Rozdział I: Aw shit, here we go again.

2 0 0
                                    


Tydzień po wyjechaniu Kary i Beaty zaczęliśmy rutynke życia od nowa.

Wojtek: MIIIISIEEEEE

Erysz: CZEGO KURWA CO

Wojtek: Owo światło to... Jak ja dobrze znam, nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje

Erysz: Nie wiem czy...

Stefan: Wierzę jej, czy nie wierzę

Wojtek: Obiad zrobiłem, jedzcie ulane chujki

Erysz: Nom nom jes gud talent!

Stefan: Ale zajebiste Wojtek, co to jest

Wojtek: Twój stary xd, nie no żarcik, jagnięcina w sosie jabłkowym

Stefan: Jesteś pojebem Wojtuś

Wojtek: Gdzie są Adolf i Heniek?

Stefan: W altance

Wojtek: W czym...?

Stefan: Nie było cię przy tym jak Heniek stwierdził że on to pierdoli i zbudował altankę?

Wojtek: Nie

Stefan: No to zbudował, ale zajebista jest mówię ci

Wojtek: Skąd wziął pieniądze?

Stefan: Ukradł

Wojtek: Zasługuje na heniochrupka. No, ale poza tym muszę zmykać

Erysz: Gdzie się wybierasz?

Wojtek: Do Krysi na obiad, jej rodzice mnie zaprosili

Stefan: Uuuuuuuuu, układa ci się lovelasku

Wojtek: Naajak, no to ja lece

Wojtek ubrał buty i wybiegł przez drzwi nawet ich nie zamykając.

Erysz: Nie sądziłem że w końcu się im uda ngl

Stefan: Bez kitu

Adolf: I wtedy mówię mu "Augustyn, Koch für mich SPAGHETTO" AAAAAAAHAHAAHAHAHA

Heniek:  ŁEŁ ŁEŁ AŁUUUUUU RAWRR

Wtem do domu wlatuje Jezus na swoim desko-krzyżu.

Jezus: EEEEEEVEN FLOOOWW

Erysz: Jezus!

Jezus: Czołem, jak tam u was?

Stefan: Ni chuja, zamulamy jak stara kwiatkowska pod sklepem

Jezus: Czemu tak?

Stefan: Nie ma nic do roboty

Jezus: Chuj, chodźcie pokaże wam coś

Wsiedliśmy na deskokrzyżorolke Jezusa i polecieliśmy w tylko Jezusowi znanym kiernku.

Erysz: Gdzie lecimy!?!?

Jezus: Pokaże wam!

Jezus zleciał do jakiegoś lasu a przed nami ukazał się niewielki udekorowany domek.

Jezus: To moja świątynia picia wątpliwej jakości trunków

Erysz: O cie ciul...

We trójkę weszliśmy do domku i zastaliśmy tam jakąś kobietę siedząca na kanapie pijącą cytrynówke, podbiegłem do niej, zabrałem jej trunek i go wyzerowałem.

Erysz: mmm gud nom nom

???: Co do chuja!?

Jezus: Chłopaki, to jest Atena, Atena to są Erysz i Stefan

Erysz: Siems

Stefan: Chill brah

Atena: Będziesz bulił za tą flaszkę

Erysz: Chyba twój stary xd, enyłej chciało ci się dymać aż z Grecji? Porąbane

Atena: Nie musiałam, Jess mnie podwiózł

Erysz: Kto?

Jezus: Zapomniałem wspomnieć, możecie mi mówić Jess

Stefan: Luźna guma Jess

Erysz: Więc tak, ja mam 2 puszki korzennego

Stefan: Ja poszukam czy nie mam amareny pod fałdami

Jess: Macie racje, przydałby się alkohol

Stefan: WYPITY ALKOHOL UDERZA W TĘTNICE

Atena: AUTOBUS TAPLA SIĘ W ŚNIEGU

Stefan skinął głową do Ateny okazując rispekt

Erysz: No to ten.. HAAAAAAAA

Wyjąłem spod koszulki 2 skrzynki piwa

Jess: Co do?....

Atena: JAK!?!

Erysz: Mam swoje sposoby, LET'S GOOOO, EVERYBODY MADAFAKA

Po udanej popijawie będąc wstawieni na full Jezus powiedział

Jess: Słuchajcie... Jako że ten teges i wogule... To chciałbym wam spełnić po jednym życzeniu

Erysz: chce kanapke

Przede mną pojawiła się legitna kanapka

Erysz: yeehhh..

Jess: A ty Stefan?

Stefan zacisnął pięści i się wyprostował, wciągając nos wypalił

Stefan: Ja chciałbym... Chciałbym żeby Erysz i Wojtek byli szczęśliwi

Erysz: Stefan!

Wstałem do zapłakanego grubaska

Erysz: Ale twoim marzeniem było poznać jakąś fajną loszkę i mieć z nią miłość

Stefan: Nic nie jest ważniejsze od was...

Stefan usiadł w pozycji tomblibusia i cicho łkał.

Jezusowi i Atenie poleciały szczere łzy szczęścia.

Jess: To było piękne... Dałbym się za to drugi raz ukrzyżować....

Wszyscy zgodnie zaczęli wylewać żewne łzy.

Atena: Stefanie... Mając na uwadze że znasz tak zajebisty zespół jakim jest t.love, pójdę z tobą na randkę, jesteś zajebistym gościem

Stefan: Serio?!

Atena: Tak.

Erysz: AHOJ HENDEHOH

Przybiłem mega piątkę z dziurawą łapą Jezusa.

Jess: AHOJ HENDEHOHHHH

Mordo, ale chujnia! 3: Powrót do klasykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz