaczyna mi szybcej krążyć w żyłach, jak z każdym jej słowem rośnie we mnie gniew - Teraz patrzę na ciebie, Impuro. Taka przestraszona, taka delikatna a jednocześnie a twoich oczach widzę, taką chęć zemsty. - Po tych słowach z jej ust wydobywa się wręcz nie ludzki śmiech, śmiech który przeszywa każda część mojego ciała -  Zdałam sobie sprawę, że moja zemsta na twojej matce nie poddała, bo to nie ona była problemem tylko ty. Ale teraz jestem gotowa, by skończyć to raz na zawsze.

Te słowa były jak cios w moje serce. Wiedziała, że Ciotka Vincenta  miał coś wspólnego ze śmiercią mojej matki, ale teraz dowiedziałam się, że była bezpośrednio zamieszana w jej śmierć.

Nagle, wściekłość wypłynęła na powierzchnię i zmieniła się w wewnętrzną siłe wyrwałam się z uścisku jednookiej. Zaczęła się między nami walka, w której kierowałam wszystkim, co miałam. Z każdym ciosem, każdym kopnięciem, czułam, jak nienawiść we mnie rośnie, a zemsta za śmierć matki stała się moim jedynym celem.

Bitwa była zacięta, ale na drodze stanoł mi pewien strażnik który odciągnął mnie od tej wiedźmy, nie wiedzalam z kąd się tam wziął.

Słyszałam jak przez mgłę krzyki księżnej, jedyne czego pragnęłam to znowu się na nią rzucić i pochlastać jej twarz jescze bardzej.

Strażnik zaczol mnie ciągnąć do mojego pokoju, kiedy do niego dotarliśmy wepchnął mnie do niego.

- Książę został już powiadomiony o twoim zachowaniu, teraz sobie na niego poczekasz - powiedzał po czym zamknoł drzwi.

Kiedy zostałem sama i emocje zaczęły opadać zdałam sobie sprawę, że musze teraz stawić czoła prawdzie o śmierci mojej matki i zakończyć tę krwawą vendettę raz na zawsze.

Mimo wszytko nie chalam zabić ciotki Vincenta, bo wtedy stała bym się taka jak oni wszyscy - zaślepiona żąda zemsty

🦋Kocham🦋
[O.K]

Postaram się dodać jeszcze dziś kolejny rozdzał🎀

Forest of love ~vincentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz