Rozdział 7

16 5 1
                                    

Minęły dwa wschody słońca od bitwy z Klanem Księżyca.

W tym czasie Róży Mech urodziła trójkę kociaków - koteczkę Muchomorkę ( biała w czarne plamki), kocurka Nocka ( o czarnym, gęstym futrze), i koteczkę Gwiazdeczkę ( o złotym jasno pręgowanym długim futrze), które jeszcze nie otworzyły oczek. 

Przez kociaki Różego Mchu, Muszek i Komarka, spędzali całe dnie na głazie ze starszymi, lub z innymi uczniami. 

Lwia Gwiazda od czasu walki cały czas siedzi w swoim legowisku, kilka razy dziennie odwiedzany przez Miętowe Skrzydło, która miała mnóstwo rzeczy na głowie. Musiała cały czas doglądać Jasnego Wąsa, który złamał łapę, oraz dostarczać zioła rannym w bitwie. Na szczęście nie było dużo poważnie rannych. Oprócz Jasnego Wąsa w legowisku medyczki był jeszcze Malwowe Futro, który miał mocno podrapany brzuch. 

Tego dnia było naprawdę ciepło jak na porę nowych liści. Wszystkie koty w obozie wygrzewały się na polanie. Starszyzna drzemała na głazie, Lwia Gwiazda dzielił się językami z Błękitnym Wąsem pod Wielkim Drzewem. Miodowa Łapa pomagała Wilczej Łapie wymienić posłania w legowisku starszyzny.

Muszek przyglądał się klanowi, jednocześnie napawając się ciepłem słońca.

- Skończone! - wykrzyknął Wilcza Łapa z drugiego końca obozu - Uff, ale jestem głodny!

Miodowa Łapa otarła o niego futro. 

- Pójdę jeszcze spytać Miętowe Skrzydło czy mamy jeszcze powyjmować kleszcze Krzywemu Uchu i Sowiemu Sercu.

- Nie no nie gadaj że jeszcze będę musiał się paprać tym mysim ochydztwem... Jeśli tak rwiesz się do pomocy to sama wyjmuj im kleszcze - uczeń podbiegł do Dębowej Pręgi, który właśnie kończył jeść wiewiórkę. - Dębowa Pręgo już skończyliśmy.

- Dobrze. Będziesz potem iść jeszcze na patrol łowiecki. - widząc że mina Wilczej Łapy zrzędnie dodał szybko - Ja nie ustawiam patroli, jeśli masz problem o patrole to gadaj z Wiśniową Stopą.

Przyjaciel bez słowa podszedł w stronę Muszka.

- Eh, i znowu idę na patrol. Ale przynajmniej to nie jest patrol poranny. - westchnął siadając obok niego.

- Ja tam bym na twoim miejscu się cieszył, że mam coś do roboty. Nie wiesz jak ja się tutaj nudzę! Nie mam tutaj nic totalnie do roboty.

- Jak zostaniesz uczniem to nie będziesz miał czasu na porządne wyspanie się. Ale puki co...

- Oh, Wilcza Łapo, znowu rozmawiasz z tą muchą? - Muszek odwrócił się. Obok niego stał Wrzosowa Łapa  - Naprawdę żałosne, że nie potrafisz się zaprzyjaźnić z nikim twojego wzrostu. A, przepraszam, czyżbyś był wielkości muchy?

Wilcza Łapa wstał, i podszedł do Wrzosowej Łapy tak blisko że niemal stykali się nosami.

- Może po prostu nie chcę się przyjaźnić z takim zarozumialcem i mysim móżdżkiem!

Wrzosowa Łapa zrobił krok w tył.

- Tak? W takim razie spytaj się swojej siostry, czy naprawdę twierdzi że jestem takim zarozumialcem. - uczeń zrobił niewinną minę - Miodowa Łapo!

Uczennica właśnie wychodziła z legowiska medyczki. Słysząc wołanie Wrzosowej Łapy, podbiegła do nich.

- Tak? Coś się stało?

Muszek zaczął się wycofywać na bok, ale na taką odległość z której było słychać kłutnię między uczniami.

- Twój brat twierdzi, że jestem najgłupszym kotem w klanie i że dokuczam biednym kociakom. Więc cię zawołałem, by spytać czy to prawda.

Miodowa Łapa spojrzała na swoje łapy. Muszek domyślał się, że czuje rozterkę: albo obronić brata, albo przyznać racje wkurzającemu futrzakowi, który się jej podlizuje.

- Eee... No... Ten... - wyjąkała. Wilcza Łapa błagał ją wzrokiem, aby przyznała mu rację. Nie przyzna - pomyślał.

- Czyli? 

- N... Nie... - szepnęła unikając wzroku innych.

- No widzisz? Nawet twoja siostrzyczka przyznała mi rację. - Wrzosowa Łapa prychnął. - A w ogule, to nie wiem czy wiesz, ale jutro będę miał ocenę. Po prostu nie mogę się doczekać, kiedy będę wojownikiem! Nie będę musiał już sprzątać legowiska starszych ani w żłobku! Będę mógł ci rozkazywać, a ty będziesz musiał wykonać to co ja ci powiem! 

Wilcza Łapa ignorując ucznia podszedł do Muszka i chwycił go za luźną skórę na szyi. Muszek nawet nie protestował, tylko dał się wynieść pod legowisko uczniów.

Kiedy go puścił, Wilcza Łapa szepnął mu do ucha:

- Wrzosowa Łapa nie jest stąd.


Wojownicy: Płynące źródło [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz