Rozdział VI: Koniec

3 0 0
                                    

No cóż, oszczędzając na kondomach nie uwzględniłem braku oszczędności na wychowanie dziecka, dlatego dzisiejszego dnia do naszych drzwi zapukał elitarny oddział łowców wampirów, w skrócie H.U.J

Erysz: Dzień dobry

Łowca: Witam... Czy panowie to Erysz, Wojciech i Stefan?

Stefan: Nie

Łowca: Czyli że generał Amelia miałaby kłamać co do adresu zamieszkania?

Erysz: Nie wiemy o kim pan mówi

Łowca: Dobrze wiesz o czym mówię.

W tym momencie kilkanaście karabinów na srebrne kule zostało wycelowanych w naszą stronę.

Wojtek: Kurwa.

Łowca: Macie kilka opcji...
Opcja pierwsza: Skorzystacie z naszego skromnego programu leczenia wampiryzmu.
Opcja druga: Poddacie się a wy was odstrzelimy.  Jak więc będzie?

Popatrzyłem się na niego jak na debila.

Erysz: Że co? Proszę pana, to jest niedorzeczne!

Otworzyłem gębę

Erysz: Widzisz pan gdzieś tu kły!? Jesteśmy skromnymi obywatelami! Pan nas zostawi.

Łowca: Rzeczywiście, nie ma pan wampirzych kłów! Bardzo panów przepraszamy za najście.

Erysz: I nie wracajcie!

zamknąłem im drzwi przed mordą.

Wojtek: Jak to zrobiłeś?

Erysz: Kły ułamały mi się podczas walki z michałem.

Stefan: Robi sens robi sens

Chillowaliśmy sobie w salonie kiedy Wojtek wypalił.

Wojtek: Wyprowadzam się.

Ja i stefan spojrzeliśmy na niego z szokiem.

Stefan: CO!?!?

Erysz: Wojtek ale-

Wojtek: To moja decyzja. Chciałem gdzieś pojechać z Krysią... Lepiej się poznać... Za rok bierzemy ślub

Erysz: C-co!? Serio!?

Wojtek: No ta, i oczywiście jesteście zaproszeni

Stefan: Erysz... Ja... Też chyba się wyprowadzam

Erysz: JAK TO?

Stefan: Atena chce pokazać mi Grecję i olimp, a ja może trochę schudnę.

Erysz: To wasza decyzja i... Respektuje je

Adolf: Ja wracam do Niemiec, przyda im się dobry przywódca po tej całej komunie!

Erysz: Nawet ty...?

Heniek: Ta, ja też, życie jest krótkie stary.. poznam jakąś suczkę i chyba wprowadzę się do Beaty i Kary

Erysz: Ja... Chyba też tak zrobię, świat jest cały do zwiedzenia, może poszukam jakichś ciekawych rzeczy w małopolsce

Wszyscy poszliśmy się pakować.

Erysz: Typ z ogłoszenia już wszystko wie, mam hajsik a on jutro będzie tu mieszkać

Stefan: Najs.

Wyszliśmy na podwórko.

Erysz: Pf... Będzie mi was mega brakować

Wszyscy się uścisnęliśmy.

Pod dom podjechał tata Krysi razem z nią w aucie.

Krysia: Wsiadaj Wojtek!

Tata Krysi pomógł mu spakować bagaż do bagażnika a po chwili Wojtek już siedział w samochodzie.

Wojtek: Żegnajcie chłopaki! Kiedyś się spotkamy!

Jess podleciał na swoim krzyżu razem z Ateną.

Jess: Hej chłopaki.

Erysz: Cześć Jess

Heniek: Siems

Adolf: Hej

Stefan wsiadł na krzyż.

Stefan: Pa misiaki! Będę pamiętał!

Odlecieli.

Adolf: No to ten... Ja i Heniek jedziemy tym samym pociągiem, miło było cię poznać Erysz, jesteście nadludźmi

Hitler uścisnął mnie.

Adolf: abayo, Erysz!

Heniek i Hitler poszli w swoją stronę.

Popłakałem się.

Erysz: Żegnam was... Już wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw, idę sam, właśnie tam, gdzie czekają mnie... Tam przyjaciół kilku mam, od lat, dla nich zawszę śpiewam zawszę gram... Jeszcze raz, żegnam was, nie spotkamy się

Spojrzałem na zachodzące słońce.

Amelia: Więc... To koniec ta?

Erysz: Nawet nie wiem co tu robisz, ale tak, to koniec.

Amelia: Poradzisz sobie?

Erysz: Jasne.

Wcisnąłem je w rękę wszystkie pieniądze za sprzedanie domu.

Erysz: Masz, przepraszam za wszystko.

Zostawiłem ją i wsiadłem na motorynkę na której odjechałem w stronę zachodzącego słońca. To koniec przygód.

Dziękuję.

Mordo, ale chujnia! 3: Powrót do klasykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz